Górnik – Lechia 0:2. Porażka po dwóch rzutach karnych i spadek na szóste miejsce

kamres  -  1 czerwca 2014 19:58
0
858

danych_gornik_lechia_1314a
Dwa gole z rzutu karnego Stojana Vranjesa w drugiej połowie spowodowały, że Górnik na zakończenie sezonu przegrał z Lechią 0:2 i ostatecznie spadł na szóste miejsce. Oprócz gdańszczan ekipa „Trójkolorowych” została wyprzedzona przez Wisłę Kraków, która pokonała Zawiszę Bydgoszcz.

Obie drużyny bardzo dobrze zdawały sobie sprawę ze stawki tego spotkania. Zabrzan, którzy mieli cień szansy na brąz, satysfakcjonował pewnie nawet remis. Natomiast gdańszczan zadowalały wyłącznie trzy punkty, które pozwoliłyby wyprzedzić Górnika w tabeli. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra kwiaty otrzymali gracze, których na Roosevelta już oglądać nie będziemy. Norbert Witkowski, Antoni Łukasiewicz, Prejuce Nakoulma oraz Paweł Olkowski.

Ci dwaj ostatni zagrali od początku i byle niezwykle aktywni. Po wykopie Kasprzika w sytuacji sam na sam znalazł się Nakoulma, ale przegrał pojedynek z Bąkiem. Po ładnej akcji zespołu i zgraniu Burkińczyka do Iwana, ten drugi przymierzył tuż przy słupku, jednak doskonale spisał się znów golkiper Lechii. Bąk był czołową postacią spotkania, świetnie interweniując po uderzeniu z rzutu wolnego Gancarczyka. Jeszcze jedną okazję miał „Ajwen”, ale nie trafił z kilku metrów w bramkę.

Spotkanie było bardzo otwarte i Lechia również mogła strzelić gola, jednak Kasprzik nie chciał być gorszy od bramkarza Lechii. Dwukrotnie kapitalnie spisał się przy strzałach Tuszyńskiego, a raz uratował go słupek, kiedy to potężną „bombę” z powietrza posłał Grzelczak. Poziom spotkanie był więcej niż dobry, choć brakowało goli.

Grzelczak w trudnej sytuacji z powietrza próbował technicznym strzałem pokonać Kaspirzka, lecz nie trafił w bramkę. W odpowiedzi kapitalna akcja zabrzan, którą skończył Nakoulma, lecz został zablokowany. Sytuacji było jednak mniej, ale najlepszą mieli przyjezdni. Sadajew poradził sobie z Danchem, a następnie wpadał w pole karne, w którym upadł. Sędzia uznał, że był faulowany. Decyzja kontrowersyjna, bo czy w ogóle był faul? Jeśli już, to czy w polu karnym? „Trójkolorowi” długo nie mogli się pogodzić z decyzją arbitra. Do piłki podszedł Vranjes i choć Kasprzik go wyczuł, to nie zdołał obronić. Podwyższyć wynik mógł Sadajew, który był sam  przed bramką, huknął Sadejew, który wcześniej potraktował „łokciem” Dancha i mógł wylecieć z boiska, ale Kasprzik genialnie sparował futbolówkę.

Górnicy do końca walczyli o remis, ale Lechia wyprowadziła w doliczonym czasie zabójczą kontrę, którą przerwał faulem w polu karnym Gancarczyk. Ponownie Vranjes w ten sam sposób pokonał Kasprzika i sezon (nie) stety kończymy na szóstym miejscu.

Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 0:2 (0:0)
0:1 – Vranjes, 68’ (rzut karny)
0:2 – Vranjes, 90′ (rzut karny)

Górnik: Olkowski, Danch, Gancarczyk, Kosznik (85′ Szeweluchin) – Madej, Sobolewski, Drewniak (79′ Oziębała), Gwaze – Iwan (79′ Zachara) – Nakoulma.
Trener: Robert Warzycha.

Lechia: Bąk – Stolarski (46′ Deleu), Dawidowicz, Janicki, Leković – Makuszewski, Vranjes, Pietrowski, Grzelczak – Tuszyński (90′ Frankowski) – Sadajew.
Trener: Ricardo Moniz.

Żółte kartki: Drewniak, Gancarczyk, Kasprzik – Sadajew.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 3000.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments