Niezapomniane Wielkie Derby Śląska. Duma i rozgoryczenie

Spark  -  22 lutego 2016 21:04
0
1665

wds2016_1

To były niezapomniane Wielkie Derby Śląska w Zabrzu. Pozytywnie i negatywnie. My kibice na pewno możemy być dumni, ale nie z piłkarzy, działaczy, właściciela, tylko z samych siebie. Rozgoryczenie jest jednak ogromne.

Zbierając się do napisania tego tekstu nie wiedziałem od czego zacząć. Chciałem „nastukać” go po powrocie, tuż po meczu, ale postanowiłem jednak ochłonąć trochę i choć dalej się we mnie gotuje, to jednak odrobinę bardziej chłodnym okiem ocenię wszystko to, co wczoraj zobaczyłem, przeżyłem i doświadczyłem.

O stadionie

Zacznę od początku. Po kilku miesiącach przerwy pojawiłem się na naszym stadionie, a konkretniej najpierw wokół niego. Choć ciągle widać, że stan jest surowy i to ciągle budowa, to obiekt robi pozytywne wrażenie. Plac główny naprawdę kapitalny wraz z kasami i bramofurtami. Największe moje obawy spełniły się tuż po godzinie 16, kiedy podszedłem z wydrukowanym biletem i nie mogłem wejść. Próbowałem obracać kod kreskowy, kilka razy, ale wszystko było na nic. Okazało się, że ludzie obok też mają ten sam problem. Kilka minut i cały system padł. Żenada, a tłum za mną gęstniał. W końcu po kwadransie przerwy udało się wejść na obiekt. Dodam, że byłem na Trybunie Południowej. System zawiesił się jeszcze przynajmniej dwa razy, a tłum ludzi już nie wytrzymywał ciśnienia i zanosiło się na „wjazd” z bramą, ale wtedy pojawiły się białe kaski i pojechały gazem. Niestety wielu kibiców na Południowo wchodziło jeszcze długo w trakcie pierwszej połowy. Z tego co usłyszałem od znajomych, to na innych trybunach takiego problemu nie było. Jednego jestem pewien, bramofurtów na Południową jest stanowczo za mało!

Stadion jest cały czas w stanie surowym. Spotkałem się z narzekaniem, że za mało toalet, czy też punktów gastronomicznych.  Sorry, ale trochę może to wyolbrzymione. Ja tego nie odczułem. Minusem jest to, że toalet nie ma na piętrze, punkty gastronomiczne powinny być trochę lepiej zorganizowane, jedna kolejka albo coś. Jak na pierwszy raz i tak było bardzo dobrze. Na górnej trybunie jakość oglądania meczu jest naprawdę świetna. Można rzec, że pod tym względem to czołówka europejska. Utrudnione było jednak poruszanie się, ale to nikogo nie powinno dziwić przy komplecie widzów. Wyjście ze stadionu trochę trwało, było ciasno, ale i tak poszło to bardzo sprawnie. Na zachodzie wygląda to bardzo podobnie i taki tłum również idzie niezwykle powoli na przykład do metra. Wyjazd trochę trwał, ale i tak spodziewałem się, że będzie pod tym względem gorzej. Niektórzy narzekali, że musieli za daleko od stadionu parkować. Cieszcie się, bo łatwiej było Wam potem wyjechać. Do poprawy trochę jest, ale i tak należy ocenić całość bardzo pozytywnie, nie licząc wieszania się systemu bramofurtów, bo takich cyrków być więcej nie może!

wds2016_2

O sprawach sportowych

Największy minus niedzielnych derbów. Jeżdżę na Górnika od ponad 25 lat, ale tak tragicznego występu w derbach z Ruchem nie widziałem nigdy. Oczywiście, że zdarzały się słabe mecze, ale przynajmniej była walka, jazda na du… po murawie, zaciętość, pomysł, gra z sercem. Teraz tego wszystkiego zabrakło i tego jest najbardziej żal. Trudno jest mi się z tym wszystkim pogodzić. Tym bardziej, że przeciwnik nie zagrał nic wielkiego. U nas było bez taktyki, bez pomysłu i jakiegokolwiek ładu oraz składu. Byłem przeciwnikiem Leszka Ojrzyńskiego w roli trenera, ale nie byłem w tym radykalny. Po pierwszych dwóch kolejkach w tym roku jestem już pewien. Jeśli chcemy pozostać w Ekstraklasie to nadszedł czas na zmiany. Trener powinien sam mieć jaja i powiedzieć, że nie dał rady i rezygnuje. Jeśli tego nie zrobi, to powinien wpłynąć na to właściciel, bo w prezesa nie wierzę, zresztą on sam powinien odejść. Cały sztab szkoleniowy do wymiany. Potrzeba nam na już kogoś, kto to udźwignie, poukłada. Skoro piłkarze w trakcie meczu kłócą się ze sobą, ktoś staje w czyjejś obronie, ktoś kogoś rozdziela, to jasno widać, że absolutnie jest ogromny problem. Ojrzyński pozyskał 10 (?) nowych graczy, od kiedy do nas trafił. Ktoś powie, że pieniądze w błoto i teraz trzeba znów inwestować, ale tak naprawdę nie mamy wyjścia! Albo będzie ogromny wstrząs i poważna inwestycja w sztab ludzi z prawdziwego zdarzenia albo wylądujemy w I lidze i straty będą gigantyczne! Tutaj nie można oszczędzać, ale trzeba zrobić to z głową! Jest mi smutno, że tak się to wczoraj wszystko skończyło, bo nadziei na lepsze jutro nie ma żadnej i trudno będzie zachęcić ludzi, aby oglądali taką padlinę…

001_160221_gornik_ruch_druzyna

O kibicach

Ewenement! Naprawdę trudno w to wszystko uwierzyć. Na tak słabą drużynę przychodzą niesamowite tłumy. Co więcej tworzą genialną atmosferę. Tak na spokojnie dzisiaj wracając myślami do niedzielnego meczu aż trudno przyjąć do wiadomości, że było się na meczu w Zabrzu a nie gdzieś indziej. Stadion oraz atmosfera zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie i przerosła moje oczekiwania. Choć doping może nie był idealny, bo nie było łatwo i trochę piosenek z repertuaru „uciekło”, a niektóre były zbyt często, to i tak jakość dopingu stała na dobrym i bardzo dobrym poziomie. Sektorówka plus race wyglądały kapitalnie. Sektorówka miała na środku logo Torcidy, a dokoła były koła zębate, w których były herby śląskich miast (FC). Całość uzupełniał transparent o treści: „WIELKA MACHINA ZABRZAŃSKIEJ TORCIDY”. Potem doszły do tego jeszcze race i efekt był genialny! Śmiać mi się chce z krytykantów, którzy twierdzą, że Górnik przez to stracił gola, bo sędzia doliczył trzy minuty, bo to wybiło drużynę z rytmu. A to nie mogło wybić rywali z rytmu? W tych trzech minutach atakować mogli tylko rywale?

Świetnie prezentowała się GieKSa, a także Wisłoka. Doskonale bawili się z nami nasi przyjaciele z Hajduka Split, naszej nowej zgody. Przeczytałem też opinię, po co podczas dopingu były wymieniane  wszystkie nasze FC? Bo fani Górnika Zabrze to w głównej mierze właśnie Fan Cluby. Ruda Śląska, Gliwice, Czerwionka-Leszczyny, Piekary Śląskie, czy też Żory. Dla wszystkich osób z tych miast to ważne wydarzenie i każdy z tych FC chce się pokazać i zaznaczyć swoją obecność na takim spotkaniu.

Niesamowite wrażenie robił cały stadion z uniesionymi szalami do góry. To była magia, a „Górniku jesteśmy z Tobą…” śpiewane przez niemal 25 tysięcy gardeł wbijało w fotel komentatorów, gości oraz dziennikarzy. Każdy może swobodnie poszukać i poczytać w internecie o tym, jakie wrażenie zrobił na nich stadion wypełniony kibicami Górnika. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że mamy najładniejszy obiekt w aglomeracji (nawet bez tej jednej trybuny) i największy potencjał kibicowski chyba w całym kraju. Gdzie indziej przyszłoby tylu fanów na taką padlinę i dopingowało od pierwszej do ostatniej minuty? Tak, tak, dopiero po meczu piłkarze usłyszeli to, na co zasłużyli, czyli „Derby przegrane nie będą wam zapomniane”, „Wypier…ć!”, „Piłkarzyki – pajacyki” oraz kilka innych.

Wiem, że jest ogromny zawód, ale to naprawdę nasz kibicowski początek na nowym obiekcie, o który wszyscy powinniśmy dbać. Teraz musimy starać się go zapełniać w każdym kolejnym meczu. Najbliższy już za tydzień w środę z Lechem Poznań. Po raz pierwszy od kilku lat pojawi się u nas zorganizowana grupa kibiców gości. Na plus u nas jest jedynie stadion z trzema trybunami i my kibice. Stadion bez kibiców straci na wartości bardzo wiele, dlatego wszyscy musimy zadbać, aby utrzymać ten wysoki poziom. Bo jedyne co nam pozostało to historia, kibice i piękne 3 trybuny…

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments