W meczu 25. kolejki PKO Ekstraklasy, Górnik Zabrze przegrał z Wartą Poznań 1:2. Honorowe trafienie dla „Trójkolorowych” było autorstwa Krzysztofa Kubicy.
Jan Urban przeciwko Warcie dokonał jednej zmiany w podstawowej jedenastce w porównaniu z poprzednim meczem. Jakub Szymański zastąpił, narzekającego na uraz mięśnia dwugłowego uda, Adriana Gryszkiewicza. Na ławce z kolei zobaczyliśmy pozyskanego kilka dni temu Dani Pacheco, obok niego zasiadł m.in powracający po kontuzji Norbert Wojtuszek.
Od początku spotkania zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze. Poznaniacy szukali swoich szans uderzeniami z dystansu, czy po stałych fragmentach gry. Górnik w tym czasie nie potrafił wyprowadzić składnej akcji, nie mówiąc już o jakimkolwiek zagrożeniu bramki Grobelnego. W 15 min. Przemysław Wiśniewski stracił piłkę przy próbie jej wyprowadzenia, ratując się jeszcze w tej sytuacji faulem. Do futbolówki ustawionej dwadzieścia metrów od bramki podszedł Trałka, popisując się precyzyjnym strzałem w samo okienko. Od tego momentu Górnik zaczął grać nieco żwawiej, starając się przenieść ciężar gry na połowę rywali. Wszystko wyglądało dobrze do okolic szesnastki, jednak nie wynikały z tego żadne konkrety pod bramką gospodarzy. Aż wreszcie, po upływie dwóch kwadransów zabrzanie doprowadzili do wyrównania. Erik Janża wykonywał rzut rożny z lewej strony, a do piłki najwyżej wyskoczył Krzysztof Kubica, pakując piłkę do siatki. Było to pierwsze celne uderzenie gości w tym spotkaniu, a dla defensywnego pomocnika, gol nr. 5 w obecnym sezonie. W ostatnich piętnastu minutach ponownie zarysowała się lekka przewag Warty, ale obrona zabrzan zachowała koncentrację, nie dając się ponownie pokonać. Z kolei Górnik też nie kwapił się do jakiś zdecydowanych ataków i w tej części więcej goli nie oglądaliśmy.
W przerwie opiekun zabrzan zdecydował się wymienić Szymańskiego na Mateusza Cholewiaka, który zajął miejsce na wahadle, natomiast Janża cofnął się do linii defensywy. Drugą połowę mocno rozpoczęli poznaniacy, szukający kolejnego trafienia. Na szczęście brakowało im precyzji w wykończeniu, bądź udanie interweniował Daniel Bielica. Górnik w tym czasie w ofensywie praktycznie nie istniał, jedyny moment, kiedy coś mogło wydarzyć się polu karnym gospodarzy, to rzut rożny wykonywany przez Janżę w 60 min! Stały fragment gry zupełnie bez historii, a 180 sekund później gospodarze zdobyli drugiego gola. Przy biernej postawie stoperów Castaneda z narożnika szesnastki pocelował tuż przy spojeniu słupka z poprzeczką i miejscowi ponownie cieszyli się z prowadzenia. Górnicy mogli szybko odpowiedzieć, kiedy mało widoczny Lukas Podolski, wypracował sobie pozycję do strzału. Uderzenie Poldiego, choć mocne, poleciało w środek bramki, co ułatwiło interwencję Grobelnemu. Z drugiej strony, Warta był bardzo bliska trzeciego trafienia, ale zmierzającą nieuchronnie do siatki piłkę, niemal z linii wybił dobrze ustawiony Janicki. Górnik starał się do końca o zmianę rezultatu, aczkolwiek nic tego nie wynikało. Zabrzanie nie przypominali zupełnie drużyny, która przed tygodniem efektownie pokonała Cracovię. Momentami wyglądali bezradnie i ponieśli zasłużoną porażkę.
Po tym spotkaniu podopieczni Jana Urbana pozostaną z 36 punktami. W następnej kolejce zmierzą się przed własną publicznością z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.
Warta Poznań – Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
1:0 – Trałka, 15′
1:1 – Kubica, 31′
2:1 – Castaneda, 63′
Warta Poznań: Grobelny – Grzesik, Kiełb [c] (83′ Matuszewski), Ivanov, Trałka, Castaneda (90′ Szmyt), Maenpaa (72′ Kopczyński), Luis (72′ Papeau), Kupczak, Szymonowicz (83′ Courtney-Perkins) , Zrelak
Rezerwowi: Lis – Corryn, Kopczyński, Courtney-Perkins, Matuszewski, Rakowski, Szmyt, Szczepański, Papeau
Trener: Dawid Szulczyk
Górnik Zabrze: Bielica – Wiśniewski [c], Janicki, Szymański (46′ Cholewiak), Janża, Kubica (80′ Stalmach), Manneh (80′ Mvondo), Dadok (80′ Pawłowski), Nowak (67′ Wojtuszek), Podolski, Krawczyk
Rezerwowi: Sandomierski – Pacheco, Dziedzic, Cholewiak, Pawłowski, Mvondo, Stalmach, Wojtuszek, Wingralek
Trener: Jan Urban
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Żółte kartki: Manneh, Stalmach
Widzów: 2151
Obserwuj nas w społeczności SuperSocial w aplikacji Superbet
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
Nie wiem czy Warta zasłużyła na zwycięstwo, bo widziałem tylko 15 minut z meczu -więcej nie wytrzymały moje oczy ,ale wiem ,że nasze nabytki będą musiały jeszcze sporo się przyuczyć żeby ten styl okiełznać. Za tydzień pełny stadion na Nieciecza. A tak na serio to żal mi tych kibiców Górnika na stadionie ,bo im napluto w twarz .
Czy zasłużyła na zwycięstwo? To był najniższy wymiar kary przez nieskuteczność Warciarzy. Porażka 1:2 to powód do zadowolenia, bo mogło być wyżej.
Od początku było widać jaki mioł być wynik..90%podań, wyrzuty z autu wszystko do tyłu pomimo grząskiego boiska i gry w 1 połowie pod wiatr. Dzięki za zjebano sobota.
Trudno wygrać mecz, jeśli głównie „atakuje się” swoją bramkę. Obrazek, obrońca Górnika wyprowadza piłkę z łasnego pola karnego, holuje ją do przodu, doholowuje ją do środkowej linii, przystaje, podaje ją w poprzek do kolegi, kolega ją przyjmuje, robi obrót w tył zwrot biegnie z piłką naciskany przez rywala i oddaje ją do bramkarza, do którego już dobiegają inni przeciwnicy, a ten zmuszony jest ją wyekspediować na aut. Warta użyła broni Górnika i wygrała mecz. Ile razy piłkarze Górnika prowokowali niebezpieczne sytuacje na swoim polu karnym, aż ciary przechodziły. Górnik nie przygotował się do tego meczu, niczym Warty nie zaskoczył, natomiast trener Warty bardzo precyzyjnie wykazał gdzie Górnik ma sufit i wskazał innym trenerom drogę do zwycięstwa. Nie było ani jednego piłkarza Górnika, którego można by było pochwalić, że podjął walkę. Wszyscy zagrali tak samo jak z Lechem w PP.
p.s. Już po pierwszych kilku minutach było widać, że tego meczu Górnik wygrać nie może. I jeszcze taki obrazek. Przy piłce Krawczyk, oddał ją w poprzek do kolegi i doszedł do wniosku, ze zrobił wszystko co miał zrobić i sobie poczłapał za plecy rywala. Nie ma już o co walczyć, wzmocnienia już nie są potrzebne, utrzymanie zostało osiągnięte, karnety wyprzedane, można się już wylegiwać.
Dno dna,tyle w tym temacie.
Czy Janża, Nowak, Wiśnia grają u buka??? Co to k była za gra? Bez ambicji i do tyłu i do tyłu i do tyłu..Maneh kółeczko i do tyłu..i na koniec gwiazdor Stalmach i po meczu?!!
No Urban musi skończyć z takim skladem itakim nastawieniem drużyny.inaczej Termalica też nam wj.,.eWstyd i Żenada Chciał trener napastnika i jaki,znany zrobił?
p Janie nie firmuj swoim nazwiskiem tych psedokopaczy czy graja u buka ?znowu beda zapewniac ze puchary 4m w zasiegu szkoda tylko kiboli ktorzy ogladali ten mecz w wykonaniu naszych KOPACZY
Górniczy ”polski ład”.
Warta pokazała co jest najważniejsze w naszej ekstraklasie, nastawienie do meczu wystarczy chcieć wygrać i pokonuje się przeciwnika który gra jak tu ktoś zauważył jak z Lechem bez jakiejkolwiek koncepcji takie odbebnienie meczu.
Nie chcę tu nikogo pouczać ,ale ludziska wyluzujcie, pomyślcie co by się stało jak by Górnik wygrał .Miejsce pucharowe by się niebezpieczne zbliżyło ,a MY tam z czym ? Z gołą dupą.
Piłkarze Górnika już dawno nie traktują klubu na poważnie, klub kibiców a ja mam się gorączkować. Spadek nam nie grozi ,resztę sobie dopiszcie .
Ty tak poważnie? No to puste trybuny. Po co jeździć na mecze na Roosevelta i wydawać pieniądze nie tylko na bilet ale też na drogie paliwo? Puste trybuny są najlepszym lekarstwem na chorobę piłkarzy „żeby się chciało”. W Zabrzu maja metodę na frajerów. Grają kilka meczy na niezłym poziomie w końcówce sezonów, kibice się podniecają, że wreszcie coś ruszyło, w przerwach między sezonami kupują karnety, a potem idą na kolejne mecze i znowu muszą oglądać to samo człapanie. I tak sezon w sezon.
Wytłumaczcie mi ,bo nie potrafię tego zrozumieć Casteneda nie,bo chciał kontrakt tylko do końca sezonu.ale Marin już może być choć jest wpożyczony też do 30 czerwca i gość nie mieści się nawet na ławce rezerwowych.Nie muszę przypominać że Castaneda strzelił nam pięknego gola.Brawo panie prezesie!!!