Torcida

Torcida

Torcida – to nazwa, która w naszym kraju jest przede wszystkim kojarzona z kibicami Górnika Zabrze. Fani Biało-Niebiesko-Czerwonych zaczęli się z nią utożsamiać pod koniec minionego wieku. Z tej okazji powstała flaga Torcida Górnik. Nazwa „Torcida” została zaczerpnięta od brazylijskich grup kibiców, nazywanych torcidas (w języku portugalskim słowo „torcer” oznacza kibicować). Na Starym Kontynencie mamy także inne grupy kibiców o nazwie Torcida. Bardzo dobrze znana jest zwłaszcza Torcida ze Splitu, czyli sympatycy Hajduka. Zabrzańska Torcida przez te kilkanaście lat zapracowała sobie na swoją rozpoznawalność na tyle, że w dzisiejszym świecie kibicowskim w naszym kraju jest jedną z najbardziej rozpoznawanych marek. Świadczyć o tym mogą cytaty w gazetach/internecie, czy też wypowiedzi w telewizji. Cezary Olbrycht, dziennikarz stacji Canal+, a także inni jego branżowi koledzy, nie raz już mówili o „Popularnej Torcidzie”, co jest rzadkością w naszym kraju, ponieważ większość mówi/pisze np. „Kibice Wisły” zamiast „Armia Białej Gwiazdy”. Nasza Torcida ma swoje unikalne logo, które na stadionie w Zabrzu jest niemal tak często widoczne jak herb Górnika. Wszystko dzięki świetnie zaprojektowanym różnego rodzaju gadżetom. Kibice Górnika są przywiązani nie tylko do herbu i barw klubowych, ale także do Torcidy.

Ruch kibicowski na Górniku swój początek miał jednak w latach 70-tych XX wieku, czyli podobnie jak to miało miejsce w innych miastach Polski. Prawdziwy boom na zorganizowane kibicowanie nastąpił jednak w latach 80-tych, gdzie fani Górnika byli w czołówce polskich ekip (o czym kiedyś postaramy się szerzej napisać), w której pozostają do dzisiaj. Górnik to klub posiadający sympatyków nie tylko na Śląsku, czy w Polsce, ale na całym świecie. Do niedawna, w XXI wieku żaden klub w naszym kraju nie mógł poszczycić się tak doskonałą frekwencją na meczach jak Górnik. Wszystko dzięki pomysłowości kibiców. Borykający się z ogromnymi problemami finansowo-organizacyjnymi klub z Roosevelta bronił się przed spadkiem, a na jego mecze chodziło po kilka tysięcy widzów, co nie odbiegało od średniej krajowej. 19 kwietnia 2006 roku w środę w Zabrzu miał zostać rozegrany zaległy mecz z Pogonią Szczecin. Kibice postanowili przekonać ówczesnego prezesa Jerzego Frenkiela, aby obniżył ceny biletów do poziomu 5 zł. Ten pomimo początkowych wielkich oporów przystał na ten pomysł, a kibice zajęli się reklamą i zaproszeniem ludzi na mecz. Efekt? W środku tygodnia na trybunach zasiadło ok. 13 tysięcy widzów by wspierać swoją drużynę! Kilka dni później, w sobotę przy dobrej pogodzie, na starcie z Amiką Wronki przyszło już ok. 18 tysięcy widzów. To był początek wysokiej frekwencji w Zabrzu, która trwała do początku modernizacji stadionu im Ernesta Pohla. Ceny wejściówek były na podobnym poziomie jak wielu innych klubów, ale frekwencja i atmosfera na Roosevelta była w porównaniu z nimi imponująca nie tylko na spotkaniach Ekstraklasy, co przyznawały ekipy, które pojawiły się na stadionie Górnika. Po spadku do I ligi kibice nadal tłumnie przychodzili na stadion, a takiego ścisku jak na derbowym meczu z GKS-em Katowice nie widziano w Zabrzu od lat 80-tych. Widzów było jeszcze więcej niż na słynnym starciu z Legią Warszawa, w sezonie, w którym obniżono ceny biletów. Trudno dokładnie oszacować, ale według różnych źródeł na „meczu przyjaźni” na stadionie było wtedy ok. 22-25 tysięcy widzów! To był wynik niespotykany nie tylko w skali I-ligowej, lecz imponujący również jak na realia Ekstraklasy, gdzie z frekwencją było jednak już lepiej.

Górnik ma kibiców rozsianych w całym kraju, którzy przez pewien okres byli, jeśli można tak powiedzieć, „uśpieni”. Wszystko za sprawą tego, że w Polsce spadła frekwencja na meczach piłkarskich, ale w latach 70-tych i 80-tych XX wieku kibicowało się głównie Górnikowi lub Legii. Mecze tych drużyn elektryzowały całą Polskę. Sukcesy na arenie europejskiej (dojście do finału Pucharu Zdobywców Pucharów 1970) sprawiły, że do dziś wiele osób ma sentyment do Górnika. Nie dziwi więc, że wiernych sympatyków Górnika można spotkać nie tylko od Bałtyku aż po Tatry. Górnik ma ogromną liczbę Fan Clubów (większość znajduje się na Górnym Śląsku), o których można przeczytać w osobnym dziale.

Wśród wielu zadeklarowanych kibiców Górnika nigdy nie brakowało wielkich osobistości. Najsłynniejszym z nich był Profesor Zbigniew Religa, który na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Profesor, który pod koniec swojego życia częściej przebywał w stolicy niż na Śląsku, zawsze był wiernym sympatykiem Górnika i jeśli tylko czas mu na to pozwalał, to pojawiał się na trybunie honorowej stadionu przy Roosevelta 81. Obecnie trzeba podkreślić, że równie sławnym kibicem Górnika jest Prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik, która cały czas kieruje się przekonaniem „Zabrze to Górnik i Górnik to Zabrze”.  Swoich sympatii do klubu nie kryje też Jacek Stahursky, polski wykonawca muzyki Pop. W większości przypadków miłość do Górnika przechodzi z ojca na syna i jest ona bardzo dobrze pielęgnowana. Torcida jest jedną Wielką Rodziną, a jeżdżąc na mecze można zawrzeć wspaniałe znajomości  i przyjaźnie na lata. Już wkrótce Torcida będzie miała odnowiony dom, czyli przebudowany stadion im. Ernesta Pohla. Do zobaczenia na kibicowskim szlaku!