Górnik Zabrze, choć nie bez problemu, awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski. „Trójkolorowi” rozstrzelali się w drugiej części dogrywki, a autorem jednego z trafień był Szymon Matuszek. Kapitan Górnika ma nadzieję, że ta bramka będzie też dla niego przełomowa i również w lidze zacznie w końcu trafiać. Szymon powiedział także kilka ciepłych słów pod adresem Jesusa Jimeneza i uchylił rąbka tajemnicy zwyżki formy Hiszpana.
Cel osiągnięty
– Celem było zwycięstwo i awans do następnej rundy. Wiedzieliśmy, że nie ma taryfy ulgowej w meczach przeciwko teoretycznie niżej notowanymi drużynami. Byliśmy w roli faworyta i nie zakładaliśmy stu dwudziestu minut. Powinniśmy byli rozstrzygnąć mecz wcześniej, ale to przeciwnicy pierwsi trafili i mogło być nieciekawie. Z wyniku jesteśmy zadowoleni.
Przeciwstawić się mentalnie
– Zawsze drużyna z niższej ligi jest szczególnie mocno zmotywowana na takie spotkania jak z Górnikiem. Trener nas na to uczulał, że rywale będą mocni mentalnie, należało się temu przeciwstawić i myślę, że nam się to udało.
Skupienie na ligę, nie losowanie
– Nie zastanawialiśmy się jeszcze na kogo możemy trafić w następnej rundzie. Teraz skupiamy się już na niedzielnym meczu z Miedzią.
Gol na przełamanie
– Wszedłem w drugiej części, miałem do wykonania pewne rzeczy, udało się też dołożyć bramkę. Jesus świetnie dograł i trafiłem do siatki rywali. Jest to dla mnie dodatkowa mobilizacja, aby w końcu strzelić też coś w lidze. Wierzę, że ten gol będzie dla mnie indywidualnym przełamaniem.
Docenić Jesusa
– Uważam, że w tym momencie należy docenić Jesusa. Początki miał trudne, jednak teraz z każdym spotkaniem prezentuje się lepiej. Prywatnie mogę powiedzieć, że przyjechała do niego kobieta, co jak widać ma dobry wpływ na postawę Jesusa. Jej obecność pomaga mu z pewnością w aklimatyzacji, a my możemy się tylko z tego cieszyć. Wcześniej dobrze prezentował się na treningach, obecnie potrafi to przenieść też na występy zarówno ligowe, jak i pucharowe.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl