Z cyklu „Rozmówki żabolsko-gieksiarskie”: Jarosław Tkocz

eMZet  -  20 września 2024 12:00
0
958

Przed sobotnim Śląskim Klasykiem, pomiędzy Górnikiem Zabrze a GKS-em Katowice nasz serwis przygotował cykl wywiadów z osobami łączącymi oba kluby. W siódmej odsłonie cyklu „Rozmówki żabolsko-gieksiarskie” głos oddajemy Jarosławowi Tkoczowi.

METRYCZKA
Imię: Jarosław
Nazwisko:
Tkocz
Data urodzenia:
25 lutego 1973
Miejsce urodzenia:
Rybnik
Wzrost / waga:
183 cm / 78 kg
Pozycja:
Bramkarz / Trener Bramkarzy
W GieKSie: 
1997-2003 (zawodnik) oraz 2007-2009 (trener bramkarzy)
W Górniku:
2009-2013 (trener bramkarzy)

Czym obecnie zajmuje się Jarosław Tkocz? W listopadzie 2023 roku zakończył Pan współpracę z Koroną Kielce i od tego czasu cicho o Panu w eterze.

– Byłem na rekonesansie szkoleniowym w Arabii Saudyjskiej, ale wróciłem już do Polski i obecnie jestem gotowy na nowe wyzwania. Jestem otwarty na propozycje i mam nadzieję, że wkrótce jakiś ciekawy temat się pojawi.

Zatem jeżeli jakiś klub szuka dobrego trenera bramkarzy – Jarosław Tkocz czeka na oferty.

– Dobrego nie. Bardzo dobrego (śmiech).

Z osób, które łączą GKS Katowice i Górnik Zabrze Pan jest przykładem nietypowym. Przy Bukowej zasłynął Pan jako bardzo dobry bramkarz. Z kolei przy Roosevelta dał się Pan poznać jako świetny trener bramkarzy.

– Oba te kluby wspominam bardzo dobrze i z pewnością są dla mnie szczególne. Cieszę się, że Górnik i GieKSa  mogą rywalizować na poziomie Ekstraklasy.

Ostatni medal GKS Katowice zdobył z Panem w bramce.

– To był ostatni medal i ostatni występ GieKSy w europejskich pucharach. Mierzyliśmy się wtedy z Cementarnicą Skopje. Wspominam ten czas z sentymentem  i chłopaków, z którymi grałem w Katowicach. Czasy były trudne, bo było biednie, ale w szatni była rodzina. Na tym bazowaliśmy i na tym zbudowaliśmy ten sukces. Przed sezonem nikt na nas nie stawiał, a my rozegraliśmy dwie dobre rundy, sięgnęliśmy po brązowy medal mistrzostw Polski i awansowaliśmy do Pucharu UEFA.

Pana czasy przy Bukowej zbiegały się ze zmianą warty w zarządzie. Schedę po Marianie Dziurowiczu przejął jego syn Piotr. Postacie poniekąd legendarne, niemniej z różnych względów. Jak Pan ich wspomina?

– Marian Dziurowicz był na pewno bardzo charyzmatyczną osobą. Miał cały klub pod kontrolą i wszystkiego starał się zawsze dopilnować osobiście. Jeżeli chodzi o Piotra Dziurowicza, starał się iść w ślady ojca, ale był zupełnie innym człowiekiem. Nie miał takiej charyzmy, starał się być bardziej partnerem. Pewne geny jednak zostały.

Zatem tutaj można powiedzieć, że niedaleko spadło jabłko od jabłoni.

– Można się o takie stwierdzenie pokusić.

Piotr Dziurowicz zasłynął medialną ”spowiedzią”, w której wymieniał ile, u kogo i za ile meczów kupił. Rzucał oskarżeniami na prawo i lewo, nie dając drugiej stronie prawa do obrony.

– To były sprawy, o których my – jako zawodnicy – w szatni nie wiedzieliśmy. To działo się wszystko za zamkniętymi drzwiami i nas te sprawy nie dotykały. Cieszę się, że wcześniej podjąłem decyzję o wyjeździe za granicę, bo jak wybuchła  afera  mnie już nie było w kraju.

Krótko po tym GieKSa spadła z Ekstraklasy…

– Tak też się stało. Mnie już wtedy nie było w klubie i trudno mi się do tego odnieść.

Jest Pan zaskoczony, że ten rozbrat GKS-u Katowice z elitą trwał niemal dwie dekady?

– Nie spodziewałem się, że będzie to trwało tak długo. GKS Katowice, to nie jest Podlasianka Katowice. Z całym szacunkiem do Podlesianki oczywiście. To klub, który ma bardzo bogatą historię i wydawało mi się, że bardzo szybko wróci na boiska najwyższej klasy rozgrywkowej. Tymczasem przedłużyło się to do 19 lat…

Na Bukową powrócił Pan, gdy GieKSa była już w I lidze.

– Wróciłem do Katowic za trenera Piekarczyka. Potem pracowałem z trenerem Żurkiem. W dalszej kolejności do Katowic trafił Adam Nawałka z którym wspólnie przeszliśmy daleką drogę i  przeżyliśmy wspaniałe chwile w reprezentacji Polski.

Adam Nawałka – człowiek ikona i zdaniem wielu najlepszy polski trener ”naszych” czasów.

– Mogę powiedzieć, że to był człowiek, który był dla mnie mentorem. Jego doświadczenie, wiedza, podejście do zawodników i  etosu pracy były na najwyższym poziomie… Praca z nim była dla nas – jako młodych trenerów najlepszym uniwersytetem. To fantastyczna sprawa, że mogliśmy trafić na takiego człowieka, który nas ukształtował jako trenerów.

Ze swoim sztabem szkoleniowym Adam Nawałka po półtora roku pracy w GieKSie przeniósł się do Zabrza. Tam też stało przed wami nie lada wyzwanie, bo Górnik był wówczas po słabej rundzie jesiennej i z szatnią skonfliktowaną z trenerem Ryszardem Komornickim.

– Praca na pewno nie była łatwa, ale udało nam się szybko zbudować ducha tej drużyny i w zasadzie w ciągu jednej rundy awansować. Mówi się, że wywalczenie awansu jest znacznie trudniejsze niż utrzymanie się. Udało nam się ten cel zrealizować, co można było uznać za sukces. Górnik to była marka i wszyscy w klubie chcieli jak najszybciej po spadku wrócić do Ekstraklasy. Naszym wspólnym wysiłkiem to nam się udało.

Świetna praca w Zabrzu odbiła się złotą pieczęcią na karierze trenera Nawałki, bo z Górnika przeszedł do pracy z reprezentacją Polski. Zresztą cały jego sztab szkoleniowy przeniósł się do pracy z kadrą narodową.

– Okres spędzony w Górniku wspominam również z sentymentem. Trafiliśmy na fajną grupę chłopaków, którzy chcieli się rozwijać i trener Nawałka wraz z całym sztabem wspólnie na ich rozwój pracowali. Łukasz Skorupski, Michał Pazdan, Paweł Olkowski, Krzysiu Mączyński, Tomek Zahorski czy Arek Milik to wszystko chłopaki, którzy ciężką pracą zapracowali na transfery do silniejszych klubów i grę w reprezentacji Polski. Warto było pracować na ich rozwój, bo oni potem odwdzięczali  się bardzo dobrą postawą na boisku.

Największym przegranym z tej grupy jest chyba Łukasz Skorupski. Można powiedzieć, że urodził się kilka lat za wcześnie, bo gdy wchodził w swój prime, bramka reprezentacji Polski była zabezpieczona przez Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego.

– Rywalizacja o miejsce w bramce reprezentacji Polski zawsze była na najwyższym poziomie. Kiedy ”Skorup” wyjechał do Włoch, etatowym bramkarzem był jeszcze Artur Boruc, schedę po którym przejęli Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny. Łukasz Skorupski jednak przez te wszystkie lata się rozwijał. Potrzebował trochę czasu, żeby wskoczyć na high level i dzisiaj na tym poziomie już jest. Wydaje mi się, że naturalną koleją rzeczy po jego występie z Francją na Euro jest to, że to on będzie teraz ”jedynką” w kadrze. Wiem, że sztab ma swoje przemyślenia, ale na pewno Skorupski  mocno aspiruje , by te szansę otrzymać.

Przed pierwszym po ponad 19 latach Śląskim Klasykiem towarzyszy Panu jakiś dreszczyk emocji?

– Na pewno (śmiech). Są to derby, aczkolwiek niezwykłe, bo kibice są zaprzyjaźnieni. To będzie święto piłki na Śląsku. Spodziewam się świetnej atmosfery na trybunach. Mam nadzieję, że także widowisko sportowe będzie na dobrym poziomie.

Pan z boiska pamięta jeszcze te derby, gdy na trybunach nie było tak kolorowo.

– Zgadza się, co nie oznacza, że obecny status jest zły. Derby zawsze rządzą się swoimi prawami. Wiem, że stadion będzie pękał w szwach, ma być też kilka tysięcy kibiców GieKSy. Myślę, że doping będzie słyszalny w Katowicach (śmiech).

Kibice będą na pewno w formie, gorzej z piłkarzami. Górnik ma osiem, a GieKSa dziewięć punktów po ośmiu kolejkach. Szału nie ma…

– GieKSa – jak na beniaminka – nieźle rozpoczęła sezon. Dziewięć punktów to nie jest zły dorobek. Górnik ma punkt mniej i przegrał trzy ostatnie mecze. Wydaje mi się, że chłopaki z Zabrza będą w tym meczu szukali przełamania, tym bardziej, że grają u siebie przy pełnych trybunach. Spodziewam się bardzo zaciętego spotkania.

Czyli nie będzie to mecz przyjaźni.

– Na trybunach tak, ale na boisku może się lać krew.

Aż takich zawodów się Pan spodziewa?

– Mówię, to są derby. A derby to rzecz święta (śmiech).

—–

QUIZ PRZED ŚLĄSKIM KLASYKIEM

Biało-niebiesko-czerwony czy żółto-zielono-czarny?

– Żółto-zielono-czarny.

Sektor 13 przy Roosevelta czy Blaszok przy Bukowej?

– Blaszok.

Górnik – Roma czy GieKSa – Barcelona?

– Górnik – Roma.

Na piwo z Oślizło, Lubańskim i Pohlem czy Rotherem, Piekarczykiem i Furtokiem?

– Z Rotherem, Piekarczykiem i Furtokiem.

Arena Zabrze czy Nowy Stadion Miejski w Katowicach?

– Huh… Na tę chwilę Arena Zabrze.

Treningi z Janem Urbanem czy z Rafałem Górakiem?

– Jana Urbana.

Dzwoni Górnik, dzwoni GieKSa. Wybieram ofertę…

– Pomidor (śmiech).

Weekend z rodziną w Kopalni Guido i Skansenie Królowa Luiza czy Silesii i Strefie Kultury?

– Kopalnia Guido.

Górnik Allianz czy GieKSa Centrozapu?

– Górnik Allianza.

Zabrze Małgorzaty Mańki-Szulik czy Katowice Piotra Uszoka?

– Zabrze Mańki-Szulik.

Nawałka z GieKSy czy Nawałka z Górnika?

– Nawałka z Górnika.

Jorguś czy GieKSik?

– Jorguś.

W Śląskim Klasyku padnie wynik…

– 1:1 po dobrym meczu.

Graj i wygrywaj z nami na betcris.pl

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Górnik Zabrze

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments