Wstyd i upokorzenie, czyli bolesne pożegnanie na Roosevelta

Sobol  -  4 czerwca 2015 12:45
0
1299

frustracja

Szok, frustracja, niedowierzanie, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, a mogło być znacznie więcej. Tęgie lanie, jakie zafundował nam wczoraj Lech jest jednak fragmentem większej całości i odbiciem tego jak wyglądała drużyna w tym sezonie. Nie po raz pierwszy doświadczona obrona o jednej z najwyższych średnich wiekowych w lidze zagrała w stylu podwórkowym nie używam celowo słowa juniorskim, bo byłoby to obraźliwe dla młodych adeptów futbolu. Z pełną odpowiedzialnością za słowa na ten moment Górnik nie posiada w składzie ani jednego klasowego obrońcy na poziomie ekstraklasy. Do niedawna wierzyłem, że Adam Danch będzie tym filarem, który scali a może chociażby poukłada grę w obronie. Niestety dzisiaj nasz kapitan należy do najsłabszych ogniw drużyny a skala błędów, jakie on popełnia zadziwia biorąc pod uwagę niedawną klasę tego zawodnika. O innych zawodnikach bloku obronnego nie wyłączając Magiery nawet nie warto wspominać. Fakty, czyli ilość straconych bramek mówi wszystko.

Obsada bramki od nowego sezonu jest też wielkim znakiem zapytania. Już wiadomo, że Steinbors żegna się z klubem, Grzesiu Kasprzik gra jak gra, a młody Kuchta obniżył loty. Pomoc stosunkowo niezła, ale niestety zaawansowana wiekowo. Jak długo Sobolewski będzie motorem napędowym drugiej linii? Z całym szacunkiem dla Radka, bo piłkarz to wyjątkowy i człowiek nieprzeciętny, organizmu się nie oszuka i nie będzie już niestety lepiej. Nasi Słowacy grają w kratkę, lepsze momenty przeplatają gorszymi i jedynie Łukasz Madej wydaje się cały czas pod parą, jeżeli trener nie wpadnie na pomysł by odstawić go od składu.

Atak w Górniku od momentu odejścia Zachary to utopia obojętnie, kto by w tej formacji nie wystąpił. Tak wygląda Górnik piłkarsko wiosną roku 2015. Podobnej równie surowej oceny nie unikną trenerzy. Oczywiście ktoś powie, zrealizowali plan, jest pierwsza ósemka, skład był, jaki był, to wszystko prawda, ale prawda jest też taka, że nikt do tej pory nie zafundował nam takich klęsk na własnym stadionie, jakie stały się udziałem naszego duetu od zero pięć do jeden sześć w jednym sezonie. Próżno szukać drużyny w ekstraklasie, która mogłaby pochwalić się takimi „wyczynami” u siebie. Robert ma swoiste podejście do piłki, Pan Dankowski raczej już też nie dorówna swojej piłkarskiej klasie sprzed lat będąc trenerem.

To nie jest przypadek, że drużyna przegrywa w Zabrzu w rozmiarach skandalicznych. Sposób motywacji i kierowanie drużyną mają na to istotny wpływ. Tego niestety obaj panowie robić nie potrafią. Mam nadzieję, że trenerzy po zakończeniu sezonu wyciągną wnioski z wykonanej pracy i zachowają się tak jak na prawdziwych mężczyzn przystało tym bardziej, że jako piłkarze do takich fuszerek nie przywykli. Takie to nostalgiczne podsumowanie po wczorajszej klęsce.

Jeszcze jedno, nie wierzę w żadne teorie spiskowe, odpuszczanie meczu pod wpływem opinii kibiców. Nikt zdrowy na umyśle nie będzie pozwalał sobie strzelić pół tuzina goli na własnym stadionie w pożegnalnym meczu narażając się na ośmieszenie i kpinę w piłkarskim światku. Zawodnicy chcą gdzieś pracować, niekoniecznie w Górniku a po takim meczu opinia o nich może być tylko jedna żenada. Wkrótce wrócę do tematu ”właścicielskiego” kontra SOCIOS, ale to już po zakończeniu sezonu. Teraz tak jak wszyscy czekam na niedzielny mecz a wcześniej na juniorską potyczkę z Legią tutaj zapewne naszym chłopcom ambicji nie zabraknie.

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: wolfofwarsaw.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments