Usilnie staraliśmy się znaleźć jakieś plusy niedzielnego spotkania pomiędzy Górnikiem a Pogonią. Nawet coś udało się wyszukać, lecz po raz kolejny przeważają minusy. Przegraliśmy 9 mecz w tej rundzie, na szczęście zostały jeszcze dwie kolejki. Przy odrobinie pecha wciąż grożą nam puchary.
NA PLUS
– nieco lepsza druga połowa w wykonaniu piłkarzy
– wejście Olkowskiego na plecy rywala, czyli jak „dosiąść” rywala
– brak premii za wygraną dla piłkarzy = oszczędności w klubowej kasie co sprzyja Gónikowi, na który nałożono nadzór finansowy…
NA MINUS
– po 5 minutach gry już wiedzieliśmy jaki będzie wynik
– skład Górnika. Co robił w nim Zahorski? Do kogo dośrodkowywał w pierwszej połowie meczu? Obie centry były za mocne
– w pierwszej połowie brak ambicji, zaangażowania, gra była ospała
– długie oczekiwanie nim Olkowski wyrzuci piłkę z autu. Na boisku nie było żadnego ruchu zawodników. Nikt nie umie wziąć gry na siebie
– kogo krył Łukasiewicz przy stracie bramki, a także przy innych stałych fragmentów gry rywali?
– Szeweluchin nie jest bocznym obrońcą i wyraźnie nie radził sobie na tej pozycji
– w dwóch meczach z Pogonią strzeliliśmy jednego gola… samobójczego
A oto kilka komentarzy z forum:
– buk zapłać!! 🙂 W drugiej połowie miałem obawy co oni robią ale jednak wg planu 🙂
– jest Jeden pozytyw. Ze słabszą drużyną już nie przegramy w tym sezonie przynajmniej. Osiągnęliśmy szczyt upokorzenia
– tylko 13-scie kolejek musiała wiosną czekać Pogoń by trafić w końcu na rywala, który nie jest im wstanie strzelić ani jednej bramki
– na szpile patrzę już bez emocji, bo szkoda moich nerwów
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl