– Nie można przeprowadzić bezmyślnej redukcji kosztów z dnia na dzień bo to się kończy spadkiem… Oczywiście przy dyscyplinie finansowej. Po pięciu latach dałoby to 15 milionów górki, a przecież w tym czasie można szukać dodatkowych źródeł pieniędzy, choćby dzięki transferom, czy kolejnym sponsorom. – mówi w wywiadzie dla „Sportu” Zbigniew Waśkiewicz, były prezes Górnika Zabrze.
Z ust prezydent Zabrza padło zdanie, że są prowadzone rozmowy z dużym inwestorem. Wierzy pan w to?
Zbigniew Waśkiewicz (były prezes Górnika Zabrze): – Wcześniej o tym nie słyszałem, a po mojej rezygnacji takie zdanie padło… Powiem tak – chciałbym, żeby to była prawda.
Co jest dziś największą miną dla Górnika?
– Górnik dostał licencję, bo udało się znaleźć wiosną ponad 8 milionów złotych. Sześć z nich przekazało miasto, pozostałą kwotę znalazł zarząd. Dziś zagrożenia, że klubowi cofną licencję moim zdaniem nie ma, ale przecież będzie kolejny proces licencyjny.
Wcześniej to łatanie jakoś się udawało.
– Była wspomniana Kompania Węglowa i rok w rok udawał się jakiś transfer. Gdyby ten pierwszy podmiot wciąż był w Górniku i – powiedzmy – udało się za planowaną kasę sprzedać kogoś z duetu Olkowski-Nakoulma… Ale tych pieniędzy nie ma!
Jak zachowywali się w tym czasie piłkarze?
– Bardzo przyzwoicie. Było jednak kwestią czasu, kiedy zapytają o zaległości sięgające tak wielu miesięcy bez specjalnej perspektywy poprawy. I zapytali, a ja nie mam w zwyczaju zwodzić, kręcić i udawać, że jest dobrze, skoro nie jest. Obiecano im, że do 15 sierpnia dostaną część zaległości. Oby tak było, bo zespół jest bardzo dobry i ma szansę osiągnąć dobry wynik.
Jaki musiałby być roczny budżet Górnika, by przy obecnych wydatkach mieć wspomniany przez pana… oddech. Czyli w miarę normalnie funkcjonować i zacząć spłacać zobowiązania. 25 milionów rocznie by wystarczyło?
– 25 milionów? To byłaby fantastyczna wiadomość. Powiem tak – jeszcze rok trzeba ograniczyć koszty, a potem nawet 20-milionowy budżet dałby wspomniany oddech, bo pozwalałoby rocznie około 3 miliony przeznaczyć na spłatę długów. Nie można przeprowadzić bezmyślnej redukcji kosztów z dnia na dzień bo to się kończy spadkiem… Oczywiście przy dyscyplinie finansowej. Po pięciu latach dałoby to 15 milionów górki, a przecież w tym czasie można szukać dodatkowych źródeł pieniędzy, choćby dzięki transferom, czy kolejnym sponsorom.
Pana scenariusz na najbliższe miesiące?
– Bez komentarza, to pytanie do właściciela.
Źródło: Sport
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl