Jak zapewne błyskotliwy czytelnik zauważył, przed każdym ligowym meczem Górnika podajemy kolejne powody, dla których wreszcie zabrzanie wygrają. Efekt jest taki sam, czyli lekkie zakłopotanie po następnych nieudanych próbach zakończenia wstydliwej passy. Jednak wiara kibica nie pozwala nam podchodzić do tego inaczej i również przed meczem z Ruchem nie zabraknie wiary w „Trójkolorowych”. Umocnił nas w owej wierze jakże niepodważalny argument: Derby rządzą się własnymi prawami.
Ruch Chorzów to idealny przykład, pokazujący jak nasza rodzima T-Mobile Ekstraklasa jest wyjątkowa, „niepodrabialna”. Drużyna, która personalnie jest na poziomie Piasta Gliwice zajmuje 3. miejsce w ligowej tabeli. A wszystko za sprawą Jana Kociana. Słowacki trener ze słabeusza, którego dawno nie powinno być ekstraklasie, zrobił postrach całej ligi. Jedyny gorszy okres pod wodzą Kociana miał miejsce pod koniec marca, kiedy to chorzowianie przegrali trzy spotkania z rzędu. Jednak kolejne zwycięstwa nad Koroną i Zawiszą szybko pokazały, że to był chwilowy kryzys. Rundę finałową „Niebiescy” rozpoczęli od remisu z Lechią Gdańsk, grając bardzo przeciętnie, szczególnie w drugiej połowie, w której gdańszczanie mieli inicjatywę.
Po ostatnim podziale punktów w Szczecinie z Pogonią, nastroje w Górniku są dobre. Zabrzanie rozegrali solidny mecz, a przy odrobinie szczęścia mogli się pokusić nawet o wygraną. Miłą niespodzianką był występ Dzikamai’a Gwaze, który od początku spotkania w roli podwieszonego napastnika spisywał się nieźle. Do formy wraca Paweł Olkowski, asystujący przy bramce Bartosza Iwana, lidera „Trójkolorowych”. Wszyscy w Zabrzu wyraźnie dostrzegają progres w grze drużyny Roberta Warzychy i oczekują pierwszego zwycięstwa w 2014 roku. A czy można sobie wymarzyć lepszego przeciwnika na przełamanie? Pokonanie rywala zza miedzy zdecydowanie podniesie morale drużyn i da pozytywny impuls na końcówkę sezonu. A to, że Ruch nie stracił bramki od trzech spotkań? Derby rządzą się własnymi prawami!
W porównaniu z ostatnimi meczami obu ekip, zabraknie jedynie Łukasza Madeja, pauzującego za nadmiar żółtych kartek. Inną sprawą jest, czy trener w ogóle postawiłby na wychowanka ŁKS-u Łódź. Współpraca między oboma panami daleka jest od ideału o czym najlepiej świadczy reakcja Madeja, gdy decyzją szkoleniowca musiał opuścić przedwcześnie plac gry. Skład „Trójkolorowych” coraz bliższy jest optymalnemu, co pozwala z optymizmem oczekiwać pierwszego gwizdka arbitra.
Górnik: Steinbors – Olkowski, Danch, Szeweluchin, Kosznik – Nakoulma, Sobolewski, Iwan, Gwaze, Oziębała – Zachara.
Ruch: Buchalik – Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Smektała, Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk – Kuświk.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl