Wszystkie spotkania w ostatniej kolejce rundy zasadniczej były rozgrywane o tej samej porze. W grupie mistrzowskiej wolne były tylko dwa miejsca – chętnych na nie było aż czterech. Ostatecznie spokojne święta będą mieli kibice Górnika i Lechii obie ekipy, choć spotkań nie wygrały to dzięki pomocy innych zespołów mają pewne utrzymanie. Legia pewnie pokonała Zagłębie, a Podbeskidzie sensacyjnie pokonało Wisłę. Warto zaznaczyć, że bramka w tym spotkaniu padła już w 12. sekundzie spotkania. Zapraszamy na relację z boisk!
Górnik Zabrze – Lech Poznań 0:3 (0:2)
0:1 31′ Teodorczyk
0:2 33′ Hämäläinen
0:3 51′ Hämäläinen
sobota, 12 kwietnia 18:00
Górnik – Lech: Frajerstwa ciąg dalszy
Noty i cenzurki za mecz
Konferencja trenerów
Media o meczu
Okiem kibola po spotkaniu z Lechem
Pomeczowe wywiady:
Robert Warzycha
Adam Danch
Grzegorz Kasprzik
Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice 1:1 (0:1)
0:1 45′ Matras
1:1 83′ Quintana
sobota, 12 kwietnia 18:00
W 22. minucie pierwszą szansę w meczu miał Piast, ale po strzale Króla piłka uderzyła w poprzeczkę. W 41. min. natomiast niecelnie głową strzelił Mateusz Matras. Gdy wydawało się, że w pierwszej połowie bramki nie padną, tuż przed jej zakończeniem Matras uderzył pod porzeczkę z prawej strony pola karnego nie dając szans bramkarzowi gospodarzy. W drugiej połowie to Jagiellonia atakowała, ale nie stwarzała dobrych sytuacji ani z gry, ani z rzutów rożnych czy wolnych. W 60. min. Dani Quintana uderzył minimalnie nad poprzeczką z rzutu wolnego, a w 76. min. minimalnie głowa chybił Horvath. 7 minut później padła bramka wyrównująca. Po akcji lewą stroną Dzalamidze i Popkhadze, ten drugi dośrodkował, a niewysoki Quintana ze środka pola karnego głową zdobył gola. Jagiellonia wciąż atakowała i miała swoje szanse na zwycięską bramkę: groźny strzał Dzalamidze został zablokowany, a Adam Dźwigała uderzył głową nad bramką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Bohaterem meczu mógł jednak zostać Albańczyk Bekim Balaj, który w doliczonym czasie gry, z kilku metrów, będąc praktycznie przed pustą bramką strzelił głową, ale piłka trafiła w słupek.
Korona Kielce – Cracovia Kraków 1:0 (0:0)
1:0 69′ Korzym
sobota, 12 kwietnia 18:00
Pierwsza połowa wykonaniu obu zespołów nie wyglądała najlepiej. Cracovia starała się złapać swój rytm, przez dłuższe fragmenty gry dominowała na boisku, jednak nie była w stanie wystrzec się błędów. Korona przyśpieszyła nieco po 20. minucie, jednak próby Macieja Korzyma i Vanji Markovicia kończyły się niepowodzeniem. W 48. minucie bardzo blisko zdobycia gola był Michał Janota, który po podaniu Siergieja Chiżniczenki miał otwartą drogę do zdobycia bramki, jednak nie zdołał poprawnie przyjąć piłki w polu karnym gości. Później swoje szanse miały oba zespoły jednak brakowało wykończenia. Przełomowy moment przyszedł w 69. minucie, kiedy precyzyjne dośrodkowanie Kamila Sylwestrzaka przedłużył głową Korzym, wyprowadzając tym samym swój zespół na prowadzenie, którego Korona nie pozwoliła odebrać sobie do końca meczu. Nie miała jednak łatwego zadania, bo goście mieli kilka doskonałych sytuacji by co najmniej zremisować w tym spotkaniu. W doliczonym czasie gry boisko opuścił Marković, który został ukarany czerwoną kartką za ostry faul na Ntibazonkizie.
Pogoń Szczecin – Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 51′ Robak
sobota, 12 kwietnia 18:00
Spotkanie rozpoczęło się od ataków obydwu drużyn. Żadna z ekip nie potrafiła jednak zaznaczyć swojej przewagi. W 6. minucie wyborną sytuację miał Maciej Dąbrowski. Po dośrodkowaniu Akahoshiego, piłkarz „Portowców” urwał się spod opieki obrońców i strzelił głową nad poprzeczką. W 15. minucie Rafał Murawski wygarnął piłkę od spanikowanego Okachiego, zagrał prostopadle do Akahoshiego, ale ten zbyt wolno zbierał się do ataku w efekcie czego stracił piłkę. Kilka minut później pierwszą znakomitą okazję w tym spotkaniu miał Marcin Robak który przejął piłkę tuż przed bramką Widzewa i strzelił – niestety niecelnie. W ostatniej minucie pierwszej części spotkania Lewandowski pokazał, jak nie powinno się zachowywać w polu karnym rywala. Murayama przedarł się skrzydłem, dograł do stojącego 5 metrów przed bramką Lewandowskiego, a ten popisał się rzadkim wyczynem i z bardzo bliskiej odległości strzelił głową nad poprzeczką. W 50. minucie Marcin Robak dostał długą piłkę za plecy obrońców, opanował ją i popędził na bramkę. Strzelił obok interweniującego Wolańskiego i było 1-0 dla gospodarzy. W 71. minucie świetna akcja Patryka Małeckiego przyniosła dośrodkowanie, akcja nie zakończyła się jednak strzałem. 4 minuty później Bąk ładnie uderzył na bramkę rywali – piłka ostateczni trafiła tylko w słupek. Rezultat nie zmienił się do końca spotkania i 3 punkty zostały w Szczecinie.
Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
1:0 54′ Paixao
sobota, 12 kwietnia 18:00
W pierwszych minutach spotkania inicjatywę na boisku przejęli piłkarze Śląska, a mecz toczył się właściwie na połowie gości. Pierwszą okazję do zdobycia gola dla gospodarzy miał Flavio Paixao, który oddał strzał po dośrodkowani z rzutu rożnego, jednak Mateusz Bąk bezbłędnie go wybronił. Chwilę potem groźną sytuację pod bramką Śląska stworzył Przemysław Frankowski, który wpadł w pole karne i próbował dośrodkować, jednak został zablokowany przez defensywę gospodarzy. Do końca pierwszej części spotkania to Śląsk stworzył więcej sytuacji bramkowych, jednak można je było policzyć na palcach jednej ręki. Po zmianie stron spotkanie nieco się ożywiło. Najpierw zaatakowała Lechia. Po potężnym strzale z dystansu Macieja Makuszewskiego piłka poszybowała tuż nad bramką Mariana Kelemena. Chwilę potem bliski zdobycia gola był Śląsk. Po kontrataku i dośrodkowaniu Pawła Zielińskiego, Marco Paixao zabrakło kilku centymetrów, aby umieścić piłkę w bramce. Napastnik gospodarzy zrobił to cztery minuty później. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego nie dał szans bramkarzowi Lechii. Do końca meczu Lechia miała jeszcze kilka okazji by wyrównać, ale zabrakło dokładności w wykończeniu akcji. Piłkarze Śląska nie ograniczali się jedynie do obrony, ale groźnie kontratakowali.
Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:1)
0:1 1′ (11sek.) Chmiel
sobota, 12 kwietnia 18:00
Ledwie sędzia gwizdnął, a Daniel Chmiel postanowił uderzyć na bramkę niemal z połowy boiska. Źle ustawiony Michał Miśkiewicz nie sięgnął piłki, ta trafiła w poprzeczkę, odbiła się od pleców Miśkiewicza i ugrzęzła w siatce. Ekstraklasa SA. podała, że to najszybszy gol w historii ligi! W 7. Uryga w polu karnym zatrzymał piłkę ręka, ale sędzie nie podyktował jedenastki. W 17, minucie Arkadiusz Głowacki, wypalił z 35 m, piłka dostała rotacji i Richard Zajac musiał się ratować piąstkowaniem na rzut rożny, a chwilę później Chrapek nie trafił w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W końcówce I połowy wiślacy przeprowadzili dwie niezłe akcje, ale najpierw – po podaniu Emmanuela Sarkiego – Semir Stilić zamiast strzelać z 5 m przepuścił piłkę, sądząc, że za nim jest Paweł Brożek, a za moment strzał z dystansu Dariusza Dudki obronił Zajac. Drugą połowę lepiej zaczęli goście. W 54. min przez nikogo nie niepokojony Chrapek strzelał z 15 m, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Za moment jeszcze mocniej z dystansu strzelił Maciej Iwański, lecz również za wysoko. W 70. min Łukasz Garguła zmarnował rzut karny, podyktowany po faulu Tomasza Górkiewicza na Łukaszu Burlidze. Garguła mierzył i mierzył, ale kopnął obok słupka! W 80. min z 16 m strzelał Semir Stilić, lecz niecelnie. W 88. min Miśkiewicz wygrał pojedynek z Krzysztofem Chrapkiem. Swoje świetne interwencje „Misiek” kontynuował w doliczonym czasie, powstrzymując w sytuacji sam na sam Sokołowskiego.
Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 1:3 (0:3)
0:1 2′ Orlando Sa
0:2 20′ Vrdoljak (karny)
0:3 45′ Pinto
1:3 78′ Przybecki
sobota, 12 kwietnia 18:00
Legia rozpoczęła z wysokiego „C”. Już w 2. minucie Michał Żyro obsłużył prostopadłym podaniem Orlando Sa, który w sytuacji sam na sam z Silvio Rodiciem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 18. minucie Bartosz Rymaniak dopuścił się przewinienia w polu karnym, sędzia wskazał na 11 metr i wyrzucił piłkarza z boiska. Do wykonania rzutu karnego podszedł Ivica Vrdoljak i pewnym strzałem w lewy róg pokonał bramkarza Zagłębia. Tuż przed przerwą Legia miała rzut wolny. Do piłki podszedł Helio Pinto i pięknym strzałem w prawy róg bramki Rodicia podwyższył wynik. W 64. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z 15 metrów Duszana Kuciaka próbował pokonać Elvedin Dżinić. Jego uderzenie przewrotką było efektowne, ale piłka przeleciała obok bramki. Osiem minut później w pole karne „Miedziowych” wpadł Ondrej Duda, stając „oko w oko” z Rodiciem. Słowak nie podwyższył jednak wyniku, bo piłka po jego strzale tylko trafiła w słupek. W 78. minucie podopieczni Oresta Lenczyka wreszcie strzelili bramkę. Miłosz Przybecki uderzył piłkę między nogami Duszana Kuciaka i zdobył honorowego gola dla gospodarzy.
Zawisza Bydgoszcz – Ruch Chorzów 0:3 (0:1)
0:1 43′ Babiarz
0:2 88′ Surma
0:3 90′ Kuświk
sobota, 12 kwietnia 18:00
W 27. minucie groźnie z dystansu uderzał Marek Zieńczuk, ale bramkarz Zawiszy sparował piłkę na rzut rożny. Osiem minut później świetną okazję na zdobycie bramki miał Andre Micael, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył na bramkę – piłka wylądowała wprost w rękach Buchalika. Tuż przed przerwą padła bramka dla gości. Z prawego skrzydła piłkę dośrodkował Jakub Kowalski, piłka trafiła do Babiarza który ładnym strzałem zza pola karnego wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 52. minucie Babiarz sfaulował Bernardo Vasconcelosa, a chwilę później okazało się, że uraz Portugalczyka jest na bardzo poważny. „Vasco” nie tylko nie dokończył meczu, ale musiał pojechać do szpitala. Pod koniec meczu Ruch zdobył jeszcze dwie bramki. Najpierw w 86. minucie Witana z bliska pokonał Łukasz Surma, a w doliczonym czasie gry wynik ustalił Grzegorz Kuświk, który po podaniu Włodyki nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zawiszy.
LICZBY 30. KOLEJKI:
Liczba goli – 16
Średnia goli na mecz – 2,0
Zwycięstwa gospodarzy – 3
Remisy – 1
Zwycięstwa gości – 4
Rzuty karne – 2 (50% trafionych)
Żółte/czerwone kartki – 31 / 4
Źródło: Roosevelta81.pl / sport.interia.pl
Foto: krakow.naszemiasto.pl