Zapraszamy na drugą część wywiadu z człowiekiem orkiestrą w naszym klubie.
Pierwszą część wywiadu możecie przeczytać TUTAJ.
Górnik ma tak bogatą historię, że tych pamiątek na starym stadionie jest mnóstwo, czy ktoś się tym zajmuje?
– Tak, oczywiście wszystko jest gromadzone, te wspaniałe kroniki, które mamy, wiele pamiątek, mało kto może wiedzieć, bo Górnik kiedyś był największą sekcją sportową w Polsce, ale odnaleźliśmy nawet dyplom za 1 miejsce dla Górnika Zabrze w zawodach piłki wodnej w mistrzostwach województwa! Mnóstwo osób zgłasza się do nas z pamiątkami, bo trwają przecież prace nad utworzeniem muzeum sportu zabrzańskiego. Koordynuje to wszystko wspomniany przeze mnie wcześniej Dariusz Czernik – wielki znawca i pasjonat zabrzańskiego sportu.
Szkoda trochę z tych starych pomieszczeń na starej trybunie kawał historii i wspomnień.
– Trochę szkoda, ale wszystko przecież ma swój czas, najważniejsze jest to, że wszystkie cenne pamiątki udało nam się odpowiednio zabezpieczyć, wiele z tych rzeczy zostanie odrestaurowane, mamy nawet kultowe pamiątki jak napis ze starej bramy, który świetnie kibice kojarzą „KS Górnik Zabrze”, również tabliczki z sektorów i to w odpowiednim czasie zostanie zaprezentowane kibicom.
Dział medialny mocno rusza w przód, kiedyś tych wiadomości podawanych przez klub było jak na lekarstwo, teraz idziecie do przodu.
– Staramy się jak możemy. Bardzo cieszę się, że jest to dostrzegane. Wiadomo kibiców interesuje co się dzieje w klubie i staramy się informować co się dzieje. Zdajemy sobie sprawę, jak wiele pracy przed nami, by stale podnosić poziom. Cieszy mnie, że dzięki wsparciu współpracowników poprawiamy sposób informowania o grupach młodzieżowych, są fakty historyczne, w których bardzo pomaga Marek, o którym również wcześniej mówiłem. Ilość publikowanych dziennie materiałów jest zadowalająca, ale cały czas trzeba pracować nad jakością i nie osiadać na laurach. Widzimy również sporą poprawę w statystykach odwiedzin strony co cieszy i motywuje bardziej do pracy. Wartości liczbowe są bardzo wymierne.
A co z telewizją klubową? Temat będzie jeszcze bardziej rozwijany?
– Chcielibyśmy jeszcze bardziej, od pewnego czasu mamy tutaj pomoc z zewnątrz, młodego człowieka – Patryka – którego poznałem podczas ubiegłorocznego meczu charytatywnego w Sierakowicach, a który naprawdę zna się na rzeczy, także powoli staramy się z tym iść do przodu. Cały czas pracujemy nad poprawą jakości materiałów, mamy pomysły, by były ciekawsze, ale to wymaga czasu i pracy. Mamy kilka pomysłów i na pewno będziemy to realizować.
Czy byli zawodnicy często kontaktują się z biurem prasowym, żeby przyjechać na mecz?
– Oczywiście, że tak. Teraz mamy znakomitą frekwencję, jeśli chodzi o byłych zawodników, kontaktują się z klubem i ich liczba na meczach jest coraz większa. To ważne, by dbać o tych, którzy tę wielką historię tworzyli. To mi przypomniało moje początki, gdy trafiłem do klubu był turniej oldbojów, nie byłem oldbojem, bo miałem 26 lat, ale brakowało zawodników i Pan Stanisław Oślizło zaproponował mi, świeżemu stażyście wyjazd na turniej. Pamiętam, że grałem w obronie u boku Pana Staszka i nawet wygraliśmy ten turniej, a plejada gwiazd była tam spora Orzech, Dankowski, Koseła, śp. Henryk Bałuszyński, Janusz Bodzioch. Miałem możliwość poznać i grać z legendami, a dla każdego kibica również dla mnie to ogromne przeżycie. Nawet Pan Stanisław przyszedł do mnie i z racji tego, że gramy obok siebie na boisku zaproponował, bym zwracał się do niego po imieniu – po prostu Staszek.
Dobrymi akcjami klubu były np. wizyty w szkołach. Czy to dalej jest realizowane?
– Mamy nowy rok szkolny, nowe otwarcie. Teraz koordynuje to dział marketingu, jak mogę to też zawsze się pojawiam, żeby materiał z tego zrobić. Mamy nadzieje, że w tym roku zintensyfikujemy te działania. Natomiast mamy coś niesamowitego popatrzcie (wkoło Sali mnóstwo prac plastycznych uczniów szkół i przedszkoli do zobaczenia w galerii na stronie www Górnika) Link do prac. Postaramy się też te prace wykorzystać i znaleźć dla nich miejsce, aby je eksponować. Nasz dział marketingu intensyfikuje również współpracę z samorządami śląskich miast. Tam również w planach są spotkania z młodymi kibicami. Od pierwszych z nich dzieli nas dosłownie kilka dni.
Często jeździsz do Warszawy? Wiadomo, że tam odbywają się przeróżne kursy obowiązkowe z PZPN dla spikerów.
– Kiedyś jeździłem częściej(śmiech). Wówczas, gdy udzielałem się w marketingu i ticketingu. Teraz to spotkania z mediami, zebrania rzeczników prasowych czy spikerów, W tym ostatnim zakresie przepisy się zmieniły i każdy spiker musi przejść szkolenie w PZPN zakończone egzaminem, kurs trwa 3 dni zajęcia po 12 godzin więc trochę czasu to pochłania a zdać egzamin trzeba. Po za tym regularne spotkania w Ekstraklasie, gdzie wymieniamy się spostrzeżeniami. Boje się, że wkrótce będę najstarszym uczestnikiem tychże spotkań, dłuższy czas pracy ode mnie ma chyba tylko Paweł Janczyk z Korony Kielce, który pracuje w klubie rok dłużej.
Wróciliśmy do pucharów i miałeś możliwość wylotu też do Nyonu na losowanie rundy pucharów.
– Niesamowite przeżycie. Niestety reguły rund wstępnych są takie, że tylko jeden przedstawiciel klubu może być obecny podczas losowania i był to oczywiście prezes Sarnowski. Po losowaniu były oczywiście obligatoryjne spotkania między przedstawicielami zespołów, które mierzą się w danej rundzie. Wtedy też wyszła sprawa z Zarią Balti, gdy okazało się, że mimo iż mielibyśmy być gośćmi w pierwszym spotkaniu z mołdawską drużyną to rozpoczęliśmy rywalizację jako gospodarz. Ciekawostką jest fakt, że Mołdawian reprezentował przedstawiciel agencji marketingowej, która reprezentowała jeszcze jedną drużynę z tego kraju.
No właśnie gra w pucharach medialnie również pomogła Górnikowi, bo medialnie jeszcze bardziej zaistnieliśmy.
– Cały poprzedni sezon tak naprawdę to był wielki bum! Gra w pucharach była zwieńczeniem całego poprzedniego sezonu. Szaleństwo jeszcze większe było chyba jednak rok temu, po powrocie do Ekstraklasy. Po fantastycznym początku sezonu kolejka chętnych na dłuższy wywiad, czy materiał np. z Igorem Angulo była naprawdę bardzo długa. Musieliśmy to wszystko stopniować i rozsądnie organizować, tym bardziej, że ta forma rosła. Piłkarze Górnika, w tym Igor, często gościli Canal+ i innych bardzo oglądanych stacjach. Pokazywano ich jako bardzo fajnych i sympatycznych ludzi (raz jeszcze posłużę się przykładem Igora i gotowaniem zupy dla kolegów z zespołu). To było świetne dla wizerunku zespołu i jego odbioru wśród kibiców. Jeżeli chodzi o puchary to zresztą sami mieliście okazje się przekonać jak bardzo gospodarze meczu w Myjavie byli zaskoczeni ilością akredytowanych mediów z Polski. A przecież i tak nie wszyscy chętni mogli pojechać, ze względu na kameralny charakter stadionu. Był to też okres ciężkiej pracy dla nas. W ciągu 3 tygodni odbyłem więcej lotów niż przez całe życie(śmiech).
A czy na Górnik przyjeżdżają dziennikarze z zagranicy? Oczywiście prócz pucharów.
– Oczywiście, że się zdarzało, w zeszłym sezonie bardzo dużo było z Hiszpanii z wiadomych względów, gdzie każdy chciał rozmawiać z Igorem, jest tam magazyn, który skupia się na Hiszpanach grających po za granicami kraju w innych ligach, był też Hiszpan, który pisał książkę o Zidane i chciał rozmawiać z Suarezem, ale nie tylko Hiszpanie. Kontaktował się z nami dziennikarz z Francji, który chciał przeprowadzić długą rozmowę z Rafałem Kurzawą, a wiemy że w związku z wrodzoną skromnością, Rafał długo unikał prezentowania się w mediach. Tam w PSG gra Kurzawa, u nas też grał Rafał z tym, że tamtejszy Kurzi miał dołek formy i dziennikarze chcieli zrobić materiał, że jest pewien Kurzawa, który bryluje z tym, że gra w Polsce. No i widzimy, jak się skończyło, Rafał Kurzawa gra dzisiaj we Francji.
Rafał Kurzawa. Mistrz wywiadów, który nigdy nie chciał rozmawiać, jak media klubowe sobie z tym radziły?
– Rafał, jak już wcześniej powiedziałem bardzo skromnym i przyjemnym człowiekiem. Pamiętacie z pewnością słynną już anegdotkę, że składając autograf na koszulkach robił w zwykle gdzieś z boku. Często powtarzał, że lepiej, jak za niego będzie mówiła jego gra. Łatwo, więc nie było, ale mam wrażeniem że pod koniec pobytu w Górniku to się zmieniało. Pamiętam po meczu w Białymstoku, wygranym przez nas w rundzie finałowej, poprosiłem Adasia Wolniewicza, by sprawdził w szatni, czy któryś z piłkarzy jest już wykąpany i gotowy, a Adam przyprowadza Rafała Kurzawę. Byłem tak zaskoczony, że zadałem tylko 3 pytania, układając je w głowie pod innego rozmówcę. „Kurzi” zażartował nawet, że chętnie by dłużej porozmawiał. A jest fantastycznym rozmówcą o czym przekonaliśmy się po pierwszym powołaniu, spędzając na rozmowie niemal 45 minut. I Rafał i Damian pamiętają o Górniku. Ostatnio wysłałem im gratulacje z powołania do kadry. Obydwaj odpowiedzieli i podziękowali w ciągu 3 minut.
Przyjmowałeś również delegatów z UEFA, drogę na Pyrzowice pewnie znasz na pamięć.
– Oczywiście są pewne różnice pomiędzy rozgrywkami krajowymi, a europejskimi pucharami. W przypadku meczów z Zarią i AS Trencin, delegat w momencie przylotu otrzymywał dedykowaną osobę o pełnej wiedzy w zakresie organizacji imprezy masowej. Co więcej, ów opiekun musi być w pełni dyspozycyjny w przeddzień meczu, w dzień meczowy, aż kilka godzin po jego zakończeniu, więc nie może być to ktoś, w dzień meczu pełni inne funkcje związane z jego organizacją. Moim zdaniem koleżanki, które się tym zajmowały wykonały fantastyczną i tytaniczną pracę. Ja osobiście więcej czasu spędziłem delegatem z Irlandii, który przyleciał do nas tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu, by zlustrować obiekt. Dzięki temu miałem okazję by podpytać o charakterystykę ich pracy i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: twitter.com/bartek.perek