Długo zastanawiałem się czy jest sens pisania czegokolwiek na temat Górnika w sytuacji, gdy wszyscy już wszystko wiedzą, sytuacja została zdiagnozowana, a karty praktycznie rozdane. Zapewne bym sobie odpuścił gdyby nie słowa niedawno przeczytane w jednym z wywiadów „kochamy Górnika pomimo a nie za”, wywiadu, jakiego udzielił przedstawiciel właściciela klubu. Spójrzmy, więc jak ta miłość wygląda podpierając się wyłącznie faktami.
W dniu 13.08.2015 roku powołano na stanowisko Prezesa klubu Pana Marka Pałusa. Od tego czasu minęło już prawie dziewięć miesięcy, czy może ktoś przypomni mi informacje znaczone sukcesami nowego Prezesa. Przybyło nam sponsorów? Drużyna sportowo poszła w górę? Marketingowo wiele się zmieniło? Z podejmowanych decyzji pamiętam jedną, pierwszą zwolnienie Roberta Warzychy w pierwszym dniu urzędowania. Podobno jak czytamy w wyżej cytowanym wywiadzie Pan Prezes ma koncepcję, która właściciela klubu przekonuje? Szkoda, że my nie znamy tej koncepcji , bo poza tak ujętym ogólnikowym sformułowaniem merytorycznie nie zawarto niczego.
Kolejny interesujący przypadek obsada stanowiska wiceprezesa i jego rola w klubie? W praktyce nie wiem do dzisiaj, jaka jest jego rola poza nawiązywaniem kontaktów z młodzieżą szkolną zwiedzającą stadion. To wszystko jednak można jakoś uzasadnić, naciągnąć, wyjaśnić. W końcu właściciel może wszystko. Nie może być jednak przyzwolenia na to jak wygląda działalność klubu ta mimo wszystko najważniejsza, sfera sportowa. Czy jest w klubie ktoś, kto może stanowić autorytet piłkarski? Jest, ale z boiska kilka pokoleń już go nie pamięta to Pan Stanisław Oślizło, ostatni Mohikanin, który podobnie jak my cierpi z powodu upadku drużyny. Legenda i żywa historia wielkości naszego klubu już coraz rzadziej się wypowiada na temat aktualnej sytuacji. Poza Panem Stanisławem, od którego z racji wieku trudno oczekiwać działań naprawczych, zresztą nie taka jest jego rola, brak jest kogoś, kto ma we władaniu pion sportowy. Nie ma dyrektora sportowego, nie ma wiceprezesa ds. sportowych.
Młody człowiek zdaje się z trzeciej ligi zatrudniony niedawno w klubie nie miał raczej okazji jeszcze się wykazać, chociaż podobno uczestniczył w sprowadzeniu napastnika z Cypru, który niestety nie strzela bramek. Obsada trenerska to wyjątkowo gorące krzesło w klubie. Dlaczego? Bo od czasu Adama Nawałki nigdy nie podjęto decyzji o zatrudnieniu fachowca z autorytetem i charyzmą. Był Robert Warzycha , dla którego wydaje się było jeszcze za wcześnie na samodzielne prowadzenie zespołu a poza tym tajemnicą poliszynela jest , że nie cieszył się specjalnym zaufaniem właściciela, który okazał mu to w sposób wyraźny nie przeprowadzając oczekiwanych i koniecznych transferów. Ojrzyński dla wielu z nas był nadzieją na lepsze jutro. Szybko jednak okazało się, że to nie ten rozmiar kapelusza jak Górnik. Teraz jest Pan Żurek i pewnie tak już zostanie do końca sezonu. Niestety też prochu nie wymyślił a w pięciu meczach zdobyte trzy punkty i brak chociażby jednego zwycięstwa to raczej wstydliwy dla trenera wynik. Pan Janek, którego darzę sympatią na pierwszego trenera w dwudziestym pierwszym wieku już się niestety nie nadaje mimo wrodzonego optymizmu i pogody ducha .
Na koniec została drużyna budowana od lat bez głowy, w części bez odpowiednich kwalifikacji jak na ekstraklasę, wiekowa i mentalnie niezaangażowana w utrzymanie. Nie trzeba być szczególnym znawcą czytania gry by nie widzieć, że Górnik nie rozegrał żadnego meczu w tym roku, w którym walczył o życie. Czy zatem możemy się dziwić, że prostą drogą zmierzamy do pierwszej ligi, gdy działka sportowa dorównała tej organizacyjnej w klubie. To cholernie bolesne dla mnie wieloletniego kibica klubu, co teraz napiszę, ale Górnik aktualnie nie zasługuje na ekstraklasę. Może jednak się mylę, może pojęcie miłości inaczej rozumiem niż właściciel klubu, a może to miłość własna kilku osób jest w tym wszystkim najważniejsza.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl