Mieliśmy przyjemność gościć w siedzibie Spółki Stadion. Pora podzielić się tym, co usłyszeliśmy od Prezesa Spółki Tadeusza Dębickiego oraz dyrektora projektu Piotra Podgórskiego. Zapraszamy na Stadion, usiądźcie obok ekipy Roosevelta81.pl przy stoliku i posłuchajcie jak toczyła się rozmowa.
„Spółka stadion w ogniu pytań”
Dużo znaleziono błędów i nieścisłości podczas budowy stadionu w Zabrzu?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – Na budowach zawsze pojawiają się takie elementy, które trzeba zrobić inaczej. Nie ma co ukrywać, wady w dokumentacji są obecne i nie jest to nic nadzwyczajnego. Powołaliśmy zespół konsultantów na etapie tworzenia dokumentacji projektowej i była ona dobrze sprawdzona, przez co wyłapaliśmy bardzo dużo spraw, lecz nie łudziliśmy się, że od razu wyłapiemy wszystkie błędy. Spodziewaliśmy się, że jakieś wady ujawnią się w trakcie budowy i tak też było. Na razie nie ma takich, które stwarzałyby szczególnie duży problem.
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Inwestor na pewnym etapie budowy dochodzi czasami do wniosku, że dobrze byłoby zmienić jakieś drobne rzeczy z różnych względów, np. funkcjonalności. Zaletą procesu jest to, że my, jako Spółka Stadion, też mamy być operatorem. W związku z tym patrzymy na koszty w okresie eksploatacyjnym. Jeżeli dochodzimy do wniosku, że np. można zmienić model zasilania stadionu w energię elektryczną, to tak robimy. Wykonaliśmy to częściowo na etapie projektowym jak i wykonawczym. Wiemy, że teraz będzie po prostu taniej.
Czy takie zmiany opóźniają termin oddania stadionu do użytku?
Tadeusz Dębicki: – Nie przeprowadzaliśmy takich analiz, więc trudno to stwierdzić. Zmiany wprowadzaliśmy równolegle z toczącymi się pracami budowlanymi. Różne wydarzenia pojawiają się na budowie i nie wszystkie wydłużają proces jej realizacji. Gdyby jednak tak się zdarzyło, to czasami się opłaca, jeśli później ma być lepiej, bardziej funkcjonalnie i taniej. Koszty eksploatacji tego obiektu będą niebagatelne. Gdyby Spółka Stadion była tylko inwestorem, to wybudowałaby obiekt zgodnie z dokumentacją i koniec, niech się martwi ten, kto będzie go użytkował. Parę tych zmian rzeczywiście wprowadziliśmy.
Projekt stadionu Górnika jest skomplikowany technicznie?
Piotr Podgórski: – Bardzo skomplikowany i trudno porównywać go do innych budów. Na tym obiekcie jest praktycznie wszystko: skomplikowana konstrukcja, drogi dojazdowe oraz różnego rodzaju sieci. Kiedy coś trzeba zmienić, to należy to zrobić tak, żeby pozostałe elementy stadionu do siebie pasowały. To nie ma być wyścig z czasem. Chodzi o to, żeby stadion wybudować dobrze, koszty utrzymania były tanie, a obiekt nowoczesny.
Tadeusz Dębicki:– To nie jest wyścig z czasem, choć jest ogromna presja i wszyscy pytają: kiedy otwarcie stadionu? Jeśli otwarcie będzie dwa miesiące później, ale za to będziemy mieli dużo lepszą jakość, to będzie dobrze. Stadion budujemy na kilkadziesiąt lat, więc tego poślizgu za rok nikt nie będzie pamiętał. Możemy oczywiście na siłę otworzyć stadion, nie ma sprawy. Jednak jakość wykonania może na tym ucierpieć.
Doszły nas słuchy, że pojawił się jakiś problem z odprowadzaniem wód opadowych?
Tadeusz Dębicki: – Jest pewien problem jeśli chodzi o odprowadzenie wód opadowych, ale mamy go już rozwiązany. Zlokalizowany jest on na terenach poza stadionem. Pierwotnie w projekcie mieliśmy się wpiąć do istniejącej kanalizacji w rejonie ulicy Piłsudskiego, jednak okazało się, że jest ona mocno zamulona i ma zbyt małą średnicę do przyjęcia wymaganej ilości ścieków.
Piotr Podgórski: – W tej chwili jeśli chodzi o deszczówkę, to odprowadzamy ją poprzez ulicę Roosevelta do ulicy Piłsudskiego. Dalej rury odbijają w lewo w stronę ogródków działkowych. Natomiast jeśli chodzi o stronę północną, to kanalizację wepniemy do tej samej kanalizacji, która była przed chwilą opisywana, tylko że od strony ulicy Olimpijskiej. Deszcze nawalne, pojawiające się w ostatnich czasach są większe i częstsze, dlatego podwyższono niektóre wartości normowe.
– Pod stadionem znajdują się 3 zbiorniki retencyjne. Ten po stronie północnej odbiera wodę z murawy i ponownie ją nawadnia ze względów ekonomicznych. Dwa pozostałe zbiorniki są zbiornikami typowo retencyjnymi, które przyjmują deszczówkę, a następnie stopniowo oddają ja do kanalizacji. Problem z transportem wody do kanalizacji istnieje chyba w każdym mieście, ta w Zabrzu nie jest pierwszej młodości.
– Była planowana przebudowa ulicy Piłsudskiego, przez co umożliwiłoby to nam wymianę kanalizacji. Niestety prace związane z wymianą nawierzchni drogi się przeciągają. Po negocjacjach z wodociągami ustaliliśmy, że dobudujemy dodatkową nitkę kanalizacji od strony ulicy Roosevelta i wepniemy ją do istniejącej za skrzyżowaniem z ulicą Piłsudskiego, która również będzie wymagała dodatkowych prac ze względu na jej stan techniczny. Poprzez ten zabieg zwiększą się możliwości co do odprowadzania wody deszczowej. Musimy jeszcze zaprojektować ten mały etap budowy i go wykonać, co nie będzie proste, gdyż niektóre tereny w okolicach skrzyżowania należą do PKP, a to nas odrobinę niepokoi. Procedury trochę potrwają, lecz mamy nadzieję, że ten problem uda nam się rozwiązać.
Zauważyliśmy montowanie dodatkowych wzmocnień pośrodku każdego segmentu elewacji, którą stanowią poziome rurki. Czym to jest spowodowane?
Piotr Podgórski: – Rurki elewacji pod wpływem wiatru lekko się poruszały. Jak kiedyś dojdzie do tego zadaszenie trybun, to strumień powietrza będzie bardziej ukierunkowany, przez co drgania elewacji mogłyby się nasilić. Konstruktor zaproponował rozwiązanie polegające na zamontowaniu dodatkowego płaskownika, na co przystaliśmy. To rozwiązanie się sprawdziło.
Dlaczego dopiero w trzecim etapie ma być realizowane podświetlenie elewacji obiektu?
Tadeusz Dębicki: – Na razie myślimy o podświetleniu elewacji, ale nie planujemy go. W tej chwili, żeby wykonać takie podświetlenie potrzeba kwoty rzędu 5 milionów złotych, a lepiej wydać je na inne cele. Nie ma też sensu używać do podświetlenia obiektu świetlówek, gdyż ta technika powoli odchodzi w niepamięć, zostają więc żarówki LED. Prowadziliśmy nawet takie obliczenia i wyszło, że po 20 latach eksploatacja żarówek LED wychodzi taniej od świetlówek. Zamiast tego można również zrealizować np. podświetlenie cieniowe elewacji, będziemy się nad tym zastanawiać. Sposoby mogą być tańsze i równie efektowne. Kwestia estetyczna jest ważna.
Piotr Podgórski: – Spodziewamy się też, że technologia LED na przestrzeni czasu będzie tańsza, wiec może warto jeszcze trochę poczekać.
Początkowo kolor elewacji miał być inny…
Tadeusz Dębicki: – Zmiana koloru elewacji to żadna zmiana, to estetyka. Wykonaliśmy próbny montaż elementów w kolorze srebrnym oraz czarnym. Następnie przyszedł to zobaczyć główny projektant stadionu i razem doszliśmy do wniosku, że elewacja w kolorze czarnym jest ładniejsza. Nie ma możliwości, żeby było zrobione coś bezprawnie. Jesteśmy pod stałą kontrolą Powiatowego Nadzoru Budowlanego. Mieliśmy na stadionie więcej niż jedną kontrolę, które zawsze przechodziliśmy bez zarzutu. W moim rozumieniu budowa jest prowadzona zgodnie z wszelkimi regułami prawa i sztuki. Jeśli zachodzą jakieś zmiany, to są one wprowadzane zgodnie z naszymi uprawnieniami i prawem budowlanym.
Czy pojawiły się jeszcze jakieś istotne zmiany w projekcie?
Tadeusz Dębicki:– Istotna zmiana jest tylko jedna. Wystąpiliśmy o zamienne pozwolenie na budowę bo pilnujemy tych spraw. Dotyczy ona sieci wokół stadionu, co nie blokuje prac budowlanych na samym obiekcie. Pozostałe zmiany są nieistotne, a o ich wyniku (istotne czy nie) zawsze potwierdza projektant sprawujący nadzór autorski.
Kto będzie wykonywał na stadionie prace związane z położeniem dachu?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – To jest pytanie do Inżyniera Kontraktu lub Generalnego Wykonawcy. Większość firm, które pracują na stadionie, to podwykonawcy. Polimex ma prawo ich zatrudniać, a następnie nam ich zgłosić, co też czyni.
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – To nie ma znaczenia kto będzie wykonywał dach. Oczywiście Generalny Wykonawca ma doświadczenie w budownictwie oraz odpowiednią kadrę pracowników. Czasami, jeśli mamy do czynienia z pracami specyficznymi, Generalny Wykonawca może sobie zatrudnić podwykonawcę, który specjalizuje się w danych robotach. Czasami ten efekt jest lepszy niż jakby wykonywano prace własnymi siłami.
Dowiedzieliśmy się także, że poliwęglan, który ma być kładziony na dach, utracił swój atest?
Tadeusz Dębicki:– Poliwęglan stanowiący połacie dachowe jest chyba na każdym ze stadionów wybudowanych na Euro 2012. Z przyczyn zupełnie od nas niezależnych Instytut Techniki Budowlanej nagle cofnął atest dla tego materiału i nie wiemy do końca dlaczego się tak stało. Wszystkie poliwęglany straciły swój atest NRO (Nisko Rozprzestrzeniający Ogień) jako materiał handlowy, a nie jako materiał na naszej budowie. My wdrożyliśmy procedurę odstępstwa i w tej chwili mamy ją już praktycznie na zamknięciu. Potrzebne jest tylko jeszcze pismo ze straży pożarnej i prawdopodobnie wkrótce otrzymamy zgodę na zastosowanie tego poliwęglanu.
Czy to też wydłużyło proces budowy stadionu?
Piotr Podgórski: – To jest tylko jeden z elementów. Najpierw trzeba było pisać pisma do organu Architektury w Urzędzie Miejskim w Gliwicach, bo on wydawał pozwolenie na budowę. Później Urząd Miejski wysyła ten materiał do Ministerstwa Infrastruktury, co też chwilę trwało zanim urzędnicy sformułowali i napisali własne pismo przewodnie. Ministerstwo wydaje warunkową zgodę, pod warunkiem wydania zgody przez Wojewódzką Straż Pożarną. Wydział Budownictwa znowu dosłał to od straży pożarnej, skąd ponownie wróci to do Gliwic, a Gliwice przekażą nam decyzję.
– Jak widać jest to dość skomplikowany proces. Jeśli zmieniają się przepisy przeciwpożarowe, to my jesteśmy zobligowani do zmiany takiego materiału zawartego w projekcie. Wszystkie poliwęglany jakby całkowicie straciły możliwość stosowania ich w obiektach na zadaszeniach, gdyż nie spełniają odpowiednich norm. Co innego, jeśli taki materiał znalazłby się na elewacji.
– Nie ukrywam, że zależało nam na zostawieniu tego poliwęglanu, chociażby ze względu na możliwość doświetlenia murawy. Względy architektoniczne również były ważne, architekt chciał utrzymać ten akcent w obiekcie, żeby dachu nie pokrywała sama blacha, a dwa różne materiały co daje dobry efekt wizualny. Nie jesteśmy pierwsi z takim problemem, gdyż inne obiekty budowane w Polsce równolegle również muszą iść tą samą ścieżką, np. stadion w Bielsku-Białej.
A co z blachą trapezową, konstrukcja dachu jest gotowa, lecz poszycia nadal nie ma…
Piotr Podgórski: – Spółka Stadion chciała, aby Generalny Wykonawca zastosował blachę wysokiej jakości. Były pewne kłopoty z uzyskaniem atestów, ale sytuacja w tej chwili się krystalizuje i pewnie ta blacha będzie zamówiona. Do dzisiaj ten problem nie wstrzymuje budowy, bo pracownicy pracują jeszcze przy podkonstrukcji dachu i nie ma tego momentu, w którym można byłoby układać połacie dachowe. Dodatkowo i tak czekamy na decyzję o poliwęglanie, dlatego nie było tutaj krytycznego napięcia jeśli chodzi o zadaszenie. Blacha będzie, proszę się nie martwić.
Tadeusz Dębicki:– Blacha jest znowu takim klasycznym przykładem, że my nie odpuszczamy. Naturalną tendencją Generalnego Wykonawcy, nie tylko tego, jest stosowanie zamienników możliwie najtańszych. Natomiast my bardzo precyzyjnie analizujemy karty materiałowe i nie zgadzamy się na rozwiązania, które naszym zdaniem nie będą korzystne. Znaleźliśmy porozumienie w tej sprawie i pewnie na dniach ta blacha będzie na placu budowy.
W takim razie jak to jest z materiałami zamiennymi w projekcie?
Tadeusz Dębicki:– Prawo Zamówień Publicznych dopuszcza zamienniki i zawsze można takie wziąć. Nazwa elementu budowlanego, czy urządzenia jest nazwą referencyjną w projekcie. Jeżeli zamawiający przyniesie inny materiał, to musi udowodnić, że nie jest on gorszy i to jest kluczowe. Całość sprawdza Inżynier Kontraktu, ale zgodę wyraża inwestor, czyli my. Jeżeli się nie zgodzimy, to nie ma on prawa zastosować takiego materiału. Natomiast, jeżeli przyniesie on element, który spełnia warunki zamówienia, to musimy się zgodzić. Nie możemy też powiedzieć: „nie bo nie”, tylko należy taką odpowiedź uzasadnić.
Kolejny drażliwy temat to krzesełka, którym poświęciliśmy wiele artykułów w naszym serwisie. Jak wyglądały kulisy zmiany ich modelu? Co z podłokietnikami i sposobie montażu siedzisk? Przetestowaliśmy krzesełka osobiście i wiecie jakie mamy wrażenia?
Kiedy ma nastąpić montaż krzesełek?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu):– Niedługo. My nie rozliczamy Generalnego Wykonawcy z takich małych etapów, lecz obowiązuje go termin zakończenia prac. Generalny Wykonawca powiedział, że we wrześniu powinno zacząć się wiercenie dziur w stopnicach. Natomiast czy ten termin zostanie dotrzymany, to już leży w jego kwestii. Spółkę Stadion interesuje tylko zakończenie budowy, które planowane jest na listopad.
Czy w przypadku krzesełek to Generalny Wykonawca podjął taką a nie inną decyzję o zamianie materiału (modelu)?
Tadeusz Dębicki: – Tak jest, to Generalny Wykonawca przyniósł nam te krzesełka, które będą montowane niebawem na stadionie. My zrobiliśmy pełną analizę i doszliśmy do wniosku, że naszym zdaniem są lepsze, ze względu choćby na modułowość ich montażu. Estetyka to jest kwestia bardzo ogólna. Ważne też było zdanie głównego architekta, który również przystał na proponowaną zmianę.
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Każde zastosowane materiały są zgłaszane na specjalnych kartach i my dogłębnie je analizujemy, co wspominał przed chwilą Prezes Dębicki. Inżynier ma tzw. branżystów, czyli jeśli jest dana branża, to branżysta jest za nią odpowiedzialny. Najpierw robi on pierwszą weryfikację, a kolejną wykonuje jeszcze projektant sprawujący nadzór autorski, który też sprawdza odpowiednie parametry materiałów.
– Na końcu jeszcze raz całość jest sprawdzana przez nas, trochę kontrolnie, a trochę też mając własną wiedzę, analizujemy przypadek i zdarzyło nam się niejednokrotnie odrzucić to, co było proponowane, gdyż uznaliśmy, że informacje były niepełne, czegoś brakowało lub materiał miał nieodpowiednie parametry. Oczywiście jest taki zapis i prawo zamówień mówiące nam o tym, że jeśli dany materiał spełnia te wymogi, to nie możemy go odrzucić. Po prostu tego pilnujemy i myślę, że jeszcze nic się nie udało „przemycić” tutaj Generalnemu Wykonawcy. Mogę śmiało powiedzieć, że materiały są najwyższej jakości.
Krzesełka będą montowane do czoła stopnicy czy do jej podłoża?
Piotr Podgórski: – Tak i tak. Na górnym poziomie trybun do czoła stopnicy, natomiast na dolnym musimy to jeszcze przeanalizować, bo tam stopnice są bardzo niskie i jest pewne ryzyko, co też zgłaszał nam Generalny Wykonawca, że element mocujący może się nie zmieścić w obrysie stopnicy. Chcielibyśmy montować wszystkie krzesełka do czoła stopnicy, gdyż jest to lepsze rozwiązanie, jeśli chodzi o sprzątanie trybun.
Krzesełka będą miały możliwość zainstalowania podłokietników, znajdą się one przy każdym siedzisku?
Piotr Podgórski: – Podczas zamiany modelu krzesełek, wynegocjowaliśmy dodatkowo 400 podłokietników z Generalnym Wykonawcom.
Tadeusz Dębicki: – Będą one zainstalowane na trybunie wschodniej, VIP-owskiej.
Jeśli doszłoby do zmiany przepisów w ekstraklasie i można byłoby wpuszczać kibiców na trybuny nie posiadające krzesełek, co wpływa na większa frekwencję, to będzie możliwość bezproblemowego demontażu takich krzesełek w „młynie”?
Tadeusz Dębicki: – Jeśli doszłoby do takich zmian w przepisach, to będziemy rozważać taką sytuację. Musimy pamiętać, że są jeszcze przepisy PZPN-u oraz policji, która również ma w tej kwestii wiele do powiedzenia. Badaliśmy temat, na wielu stadionach niemieckich są miejsca stojące i nam ten pomysł się podobał. Na dzień dzisiejszy nie można tego zrobić. Demontaż krzesełek będzie jak najbardziej wykonalny, gdyż można na betonie wydzielić miejsce i napisać jego numer. Na dzień dzisiejszy montujemy krzesełka i nie będą one jakoś specjalnie przeszkadzały, bo są składane grawitacyjnie i miejsca jest naprawdę sporo.
Piotr Podgórski: – Dlatego też podjęliśmy decyzję, żeby krzesełka były składane, a nie kubełkowe. To jest dużo wygodniejsze dla kibiców, którzy oglądają mecz na stojąco. Nie da się tak zrobić, żeby wpuścić na daną trybunę np. 5 tysięcy ludzi więcej, bo nawet jeśli się wymontuje krzesełko, to i tak zostaje nam jedno miejsce. Wiele jednak zależy, jak byłby skonstruowany taki przepis.
Jak kolorystycznie będzie wyglądał wariant rozmieszczenia krzesełek?
Tadeusz Dębicki:– Projekt rzeczywistego rozmieszczenia krzesełek, czyli ile ich będzie dokładnie i w jakich miejscach, dopiero powstaje i zrobi go Generalny Wykonawca jako projekt warsztatowy. Musimy wziąć pod uwagę kilka rzeczy. Jeśli będziemy mieć krzesełka z podłokietnikami, to będą one szersze od pozostałych, przez co muszą być bardziej rozsunięte. Na trybunach zamontowane będą barierki i wszystko to trzeba pokazać w sposób rzeczywisty na tym projekcie.
Piotr Podgórski: – Projekt kolorystyki i rozmieszczenia krzesełek był szeroko konsultowany z klubem i kibicami. Nie ma takiej możliwości, żeby każdemu się on podobał, bo to jest kwestia estetyki. Siedziska będą trójkolorowe z zachowaniem kolejności barw klubu i będą rozproszone po obiekcie. Na trybunie wschodniej znajdzie się też napis „Zabrze”.
Spółka Stadion udostępniła schemat kolorystyki krzesełek na obiekcie. Mieliśmy też okazję przetestować zamontowane krzesełka na trybunach i można śmiało powiedzieć, że nie można im niczego zarzucić. Zadowolony będzie zarówno fanatyk jak i tzw. kibic fotelowy. My i tak nie będziemy siedzieć, ale stać i dopingować z całych sił.
Podczas zwiedzania obiektu połączonego z prezentacja drużyny Górnika, fani zauważyli „spękania” na żelbetowych belkach poziomu +2, które podtrzymują górny poziom trybun. – Nie nazwałbym tego spękaniem, a zarysowaniem – tłumaczy dyrektor projektuPiotr Podgórski.
Wielu kibiców martwi się spękaniami belek żelbetowych na poziomie +2
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Jeśli chodzi o belki, to mamy do czynienia ze zjawiskiem tzw. reologii, czyli skurczem betonu w strefie powierzchniowej. Beton potrzebuje nawet kilkadziesiąt dni, żeby dojść do siebie. Ja nie nazwałbym tego spękaniem, a zarysowaniem. Takie zdarzenia mają czasem miejsce na budowach. Z informacji jakie posiadam, to zarysowanie po montażu stopnic się już nie posuwa. Gdy wydarzy się taki problem, to obserwuje się go przez jakiś czas, co się stanie z danym elementem. Dodatkowo projektant, który jest konstruktorem stadionu, nadal się przygląda temu problemowi i robi analizy. Sytuacja nie jest groźna i proszę nie robić z tego jakiejś paniki. W strefie tej rysy nie ma zagrożenia, że zimą w szczelinę wejdzie woda, która zamarznie i rozsadzi beton. Chciałbym podkreślić, że takie zarysowanie nie jest elementem stanowiącym zagrożenie, to jest bardziej sprawa estetyki. Usterka oczywiście zostanie naprawiona. Sytuacja nie jest groźna i na pewno tego nie odpuścimy.
Wina leży po stronie firmy produkującej prefabrykaty?
Piotr Podgórski: – Nie znamy jeszcze wyników ekspertyzy, projektant to bada. Trudno powiedzieć, nie musi to być wina firmy, która wyprodukowała elementy, lecz naturalny proces montażu i występujące przy nim większe siły dynamiczne. Rozmawiałem z konstruktorami, którzy specjalizują się w takich sprawach i to nie jest zjawisko bardzo niebezpieczne, po prostu tak się zdarza. Może było wewnątrz elementu za dużo bądź za mało zbrojenia, a po skurczu betonu nastąpiło zarysowanie. Takie szczeliny uzupełnia się później za pomocą betonów wiążących.
Zdarzają się podobne sytuacje na budowie, w których należy coś poprawić?
Piotr Podgórski: – Według mojej wiedzy na dzień dzisiejszy nie ma takiego elementu, który byłby jakoś dyskwalifikowany. Oczywiście są poprawki estetyczne jeśli chodzi o konstrukcje żelbetową. Jest to normalna rzecz, że najpierw taki element jest odlewany, a później czyszczony i poprawiany, takie ekipy robotników cały czas są obecne na stadionie.
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – Są takie elementy, których Inżynier nie odbiera, natomiast my płacimy za rzeczywisty przelew, który jakościowo musi być również poprawny. To co nam odebrał Inżynier Kontraktu w tzw. Świadectwie Płatności i powiedział, że jest OK, to wiemy, że to, za co płacimy, jest dobre. Na budowie może być taka sytuacja, że są rzeczy do poprawy, ale my za to nie płacimy i robimy to dopiero po poprawieniu danego problemu.
Czy unikniemy takich zdarzeń jakie miały miejsce w Poznaniu, kiedy deszcz zaczął zalewać nowy stadion a beton pękał?
Tadeusz Dębicki: – Pewne wydarzenia mają prawo się zdarzyć i często są one wyolbrzymiane przez media.
Piotr Podgórski: – Obiekt jest duży i jeśli coś się wydarzy przy tej skali kubatury, to nie jest to nic nadzwyczajnego. Ludzie troszkę szukają sensacji. To jest budowa i nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć. Jeśli jakaś komplikacja stanowiłaby zagrożenie dla życia lub zdrowia, na pewno nikt by się nie odważył, aby wpuścić w to miejsce ludzi i na pewno zostałyby podjęte odpowiednie kroki w celu zlikwidowania tego problemu.
Tadeusz Dębicki: – W budownictwie narzuca się bardzo krótkie okresy na wykonanie jakiś obiektów. Czasami nawet dłużej się je projektuje niż wykonuje. Praktycznie żadna budowa nie kończy się w terminie, nawet stadiony budowane na Euro 2012. Wiele prac jest wykonywanych jeszcze po terminie. Wrocław praktycznie jest jeszcze placem budowy.
Piotr Podgórski: – Na każdej skomplikowanej budowie tak jest, że po otwarciu nadal trwają tam drobne prace i są wprowadzane poprawki.
Zostańmy jeszcze przez chwilę na poziomie +2, bowiem w projekcie było napisane, że całą kondygnacje stanowiła rezerwa pod funkcje komercyjne. Plany się nieco zmieniły na lepsze. W dalszej części wywiadu rozmawiamy też o terenach inwestycyjnych wokół obiektu.
Jak zagospodaruje się poziom +2, według pierwotnego placu miała się tam znaleźć przestrzeń komercyjna?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – W projekcie było napisane, że jest to rezerwa pod funkcje komercyjne, miał tam się znaleźć pasaż i nic więcej. Doszliśmy do wniosku, że musimy tą przestrzeń zagospodarować, wiec powiedzieliśmy Generalnemu Wykonawcy, żeby nie zajmował się tym w obecnej chwili. Na dzień dzisiejszy kończymy koncepcję i chcemy, aby przede wszystkim na trybunie wschodniej powstała część VIP-owska, czyli klub biznesowy i loże dlatego, że na razie nie budujemy trybuny zachodniej. Ona niewątpliwie wkrótce powstanie, ale tutaj wchodzi w grę głównie kwestia finansowa. Chcemy loże zamontować na trybunie wschodniej i zobaczymy jaki będzie na nie popyt bo wiemy, że są już dosyć konkretne zapytania w tej sprawie. Nasza koncepcja zakłada moduły po około 80 metrów kwadratowych, które mogą być łączone w krotność tej liczby. Trybunę wschodnią zajmie klub biznesowy oraz loże. Natomiast na północy i południu poziomu +2, powierzchnia będzie sprzedana pod biura, oczywiście przy uwarunkowaniu, że w jakiejś części znajda się w niej też biura klubowe.
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Dodatkowo w północno-zachodniej części znajdzie się też studio telewizyjne oraz kiedyś w narożniku południowo-zachodnim były w planach pomieszczenia policji oraz spikera. W tej chwili zmieniliśmy im lokalizację na poziom +4, więc dodatkowo na kondygnacji pomiędzy trybunami tworzy nam się większa powierzchnia.
Gdzie dokładnie znajdą się pomieszczenia policji oraz spikera?
Piotr Podgórski: – W południowo-zachodnim narożniku, na poziomie +4 w samym rogu, było to spowodowane wymogiem policji, aby takie pomieszczenia znalazły się na samej górze. Generuje to dodatkowe koszty związane z przeniesieniem tych pomieszczeń, lecz nie będą one wielkie.
Gdzie dokładnie znajda się miejsca VIP-owskie na trybunie wschodniej?
Tadeusz Dębicki: – Na poziomie +2 znajdą się loże VIP, z których kibice będą wychodzić na dolny poziom trybun, siadając na swoje miejsca, które będą wydzielone szklaną balustradą tak jak na stadionie Legii.
A może zrobić restaurację na poziomie +2 z widokiem na murawę?
Tadeusz Dębicki: – W drugim etapie będzie wybudowana restauracja w trybunie zachodniej, która czynna będzie nie tylko w dni meczowe.
Jak wygląda sprawa z terenami inwestycyjnymi wokół stadionu?
Tadeusz Dębicki:– Tereny inwestycyjne znajdą się od strony ulicy Piłsudskiego oraz potencjalnie w przyszłości, w miejscu boisk treningowych. Oba maja po około 35 tysięcy metrów kwadratowych. Na razie boiska treningowe zostaną w tym samym miejscu, póki Górnik nie będzie miał ośrodka treningowego jaki wymaga PZPN. Spółka Stadion prowadzi jeszcze finalny etap kampanii reklamującej tereny inwestycyjne, którą sfinansowano w 85% z funduszy unijnych. Nie było założeniem tej akcji, choć byłoby miło, aby ustawiła się kolejka inwestorów na te tereny. Niestety wiadomo jaka jest sytuacja w inwestycjach. Te działki będą miały dopiero swoja wartość, kiedy wybuduje się nowy stadion, nawet nie wiem czy chcielibyśmy już teraz zagospodarować te tereny. Moim zdaniem warto poczekać.
Czy budowa stadionu jest powiązana w jakiś sposób z terenami inwestycyjnymi?
Tadeusz Dębicki:– Budowa stadionu nie zależy od terenów inwestycyjnych, to dwa różne tematy. Na początku budowy wyszliśmy z inicjatywą zagospodarowania tych terenów i pozyskaliśmy środki unijne. Oczywiście stadion w logiczny sposób musi współgrać z pobliskimi terenami, ponieważ nie chcemy, aby powstało na nich jakieś centrum handlowe. Fajnie byłoby, gdyby znalazł się tam hotel lub centrum medycyny sportowej.
Jaki los czeka obecną trybunę zachodnią i kiedy powstanie nowa? Czy są jakieś szanse na pozyskanie środków z Ministerstwa lub Unii Europejskiej?
Po wybudowaniu czwartej trybuny, biura i loże z poziomu +2 przeniosą się do nowej części?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – Niekoniecznie. Oczywiście po wybudowaniu czwartej trybuny powstaną tam loże, klub biznesowy, restauracja. Zobaczymy jaki będzie popyt na loże. Jeżeli będzie większy, to zostawimy je na trybunie wschodniej, a jeżeli większy popyt będzie na biura, to w bardzo prosty sposób można zamienić loże na biuro, łącząc je po dwie czy zostawiając jedną. To jest w tej chwili elastyczne.
Kiedyś była mowa o dofinansowaniu budowy z Ministerstwa bądź z Unii Europejskiej, jak to wygląda na dzień dzisiejszy?
Tadeusz Dębicki: – Był taki Minister Sportu, który obiecał, że pokryje połowę kosztów. W tej chwili nie ma ani Ministra, ani połowy obiecanej kwoty. Szansa na dofinansowanie budowy czwartej trybuny jest zawsze. My złożyliśmy wniosek do ministerstwa o przyznanie funduszy, cały czas go monitorujemy i ubiegamy się o te środki. Ministerstwo Sportu zmieniło jednak zdanie i teraz nie chce już wspierać budowy stadionów, a ścieżki rowerowe itp. Na dzień dzisiejszy widać, że w krótkim czasie tych pieniędzy nie dostaniemy.
– Jeśli chodzi o dofinansowanie unijne, to w naszym przypadku nie ma takiej możliwości. Są województwa, gdzie była taka możliwość finansowania w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, lecz nasz region nie przystąpił do tego przedsięwzięcia za wyjątkiem hali Podium w Gliwicach, która w efekcie i tak go nie otrzymała.
Jak wygląda sprawa pozyskiwania środków na ostatnia trybunę, żeby nie było takiej sytuacji, że zostaniemy na 10 lat z nieskończonym stadionem.
Tadeusz Dębicki: – Pieniądze, które są przeznaczone na inwestycje pochodzą od miasta, które wzięło na siebie ten ciężar długu. Bez sponsora projektu, ten na pewno nie mógłby być zrealizowany. Stadion powstaje tylko dzięki miastu i Pani Prezydent. My możemy oczywiście sugerować pewne rzeczy, ale ostateczna decyzja należy do władz miejskich. Przede wszystkim muszą być zarezerwowane środki w budżecie na budowę czwartej trybuny, a potrzeb i innych inwestycji w mieście jest bardzo wiele. Ciężko jest się wypowiedzieć w tym temacie.
Grozi nam pozostanie przy trzech trybunach?
Tadeusz Dębicki:– Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Trzy trybuny to również będzie w pełni funkcjonalny stadion z zapleczem VIP-owskim. Jest bardzo wiele przykładów architektury stadionowej, które nie posiadają czterech trybun. Nawet jeśli przez jakiś czas nie wybudowalibyśmy tej czwartej trybuny, to moim zdaniem nie będzie dramatu, na stadion wejdzie 24 tysiące kibiców, a jeśli wypełnią go do ostatniego miejsca, to dobudujemy kolejne 8 tysięcy, nie ma problemu. Stadion w Łodzi również przewiduje budowę trybun w kształcie litery „U” z możliwością późniejszego dobudowania kolejnej, bardzo fajna koncepcja.
Gdyby nie udało się szybko wybudować czwartej trybuny, to jak wyglądałaby kwestia gry np. w fazie grupowej Ligi Europejskiej? UEFA stawia pewne wymogi jeśli chodzi o infrastrukturę, pulpity dla dziennikarzy, loże itp.
Tadeusz Dębicki: – Robiliśmy takie rozeznanie i pytaliśmy o tę sprawę Pana Krzysztofa Maja. Na dobrą sprawę to istniejący stary obiekt spełnia takie normy. Oczywiście nie będzie tej klasy meczu na takim obiekcie o czym wiemy. Nie będzie jednak takiej sytuacji, że z punktu widzenia UEFA czy PZPN-u nie da się czegoś zrobić w Zabrzu. Spółka stadion już na etapie projektowania zatroszczyła się o wszystkie przepisy oraz normy. Do tego celu zatrudniliśmy nawet specjalnego konsultanta doskonale zorientowanego w tego typu przepisach. Docelowo stadion w Zabrzu ma spełniać kategorię IV UEFA.
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Kiedyś stadion miał spełniać nieistniejącą już kategorię „ELITE”, która miała o wiele większe wymagania niż obecnie kategoria IV. Byliśmy bardzo zaskoczeni nieproporcjonalnością tych zmian. Przy „ELITE” stadion musiał pomieścić około 20 tysięcy widzów, natomiast teraz przy kategorii IV wymagane jest zaledwie około 7 tysięcy. Znacznie zmalała również wymagana liczba miejsc parkingowych. Jeśli będziemy rozgrywać mecze Ligi Europejskiej w Zabrzu, to nie powinno być najmniejszych problemów.
Stara trybuna zachodnia zostaje nienaruszona czy jednak będzie zburzona?
Tadeusz Dębicki: – Prowadzimy dyskusje, czy ją zostawić i w jakiś sposób wykorzystać, czy też wyburzyć. Czekamy na decyzję. Jeśli zostanie wyburzona, to oczywiście rodzi się pytanie co będzie w tym miejscu, lecz mamy na to swoje koncepcje. Jeżeli sprawa się rozstrzygnie, to decyzję na pewno podamy do ogólnej wiadomości. Kiedy trybuna zachodnia zostanie wyburzona, musimy jeszcze raz przemyśleć cały sposób funkcjonowania obiektu, a jeśli zostanie, to miejsca prasowe pozostaną na obecnej trybunie VIP.
Wiadomo już, że od strony ulicy Roosevelta powstanie pasaż handlowy. Jakie sklepy się tam znajdą i kiedy można spodziewać się otwarcia muzeum klubowego? – Chcemy, żeby było to miejsce spotkań kibiców – mówi Tadeusz Dębicki, Prezes Spółki.
Na stadionie znajdzie się muzeum klubowe?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – Powstanie ono w I etapie budowy stadionu na pasażu handlowo-usługowym od strony ulicy Roosevelta, które ma powierzchnię blisko 4800 metrów kwadratowych. Muzeum klubowe musi być wybudowane. Ścieżka zwiedzania stadionu zawsze rozpoczyna się od niego. Pamiętajmy, że będzie ono również generowało przychody dla stadionu, co jest bardzo ważne.
Powstanie też sklep kibica?
Tadeusz Dębicki: – Rozmawiamy w tej chwili z klubem odnośnie sklepu kibica oraz z najemcami zainteresowanymi powierzchniami handlowymi od strony ulicy Roosevelta. Mamy swoja wizję, jak miałoby to wyglądać i zobaczymy, czy uda się ją zrealizować. Mówimy tutaj o efekcie synergii, żeby wszystko ze sobą współgrało. Jeśli miałby być sklep, to wolelibyśmy, aby był to sklep Górnika Zabrze.
A jeśli bank przedstawił korzystną ofertę najmu?
Tadeusz Dębicki: – Bardzo szanujemy banki, ale wolelibyśmy żeby to było coś innego. Bezwzględnie musi być restauracja. Mi bardzo podoba się ta przy Łazienkowskiej i chcemy, aby tak żyło to miejsce. Restauracja czy też pub musi działać codziennie, nie tylko podczas meczów. Chcemy, żeby było to miejsce spotkań kibiców z akceptowalnymi cenami dla wszystkich fanów. Będzie ona pod kierunkiem operatora gastronomii.
Jak to będzie wyglądało od strony ulicy Roosevelta?
Tadeusz Dębicki: – Idąc od strony ulicy Damrota, wzdłuż pasażu handlowo-usługowego, chcielibyśmy, aby najpierw znajdował się sklep kibica, później restauracja, a za nią muzeum klubowe.
Czy kibice będą mogli się czuć bezpiecznie na nowym stadionie?
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Jeśli chodzi o bezpieczeństwo kibiców, przyglądamy się temu z dużą uwagą. Na obiekcie będzie zainstalowany system monitoringu konstrukcji. Na poszczególnych elementach zainstalowane są specjalne czujniki, które mierzą przesunięcia konstrukcji. Jeśli zdarzyłoby się ponadnormatywne przesuniecie, to system poinformuje nas o tym fakcie. Oprócz przesunięć, będzie on również monitorował prędkość wiatru, oraz grubość pokrywy śnieżnej na dachu za pomocą tyczek oraz kamer. Czujniki będą monitorowały stan konstrukcji 24 godziny na dobę, które są właśnie montowane. Takie systemy bezpieczeństwa posiada niewiele stadionów i nasz będzie pod tym względem wiodący. Staramy się, aby obiekt w Zabrzu miał najnowocześniejsze rozwiązania i był najlepszy.
Czujnik monitorujący przesunięcia konstrukcji stalowej
Kiedyś pojawiła się również taka plotka, która mówi, że samochody nie mogą parkować pod trybunami podczas imprezy masowej ze względu na zagrożenie atakiem terrorystycznym?
Tadeusz Dębicki: – Nie ma takiego przepisu, samochody będą mogły normalnie parkować pod trybunami.
Słupy oświetleniowe znikną po I etapie budowy stadionu?
Tadeusz Dębicki: – Oświetlenie będzie zamontowane pod dachem, a wszystkie tymczasowe słupy oświetleniowe znikną z obiektu. Mamy zmodyfikowany projekt oświetlenia tak, aby z trzech trybun doświetlić każde miejsce na boisku.
Piotr Podgórski: – W tym celu dołożyliśmy kilka źródeł światła na końcach trybun po zachodniej stronie.
Ile telebimów znajdzie się po I etapie budowy stadionu?
Tadeusz Dębicki: – Początkowo miały być one zainstalowane w II etapie budowy stadionu, lecz planujemy uruchomienie obydwu telebimów w etapie I. Zamontowane one będą pod dachem do dźwigarów w narożniku północno-zachodnim oraz południowo-wschodnim.
Za bramkami znajdą się piłkochwyty?
Tadeusz Dębicki: – Tak, będą one zamontowane na stałe, z funkcją demontażu podczas np. koncertów na płycie boiska.
W tej części zajmiemy się tematem dotyczącym dnia meczowego, cen biletów i organizacji ruchu. Oprócz tego poznamy jakie udogodnienia będą czekały w sektorze na kibiców gości.
Jak będzie wyglądała organizacja ruchu wokół stadionu podczas imprez sportowych?
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Trybuna gości znajdzie się w narożniku północno-zachodnim. Przed stadionem, w tej samej części, zostanie wybudowany plac wejściowy dla kibiców gości, mamy już koncepcję w jaki sposób go wykonamy. Jeśli fani drużyny przyjezdnej będą prowadzeni przez policję ulicą Piłsudskiego na plac wejściowy, wtedy samochody, które skorzystają z podziemnych parkingów, będą musiały wjeżdżać na ulicę Olimpijską od strony ulicy Damrota. Oczywiście na czas trwania imprezy masowej taką sytuację musimy jeszcze przedyskutować z policją. Po końcowym gwizdku odjazd samochodów z parkingu będzie się odbywał praktycznie w jednym czasie i to też należy wziąć pod uwagę.
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – W bezpośredniej bliskości stadionu nie unikniemy korków, gdyż znajdzie się 1400 samochodów w jednym miejscu. Zwróćmy jednak uwagę na to, że w bezpośredniej bliskości będziemy mieli za chwilę 2 węzły trasy DTŚ.
Piotr Podgórski: – Będziemy zachęcali do tego, aby niekoniecznie wszyscy kibice podjeżdżali pod stadion. Na podstawie porozumień zawartych pomiędzy operatorem, a właścicielami prywatnych parkingów np. M1, CH Platan, kibice po zaparkowaniu samochodu w tych okolicach, będą mogli skorzystać z autobusu, który zawiezie ich bezpośrednio pod stadion, w cenie biletu na mecz. Robiliśmy taką analizę drogową jeszcze na etapie projektowania stadionu, więc w pewnym stopniu tłum kibiców będzie mniejszy. Rolą operatora stadionu będzie zapewnienie atrakcji przed meczem, aby fani nie przychodzili wszyscy za jednym razem oraz po meczu, żeby nie wszyscy wychodzili od razu po końcowym gwizdku. W ten sposób można wpłynąć na korki na ulicach.
W jakich cenach będą bilety na nowy obiekt? Będzie możliwość kupienia zniżkowego pakietu dla rodzin?
Tadeusz Dębicki:– O polityce cenowej rozmawiamy z klubem i nie wiadomo jeszcze jakie dokładnie będą ceny. Musimy wziąć pod uwagę również to, że utrzymanie obiektu nie będzie wcale takie tanie. Trzeba pokryć koszty użytkowania obiektu, co nie jest możliwe, jeśli wziąć pod uwagę tylko zyski z dnia meczowego. Założenie jest takie, żeby kibic przyjeżdżający na mecz wydał na stadionie taką samą kwotę pieniędzy, za które kupił bilet. Obiekt będzie funkcjonował na co dzień i będą się tutaj odbywać różne imprezy, konferencje. Będziemy mieć dużą kubaturę obiektu. Powierzchnie komercyjne u góry zajmą 2,5-3 tysięcy metrów kwadratowych, a na dole 4,8 tysięcy metrów kwadratowych, stadion musi na siebie zarabiać.
Po otwarciu nowego obiektu trzeba będzie przyciągnąć kibiców na nowy stadion.
Tadeusz Dębicki:– Na nowych stadionach frekwencja gwałtownie rośnie, po czym spada i trzeba ją zbudować. My chcemy przyciągnąć kibica z rodziną, tego, który siedzi na kanapie. Jakość oglądania widowiska sportowego znacznie się poprawi, będą porządne toalety, restauracje, punkty gastronomiczne i będzie bezpiecznie, zresztą już jest bezpiecznie. Przyglądamy się wielu grupom docelowym, które trzeba zaprosić na stadion. Górnik ma wiernych kibiców, nawet jak gra gorzej, to i tak fani przychodzą na mecz.
Lech Poznań ma bardzo dobre podejście do kibiców drużyny gości. W punktach gastronomicznych pracują hostessy ubrane w koszulki rywali Lecha, z którymi poznaniacy rozgrywają w dany dzień mecz, co jest bardzo miłe. W Zabrzu szykują się tego typu niespodzianki?
Tadeusz Dębicki: – Sprawdziliśmy to i pomysł z koszulkami jest bardzo dobry. Fajne jest też podejście do tematu chłopaków z naszej „Torcidy”, którzy stwierdzili, że im lepsze warunki stworzymy dla kibiców gości w Zabrzu, tym lepsze będą one dla nas na innych stadionach.
Piotr Podgórski: – Na trybunie „Torcidy” powstanie „gniazdo” dla „młynowego” i co ciekawe, na wniosek kibiców Górnika, takie same znajdzie się również w sektorze gości.
Tadeusz Dębicki: – Jesteśmy również przeciwnikami „klatki” dla kibiców gości, nie chcemy prowokować i robić ze stadionu fortecy, która jest pilnowana przez policjantów uzbrojonych po zęby. Stale rozmawiamy z ludźmi z policji zabrzańskiej oraz wojewódzkiej. Ogrodzenie sektora gości musi być na tyle wysokie i tak skonstruowane, żeby nie można było się na nie wdrapać.
W projekcie jest napisane, że dla kibiców gości zostanie przekazanych 9% całkowitej pojemności stadionu.
Tadeusz Dębicki: – Zastanawiamy się, ile procent całkowitej pojemności stadionu przekazać kibicom przyjezdnym. Chcemy też uniknąć sytuacji, w której zabraknie miejsc dla kibiców miejscowych, a w sektorze gości będą one puste. Dlatego też lepiej dać minimum (5% pojemności stadionu) z możliwością uruchomienia kolejnego sektora, jeśli będziemy wiedzieć, że do Zabrza wybierze się więcej kibiców gości niż zazwyczaj, bo taką informację otrzymujemy wcześniej. Należy robić wszystko, aby stadion zapełnić.
Niektórzy z kibiców zastanawiali się, czy jest możliwe oddanie stadionu, który nie jest w pełni wykończony? Rozwiejemy Wasze wątpliwości, a ponadto przyjrzymy się, jak i kiedy można naliczać kary umowne dla Generalnego Wykonawcy.
Czy etapowość budowy stadionu stwarza jakieś problemy?
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Kłopoty projektowe wynikają trochę z etapowania inwestycji. Projektant, bo tak oni to robią, stadion podzielił na dwie części. Etapowanie wiąże się z pewnymi trudnościami. Każdy z nich musi być jakby samodzielny, lecz pewne funkcje między etapami są powiązane ze sobą. W trakcie budowy uczymy się tego etapowania i widzimy, że jedno rozwiązanie pasuje, a drugiego nie da się zastosować, przez co wszystko trzeba elastycznie zmieniać i poprawiać. To są bardzo istotnie drobiazgi i stanowią one dodatkową trudność.
– Wszystkie systemy muszą ze sobą zagrać w ramach pierwszego etapu, być połączone z istniejącą bazą oraz współgrać razem jako kompletny obiekt. Dodatkową trudnością są również rozgrywane mecze w Zabrzu, przez co budowa musi się dostosować do zaistniałej sytuacji. Na przykład teraz prowadzimy wykopy, w miejscu wejścia na obiekt, przy hali lekkoatletycznej. Takie prace musimy wykonywać pomiędzy meczami, a przed nimi należy wszystko zabezpieczyć, przygotować wejście dla kibiców. Pewne prace należy przerwać nawet dwa dni wcześniej i przygotować obiekt, co stanowi dodatkową trudność.
Ilu pracowników jest obecnych na budowie?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu):– Około 200. Ludzie twierdzą, że jest ich mało, co nie do końca jest prawdą. Gros prac przeniosło się do wewnątrz obiektu. Do tej pory stawiano konstrukcję stadionu i było widać poruszające się żurawie, chodzących pracowników. Teraz główne prace, jeśli chodzi o konstrukcję stadionu, to montaż elewacji. Pracuje przy niej ograniczona ilość osób, której nie da się zwiększyć. Wkrótce ta sytuacja się zmieni, ponieważ zaczniemy montować krzesełka oraz poszycie dachu.
Termin listopadowy jest realny?
Tadeusz Dębicki: – Nie będziemy oceniać, czy termin listopadowy jest realny, czy też nie, bo mamy od tego Inżyniera Kontraktu. Mamy również podpisaną umowę z Generalnym Wykonawcą, w której zawarty jest termin i będziemy go egzekwować.
W jaki sposób będzie to egzekwowane? Pierwotnie stadion miał być gotowy w kwietniu, dlaczego już wtedy nie naliczano kar umownych?
Tadeusz Dębicki: – W umowach zawieranych w trybie zamówień publicznych można wprowadzać zmiany w sytuacjach, w których zamawiający to przewidział. W umowie jest wymieniony cały katalog zdarzeń, które o ile nastąpią, to może zostać podpisany aneks, czyli w konkretnym przypadku przesunięty termin. A jeśli go przesuwamy i zmienia się on w umowie, to nie możemy liczyć kar, bo umowa przewiduje jego wydłużenie.
– Zleciliśmy taką analizę Inżynierowi Kontraktu, który orzekł, że na podstawie pewnych zdarzeń termin oddania stadionu można przesunąć na listopad. To nie było nasze działanie, choć patrzymy na to w jakimś stopniu krytycznie. Nie mniej jednak mamy niezależnego arbitra w postaci Inżyniera Kontraktu. W sytuacji, gdyby ten termin nie został dotrzymany, to wtedy pewnie trzeba będzie naliczać kary, bo jesteśmy w takiej sytuacji, że to nie jest nasza wola, lecz będzie to wynikało z treści zawartej umowy.
Czy dałoby radę oddać do użytkowania stadion Górnika nim będzie on gotowy w 100% jeśli chodzi o wykończenia? Można by było dobudować w późniejszym czasie np. kioski gastronomiczne.
Tadeusz Dębicki: – Takich scenariuszy nie rozważamy w tej chwili, gdyż nie jest to konieczne. Planujemy uruchomienie tych trzech trybun wyposażonych maksymalnie w to, co jest potrzebne do oglądania widowiska. Myślę, że jak kibic przyjdzie te 2 miesiące później na mecz, a będzie miał pełny serwis z kioskami gastronomicznymi, to będzie zadowolony. Poza tym, gastronomia nie jest elementem, który decyduje o terminie zakończenia.
Piotr Podgórski: – Trzeba jeszcze wspomnieć o przepisach budowlanych, które regulują pewne rzeczy. Musi być np. odpowiednia średnica rurociągów, aby rury mogły odprowadzić określoną ilość ścieków, określone odległości, szerokości, wysokości. Do tego dochodzą jeszcze przepisy związane z organizacją imprezy masowej, która również narzuca odpowiednie wymogi.
– Dodatkowo muszą być spełnione warunki stawiane przez PZPN, odpowiednia ilość sanitariatów na jednego widza, kontrola dostępu, monitoring, sprzedaż biletów. Bez tego nikt nie dopuści obiektu do użytkowania przez ludzi. Takie częściowe odbiory są bardzo trudne. Jeśli chodzi o kioski gastronomiczne, to również musi być ich określona ilość, bo taki wymóg stawia PZPN. Chyba nikt by nie chciał takiej opinii, że otworzyliśmy stadion i ktoś nie mógł pójść do toalety, czy zjeść hamburgera. Chcielibyśmy zachować pewną wygodę dla użytkownika.
Podczas wywiadu został poruszony również wątek problemów Generalnego Wykonawcy. Jego sytuacja ekonomiczna nie wygląda w ostatnim czasie najlepiej. Na szczęście Spółka Stadion ma opracowany plan B.
Martwi Państwa sytuacja Polimexu? Jak wygląda sprawa płatności za wykonaną pracę?
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – Oczywiście, że tak. Już od roku Polimex ma kłopoty i tylko na skutek naszych działań jakie podjęliśmy na tym obiekcie, budowa jest w takim stopniu zaawansowania. Rok temu wdrożyliśmy zgodnie z umową płatności bezpośrednie na rzecz podwykonawców, oczywiście na zlecenie Polimeksu. Polimex wystawia nam fakturę i mówi jaka część pieniędzy należy się danym podwykonawcom i dostawcom.
Czyli pieniądze płacone za wykonaną robotę w ogóle nie przechodzą przez Polimex, tylko trafiają bezpośrednio do podwykonawców?
Tadeusz Dębicki:– Czasami całość, a czasami część. Nie trafiają do Polimeksu, tylko do podwykonawcy, którego wskazuje nam Polimex. Jest na to odpowiedni dokument podpisany przez zarząd Polimeksu. Wygląda to w dużym uproszczeniu tak, że część pieniędzy idzie do jednego podwykonawcy, część do drugiego, a reszta jest dla Polimeksu. Przy każdej fakturze jest również zbiór oświadczeń wszystkich podwykonawców, że Polimex nie zalega z zapłatą. Jeżeli któryś podwykonawca nie podpisze oświadczenia, to my nie płacimy faktury. Raz mieliśmy taką sytuację, gdy brakowało jednego oświadczenia i zatrzymaliśmy kwotę, która była dla podwykonawcy i trzymamy ją do dzisiaj. Sąd rozstrzygnie komu ją dać.
Co w wypadku, jeśli Polimex upadnie?
Tadeusz Dębicki: – Strategię mamy przygotowaną od roku i od razu opracowaliśmy czarny scenariusz, trzymamy go w sejfie. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to będziemy rozmawiać. Trzymamy kciuki za Polimex i życzymy im jak najlepiej. Chcemy, aby ukończyli ten stadion. Widać, że w kierownictwie budowy jest bardzo ambitne podejście do tematu i zależy im na tym obiekcie.
Ostatnia część wywiadu ze Spółką Stadion, dotyczyć będzie zarzutów z bloga, który prowadzą „pozostałości po Konsorcjum” – Proszę nie nazywać ludzi prowadzących bloga głównymi projektantami stadionu, to jest pozostałość po Konsorcjum, zostały w nich tylko biura, a nie ma już tam architektów – zdradza nam Prezes Spółki Tadeusz Dębicki.
Kto stoi za wpisami na blogu?
Piotr Podgórski (dyrektor projektu): – Były 3 firmy projektowe i one zatrudniały w jakiś tam sposób projektantów, którzy faktyczne to projektowali. Te firmy zajmowały się bardziej koordynacją, jedynie Konstruktor został w tym Konsorcjum projektowym.
Tadeusz Dębicki (Prezes Spółki Stadion w Zabrzu): – Tak faktycznie, Konstruktor jako jedyny pozostał w Konsorcjum i nie chciał podjąć współpracy ze Spółka Stadion, rozmawiałem z nim osobiście. Zgodnie z prawem nadzór autorski może sprawować inna osoba niż projektujący. W przypadku branży konstrukcyjnej nie ma kwestii praw autorskich
O co tak naprawdę chodzi z tym całym zamieszaniem?
Tadeusz Dębicki: – Głównym projektantem stadionu jest architekt Marek Szcześniak, który pracuje u nas w Spółce Stadion i cały czas sprawuje nadzór autorski. Ten blog, który się pojawił po pierwsze jest niepodpisany, nie ma maila, nie ma telefonu, żadnego kontaktu. Prawdopodobnie prowadzą ten blog resztki z Konsorcjum Projektowego, czyli biura które już nie zatrudniają projektantów. Projektantów rzeczywistych stadionu zatrudniamy my. Konsorcjum miało pełnić nadzór autorski, natomiast warunkiem aby tego dokonać było podpisanie dodatkowej umowy ze Spółką Stadion, w której określone będzie wynagrodzenie. Na początku zeszłego roku rozpoczęliśmy takie negocjacje z Konsorcjum Projektowym w celu ustalenia tego wynagrodzenia i zasad jego wypłacania, natomiast Konsorcjum z przyczyn dla nas niezrozumiałych je zerwało. Efekt tej całej sprawy był taki, że myśmy wysłali do Konsorcjum projekt umowy, która miała regulować te sprawy z prośba o podpisanie, wyznaczając termin, żeby umożliwić sprawowanie przez nich nadzoru autorskiego. Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, ani zwrotu podpisanej umowy.
– Kwota jaką ustaliliśmy w negocjacji, wydawało nam się, że jest dobra. W związku z tym, że tej umowy nie było, myśmy nie mogli ich wezwać do pełnienia nadzoru autorskiego bo zgodnie z prawem budowlanym, projektant ma obowiązek pełnienia nadzoru autorskiego, ale tylko w sytuacji, jeśli inwestor go do tego wezwie. Jeśli go nie wezwie to on tego nadzoru nie pełni.
– Nadzór autorski, zupełnie teoretycznie, w pozwoleniu na budowę nie mamy wpisane, że jest konieczność pełnienia nadzoru autorskiego. Pracownicy Spółki nie są szaleńcami i wiemy, że bez nadzoru takiej inwestycji nie da się przeprowadzić. W sytuacji, kiedy mówimy projektant, w sensie Konsorcjum Projektowego, odmówił sprawowania nadzoru autorskiego bo taka jest prawda, że odmówił podpisania umowy. Myśmy tą umowę wysłali, a on jej nie podpisał i jednocześnie nie pojawił się na kolejnych negocjacjach.
– To nie jest tak jak piszą na blogu, że to Spółka Stadion ich odsunęła, tylko nie mieliśmy takich podstaw, aby ich wezwać bo nie było umowy. Oczywiście mogli to robić nieodpłatnie, myśmy nawet wcześniej zaproponowali pełnienie im nadzoru autorskiego bez wynagrodzenia, ale odmówili i nie dziwie się, mało kto chce pracować za darmo. Z resztą za pieniądze tez odmówili. W związku z tym, że oni omówili pełnienia nadzoru autorskiego, przejęła go Spółka Stadion w ten sposób, że zatrudniliśmy w Spółce rzeczywistych projektantów stadionu, na czele z głównym projektantem Markiem Szcześniakiem. Następnie poinformowaliśmy wszystkich uczestników procesu budowlanego o tym fakcie włącznie z Konsorcjum Projektowym, że w związku z odmową pełnienia nadzoru autorskiego przestajemy współpracować w tym zakresie, a Konsorcjum będzie wzywane tylko do usuwania wad w projekcie, które się pojawią.
– Jest jeszcze kwestia praw autorskich, które wszystkie do projektu posiada Spółka Stadion. Prawa autorskie dzielą się na zbywalne i niezbywalne. Prawa majątkowe, czyli zbywalne i te, w umowie o wykonanie dokumentacji projektowej zawartej między miastem a Konsorcjum, Konsorcjum przeniosło na miasto. Jednocześnie w umowie jest wyraźnie napisane, że miasto ma prawo do wprowadzania zmian w dokumentacji projektowej. Nie jest napisane „nieistotnych zmian” tylko „wszelkich zmian”. Natomiast prawa niezbywane osobiste, są związane z osobą fizyczną, która projektowała stadion. Na obiekcie wystąpiła zamiana koloru elewacji i to są prawa osobiste. Tą decyzję mógł podjąć tylko Marek Szcześniak i nikt inny na świecie. Tej decyzji nie mogło podjąć Konsorcjum, nie maja do tego żadnego prawa. To co podnoszą pozostałości po Konsorcjum to jest w całości nie prawda, z reszta przygotowaliśmy specjalne oświadczenie w tej sprawie, które można przeczytać w tym miejscu. Jeżeli pozostałości z Konsorcjum mówią nam, że bez ich zgody wprowadzamy zmiany w dokumentacji, to bardzo przepraszam Spółka Stadion ma wszelkie prawa wprowadzać zmiany w dokumentacji i to wynika z umowy oraz przepisów obowiązującego prawa. Oni maja prawo robić zmiany w sytuacji tylko takiej, kiedy ich wezwiemy do usunięcia wady projektowej, co zostało kilka razy już zrobione, natomiast wiem, że nie usunęli ich wszystkich. W związku z tym procedura jest jednoznaczna, wadę projektową usuwa Spółka Stadion jako tzw. wykonawstwo zastępcze, a kosztami obciążamy ich, nie ma innego wyjścia.
Czy to również wpływa na końcowy termin oddania stadionu? Jak wyglądają procedury?
Tadeusz Dębicki: – Wzywamy ich do usunięcia wady, a oni wyznaczyli sobie 7 dni zgodnie z listem gwarancyjnym plus do tego dochodzą terminy pocztowe z czego robi się 2-3 tygodnie. Oczywiście gdyby ich zdaniem była konieczność dłuższego czasu procedowania, to najprawdopodobniej w wielu przypadkach zgodzilibyśmy się na to, lecz nigdy się o to nie zwrócili. Jeśli mija te 7 dni, to Spółka stadion zleca to w ramach wykonawstwa zastępczego. Wydaje mi się, że nie jest to na tyle krytyczne, żeby powodowało to ognienie w budowie, choć można by zrobić taką analizę.
Piotr Podgórski: – Na pewno angażuje to nasz czas, bo jesteśmy wzywani do różnych Urzędów, musimy dementować różne sprawy.
Tadeusz Dębicki: – Nie jest też tajemnicą, że napisali np. do nadzoru budowlanego. To jest działanie złośliwe i tu nie boję się tego określenia, a zaczęło ono funkcjonować w momencie, gdy obciążyliśmy ich pierwszą karą. Okazało się, że muszą jakąś kwotę zapłacić miastu nie Spółce, bo Spółka Stadion działa jako jego pełnomocnik, którego udzieliła nam Pani Prezydent. Dlatego Spółka nakłada kary, które płaci się miastu. Oni oczywiście tej kwoty nie zapłacili i zaczęli prowadzić te działania na blogu, wcześniej ich nie było. Jest to dla nas bardzo przykre bo nie chcieliśmy tego sporu.
Ze strony autorów bloga pojawiły się również zarzuty kierowane do Spółki Stadion jeśli chodzi o utratę gwarancji i rękojmi stadionu.
Tadeusz Dębicki:– To jest kompletna bzdura. Przedstawię prosty przykład: jeśli idę do sklepu i kupuję odkurzacz i mam list gwarancyjny. Po zakupie przychodzi mi pismo od jego producenta, że przedmiot jednak nie ma tej gwarancji. Nie można tego zrobić. Spółka natychmiast zleciła opinię prawną i to jest prawnie nieskuteczne. Nawet argument, który oni podnoszą, że dokumentacja uległa takiej zmianie, że jest ona całkiem inna, jest nieprawdziwy. Spółka Stadion robi zmiany nieistotne i nie może to wpłynąć na gwarancję. Gwarancje i rękojmię obiekt ma jeśli chodzi o twórcę dokumentacji, a za chwilę będzie miał od Generalnego Wykonawcy.
Piotr Podgórski:– Najistotniejsze są gwarancje tego, który buduje a nie projektuje. Jeśli Spółka wybuduje stadion to nie potrzebne nam są gwarancje projektantów.
To już koniec naszej rozmowy ze Spółką Stadion i mamy nadzieję, że pozwoliła ona przybliżyć jak i wyjaśnić niektóre problemy dotyczące budowy stadionu. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie w komentarzach pod artykułem.
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Roosevelta81.pl