Tomasz Loska: W piłce trzeba być mocnym

Milo  -  25 lutego 2017 17:24
0
3865

Tomasz Loska w piątkowy wieczór zapłacił już pierwsze frycowe w podstawowym składzie Górnika. Przy straconej bramce bardzo niefortunnie interweniował, a piłka wylądowała w bramce. – W piłce trzeba być mocnym i nie można się łamać. Jakbym się załamał i rozpamiętywał straconą bramkę, to nie byłoby mnie w drugiej połowie. Psychicznie czuję się dobrze i nie boję się grać, nawet po takim błędzie – mówi 21-letni golkiper.

Roosevelta81.pl: Co stało się przy straconej bramce?

Tomasz Loska (bramkarz Górnika):Ciężko mi powiedzieć, co się stało. Może jakiś moment dekoncentracji, bo takie coś nie zdarzyło mi się od czasów juniora. Wierzę, że w tym sparingu wykorzystałem swój limit błędów. Jestem pewien, że taki błąd mi się już więcej nie przytrafi.

Może to efekt pierwszego występu na tym stadionie, który z perspektywy murawy robi jeszcze większe wrażenie.

– Nie miałem wcześniej takiej przyjemności grać na tym nowym stadionie. Tak jak już wspominałem, nawet nie byłem na ławce rezerwowych w oficjalnym meczu. W trakcie spotkania staram się nie zważać na otoczkę, bo dla mnie liczy się piłka. Staram się cały czas żyć tym, co dzieje się na boisku. W ten sposób nie myślę o tym, co dzieje się dookoła.

Nie licząc tej bramki występ zdecydowanie na plus. Trzeba przyznać, że ta bramka nie wpłynęła na ciebie negatywnie. 

– Dobrze czuję się na boisku, bo jestem dobrze przygotowany. Mam pewność siebie po bardzo udanej rudzie jesiennej w Częstochowie. Robię to, co do mnie należy. Myślę, że w lidze pokażę się z dobrej strony. W piłce trzeba być mocnym i nie można się załamywać. Jakbym się załamał i rozpamiętywał straconą bramkę, to nie byłoby mnie w drugiej połowie. Psychicznie czuję się dobrze i nie boję się grać, nawet po takim błędzie, który przytrafił mi się w sparingu z Czechami.

W Zabrzu czekała na ciebie spora konkurencja, a mimo to jesteś najbliższy wyjściowego składu.

– Zgadza się. Głównie z racji tego, że jest to tylko jedna pozycja. W polu każdego można przesunąć, coś zmienić i spróbować wymyślić na nowo. Jesteśmy czterech na jedno miejsce, w dodatku Grzesiu Kasprzik jest i był moim wzorem. Jak miałem 17 lat przychodziłem na treningi i podpatrywałem go, aby zobaczyć jak powinno się bronić. Teraz sprawy ułożyły się tak, że to ja bronię. Mamy dobre relacje i sportowa rywalizacja tego nie popsuje. Wojtek Pawłowski też ma fajną przeszłość i bardzo dużo umiejętności. Został Mati Kuchta z mojego rocznika, który też jest dużym talentem. Trener dał mi szansę w piątkowym sparingu i zobaczymy, co będzie za kilka dni. Być może znów zagram, bo chcę, aby trwało to jak najdłużej.

Dostałeś sygnały, że zagrasz w pierwszym wiosennym meczu?

– Patrząc na składy i na to, że byłem ustawiany przez trenera w wyjściowym składzie z zawodnikami, którzy grali najwięcej w poprzedniej rundzie to czuję takie coś, że to mogę być właśnie ja. Jednocześnie dostając przy tym swoją upragnioną szansę. Bardzo na to liczę. Mamy za sobą zimowy okres przygotowawczy, ale rywalizacja wciąż trwa. Wojtkowi przytrafiła się kontuzja, ale nic na to nie poradzimy. Wyjściowa jedenastka klaruje się w tych ostatnich sparingach i to można odczuć, ale ostateczna decyzja należy do trenera.

Jest już zrozumienie z linią obrony, czy potrzebujecie jeszcze kilku treningów?

– Z polskimi zawodnikami jest w porządku, natomiast jeszcze z Danim Suarezem musimy trochę popracować nad tym, aby współpraca układała się lepiej, bo nie do końca to funkcjonuje tak jak powinno. Może trochę nauczę się hiszpańskiego, albo on polskiego? Mamy dokładnie tydzień na dopracowanie tego, żeby lepiej się rozumieć. Pojawiają się momenty zawahania, a wtedy wkrada się niepotrzebna nerwowość. Nie powinno tego być i musimy się tego pozbyć.

Czujesz, że może to być najważniejsza szansa w dotychczasowej karierze?

– Nie można się przede wszystkim spalić. Czasami jak człowiek chce za dużo, to wtedy różnie wychodzi. Podchodzę do tego spokojnie, tak jak do każdej innej sytuacji boiskowej. Nie ważne, czy to było w rezerwach, czy Rakowie Częstochowa, biorę to na chłodno. Nie ma wielkiej presji, że muszę wykorzystać szansę. Muszę robić to, co najlepiej umiem, bo wiadomo, że nic ponadto nie zrobię. Będę dawał z siebie wszystko!

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments