Wielkie Derby Śląska, czyli „chorzowskie som jak kreple…”

Luq  -  22 sierpnia 2013 07:32
0
1591

WDS_2009
Wielkie Derby Śląska, Święta Wojna, spotkanie, w którym 14-krotni mistrzowie stają naprzeciw siebie, czyli dwa najbardziej utytułowane kluby w Polsce. Mecz, który większość Śląska dzieli na pół i elektryzuje fanów także w całej Polsce. Pojedynek, mobilizujący kibiców po obu stronach barykady. Starcie, przed którym specjalnie nie trzeba mobilizować piłkarzy, a szczególnie Ślązaków. Mecz, po którym w razie wygranej chodzi się z wysoko uniesioną głową i docina znajomym kibicom. Mecz, po którym w razie porażki ciężko spojrzeć tym samym znajomym w oczy i otrzymuje od nich złośliwe wiadomości sms. Mecz, po którym w razie remisu pozostaje wielki niedosyt i bezkrólewie na Śląsku.

Nasz region ma wiele drużyn, ale żadna z nich nie może się równać z „Trójkolorowymi” i „Niebieskimi”. To właśnie spotkanie ekip z Roosevelta i Cichej wywołuje u kibiców największe emocje i wyzwalają ogromne pokłady adrenaliny. Mamy też Najstarsze Derby Śląska pomiędzy Ruchem i Polonią Bytom, Śląski Klasyk, czyli starcia Górnika z katowicką „GieKSą”, a ostatnio „Derbikami” (swoją drogą brzmi to bardzo komicznie) nazwano starcia Górnika i Ruchu z Piastem Gliwice, czy też Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przypisywanie renomy tym spotkaniom już jednoznacznie wskazuje, że szuka się na siłę zbudowania większego prestiżu, co przez lata z pewnością się nie zmieni. Jak wskazuje nazwa, historia, potencjał kibicowski i tytuły Mistrza Polski, Wielkie Derby Śląska są tylko pomiędzy Górnikiem i Ruchem. Obie drużyny potrzebują się nawzajem, a kibice, mimo animozji, nierzadko chcący by największy wróg spadł z ekstraklasy, uważają spotkania z rywalem zza miedzy za najważniejsze w sezonie.

Wszyscy doskonale mamy jeszcze w pamięci starcia na Stadionie Śląskim, gdy elektryzowała się nimi cała Polska a ultrasi z całego kraju i Europy wysyłali swoje delegacje na to spotkanie. Tak doskonałej frekwencji, atmosfery i opraw przygotowanych przez kibiców we współczesnym futbolu w Polsce nie było i w najbliższym czasie trudno ten wyczyn będzie powtórzyć. Sama liczba wyjazdowa naszych kibiców (na pierwszym spotkaniu niecałe 18 tysięcy, na drugim o kilka tysięcy mniej za względu na mniejszą pulę biletów) robiła ogromne wrażenie.

Większość klubów może pomarzyć, aby tylu fanów pojawiło się na meczu u siebie. Na kolejne trzeba będzie jednak trochę poczekać, ponieważ „Kocioł Czarownic” jest w niekończącej się przebudowie. Na Roosevelta wiemy jak jest, a Cicha zapełnia się zaledwie w połowie. Jesteśmy pewni, że gdyby możliwe było rozegranie WDŚ na jakimś „pięćdziesięciotysięczniku”, to pękałby on w szwach, bo jak mówi przysłowie:

„Chorzowskie som jak kreple w tusty czwortek – roz do roku jest ich w… ciul”,

a fani spod znaku „Torcidy” zawsze dopisują.

W tym miejscu można przeczytać nasz apel opublikowany przed poprzednim derbami, a który jest oczywiście aktualny przed piątkowymi WDŚ.

źródło: Roosevelta81.pl
foto: Torcida.eu

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments