Łukasz Wolsztyński przyznaje, że drużyna nie zagrała wybitnego spotkania, ale nie styl w piłce jest najważniejszy. Górnik do siatki rywali trafił dwa razy w pierwszych czterech minutach i to wystarczyło.
Roosevelta81.pl: Można powiedzieć, że zaczarowałeś Arenę Zabrze. Na listę strzelców wpisałeś się w każdym wiosennym meczu w Zabrzu.
Łukasz Wolsztyński (pomocnik Górnika): – Cieszę się, że wszystko wpada. Nie grałem super meczu, ale najważniejsze, że pomogłem zespołowi wygrać. Z tego się cieszymy, bo wygraliśmy mecz i już myślimy o następnym.
Widać było szczególnie na samym początku sporą chęć rehabilitacji za mecze wyjazdowe.
– Dokładnie. Tak się mecz ułożył, że już po czterech minutach mieliśmy dwa gole. Rywale stracili piłkę, poszliśmy z kontrą, fajne dwa dogrania i pozostało nam tylko wykorzystać takie sytuacje.
Po przerwie wyszliście mocno rozkojarzeni.
– Nie ma co ukrywać, nie wiem z czego to wynikało. Mówiliśmy sobie w szatni, aby dobrze wejść w drugą połowę, by nic złego nam się nie stało. Nie ustrzegliśmy się tego i straciliśmy gola. Po tym trafieniu podnieśliśmy się i szukaliśmy kolejnych szans. W głowach wiedzieliśmy, że mamy jeszcze bramkę zapasu. Staraliśmy robić swoje, czyli szukać sytuacji i strzelić kolejne gole. Najlepszą okazję do podwyższenia wyniku miał Szymon Matuszek, który uderzał praktycznie z linii bramkowej. Olimpia starała się grać w piłkę, ale czekaliśmy na kolejne swoje sytuacje. Nie był to super mecz w naszym wykonaniu, ale jesteśmy rozliczani z wyników. Nikt nie będzie pamiętał stylu, bo najważniejsze są trzy punkty.
Tradycji stało się zadość – bramka i kogut po meczu.
– Pan Stasiu chyba mnie bardzo lubi, bo jeśli chodzi o to kto zdobywa bramki – to po raz trzeci otrzymałem już koguta. Bardzo się cieszę, z tego wyróżnienia. Wydaje mi się jednak, że na niego nie zasłużyłem. Takie nagrody bardzo cieszą i dają „powera” do dalszej pracy.
Liczysz swoje gole, czy już nie zaprzątasz sobie tym głowy?
– Bramki zawsze się liczy, ale najważniejsze jest dobro zespołu. Gdybym strzelał gole, a mecze przegrywali to nie miałbym z nich dużej radości. Cieszę się, że moje bramki pozwalają drużynie zwyciężać i oby tak dalej.
Czasu na regenerację nie ma zbyt dużo. W środę do Zabrza przyjeżdża Zagłębie Sosnowiec.
– Bardzo się cieszę, że gramy tak szybko. Musimy skupić się na graniu i to jest najważniejsze. Czeka nas analiza spotkania z Olimpią i trzeba wykluczyć błędy, a nasze dobre strony jeszcze bardziej powielić. Trzeba wygrać ten ważny mecz i walczyć o trzy punkty. W Zabrzu dobrze nam wszystko wychodzi i niech tak zostanie.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl