Wojciech Hajda po raz drugi w swojej krótkiej przygodzie z ekstraklasą, rozpoczął mecz w wyjściowym składzie. I po raz drugi Górnik nie zakończył tego spotkania jako zwycięzca, nie jest to oczywiście z powodu gry Wojtka, który w Poznaniu prezentował się całkiem przyzwoicie.
Mieliście jakieś szczególne założenia na ten mecz?
– Takie jak zawsze, czyli grać o zwycięstwo. Mieliśmy założenie nie stracić gola, a jako pierwsi starać się go zdobyć i próbować grać z kontry. Niestety to Lech strzelił bramkę, nam udało się wyrównać, jednak nie zdołaliśmy nie tylko nie wyjść na prowadzenie, ale nawet utrzymać remisowego rezultatu.
Zgodzisz się z opinią, że przegraliście to spotkanie już w środkowej części boiska?
– Ciężko mi stwierdzić od razu po meczu, czy przegraliśmy ten mecz w środku pola. Trzeba usiąść i spokojnie przeanalizować gdzie popełniliśmy błędy.
Zostałeś zdjęty przed czasem, aczkolwiek w naszej drugiej linii prezentowałeś się chyba najlepiej.
– Nie mnie to oceniać, ponieważ nie wiem jak to wyglądało z boku. Ufamy trenerowi, na pewno miał jakieś zalecenia dla Maćka (Ambrosiewicza) na te fragmenty spotkania. Szanuję decyzję sztabu szkoleniowego, szkoda jest mi przede wszystkim wyniku i tego, że nie udało nam się utrzymać chociaż remisu.
Po drugiej bramce dla Lecha gra już siadła, zabrakło wiary?
– Nie, staraliśmy się jeszcze zdobyć gola na 2:2, gospodarze wysoko zawiesili poprzeczkę i nie udało nam się już nic zmienić w tym spotkaniu.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl