Górnik – Ruch: Lany Poniedziałek przy Roosevelta i walka o katharsis

Torcidos  -  6 kwietnia 2015 07:25
0
1248

steinbors_ruch_1314_7034
Święta w domach, święto także na boisku. W Lany Poniedziałek długo wyczekiwane starcie, Wielkie Derby Śląska numer 103. Z jednej strony osierocony przez kartki i kontuzje Górnik, z drugiej znajdujący się pod kreską Ruch Chorzów. Ekipa Józefa Dankowskiego postara się, aby Pan Leon mógł wreszcie wręczyć komuś koguta. Ruch natomiast chce rewanżu za jesienny derby. Na Roosevelta będzie się działo!

W Chorzowie robią dobrą minę do złej gry. Gdy prześledzimy informacje, albo wypowiedzi piłkarzy i trenerów, to można dojść do wniosku, że w Ruchu w zasadzie wszystko jest w porządku. Tymczasem Niebiescy znajdują się w strefie spadkowej i na dokładkę przegrali w ostatniej kolejce z Zawiszą, bezpośrednim rywalem o pozostanie w lidze. Jasne, że drużyna Waldemara Fornalika ma większy potencjał niż wskazywałaby to tabela, ale coraz bliżej końca sezonu, a sytuacja „Niebieskich” się nie zmienia.

Choć chorzowianie wygrali ostatni mecz wyjazdowy w Bełchatowie, to trudno powiedzieć, aby gra w roli gościa była ich specjalnym atutem. W przeciągu całego sezonu Ruch wygrał w delegacji tylko dwa razy, przy sześciu porażkach. Jeśli chodzi o personalia, to w Zabrzu nie zobaczymy najpewniej Marcina Kusia i Bartłomieja Babiarza.

W Górniku jak na huśtawce. Gdy brakowało przelewów, wyniki sportowe były zadowalające. Teraz klub spłacił wszystkie długi, ale zaraz może się okazać, że „Trójkolorowi” będą walczyć o utrzymanie w lidze. Zostało do końca pięć meczów, a zabrzanie balansują na granicy grupy spadkowej i mistrzowskiej. Warunkiem, aby zapewnić sobie spokojną końcówkę sezonu, jest punktowanie w meczach przy Roosevelta. Chodzi o punktowanie w postaci zwycięstw, bowiem na remisach do grupy mistrzowskiego drużynie nie dojedzie. Z niemocy na własnym stadionie cieszą się chyba tylko koguty Pana Leona, które już dawno nie miały okazji trafić pod noże piłkarzy Górnika.

Józef Dankowski i Robert Warzycha mieli dwa tygodnie, aby wymyślić sposób, na załatanie dziury po Eriku Grendelu i Adamie Danchu. Na konferencji prasowej trener „Trójkolorowych” nieśmiało zasugerował, że zabrzanie pierwszy raz w tym sezonie mogą wyjść na boisko z czwórką w tyłach. Taki wariant oglądaliśmy w Gdańsku, gdzie zabrzanie grali w systemie 1-4-2-3-1 przez całą drugą połowę. Kto więc zagrałby obok Radka Sobolewskiego w drugiej linii? Faworytem jest Bartosz Iwan, który kilka razy występował już na pozycji „ósemki” i to całkiem nieźle. Oprócz „Sobola” do składu wraca Wojtek Łuczak i Armin Cerimagić, dla którego będzie to pierwszy mecz w tym roku.

Czego możemy spodziewać się na murawie od 15.30? Wszystkiego. Na pewno nie zabraknie zaangażowania, walki, podbramkowych sytuacji oraz spięć między zawodnikami. Jakość sportowa jest po stronie Górnika, ale tego dnia trzeba pokazać znacznie więcej i popełnić mniej błędów od rywali. To jest ten mecz, który może okazać się katharsis dla nas wszystkich.

Przypuszczalne składy

Górnik: Steinbors – Gergel, Augustyn, Szeweluchin, Magiera – Sobolewski, Iwan – Cerimagić, Madej, Kosznik – Łuczak

Ruch: Putnocky – Konczkowski, Helik, Malinowski, Oleksy – Gigołajew, Surma, Babiarz, Starzyński, Kowalski – Kuświk.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

 

 

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments