Nie ma już w Zabrzu Leszka Ojrzyńskiego. Różne nazwiska z trenerskiej karuzeli padają, jako potencjalni następcy. Wielu kibiców twierdzi, że drużyna jest po prostu za słaba, tyczy się to zawodników sprowadzonych jak i grających od lat. Receptą na kryzys może być tylko trener, który potrafi wyciągnąć to, co najlepsze z aktualnie grających zawodników (banał). I albo to potrafi albo nie. Poprzedni nie potrafił. Szkoleniowiec, jeżeli ma to „coś”, wie jak zarazić tym również swoich podopiecznych.
Najczęściej przedstawianymi powodami słabej postawy Górnika są: koncepcja gry, jakość pozyskanych zawodników, padają też argumenty o zaawansowaniu wiekowym.
Zacznijmy może od celowości pozyskiwania niektórych zawodników. Doskonałym przykładem jest tu Paweł Golański. Nie trzeba być ekspertem, żeby zauważyć, że nie jest on gotowy fizycznie na grę w ekstraklasie. Krzywdą dla niego jest wystawianie go w takiej formie w pierwszym składzie, aczkolwiek za kilka tygodni może wyglądać zupełnie inaczej. Jego doświadczenie, waleczność, dośrodkowania może przyczynią się do zdobycia punktów, jednak, aby zaprezentować swoje atuty, niezbędne jest przygotowanie motoryczne. Należy w tym miejscu przypomnieć podobny przypadek, mianowicie przyjście do Górnika Seweryna Gancarczyka, na którym w tamtym czasie postawiono krzyżyk. W Zabrzu Gancarczyk nie tylko się odbudował, ale za swoją postawę i waleczność był bardzo cenionym przez fanów zawodnikiem Poprzez te dwa przykłady chciałbym udowodnić, że ściągnięcie tzw. „szrotu” nie oznacza bynajmniej, że jest on nic nie warty.
Druga sprawa to często pojawiający się zarzut o grających „emerytach”. Owszem jest w Górniku spora grupa zawodników zaawansowanych wiekowo. Przypomnijmy jednak sobie, że Radosław Sobolewski przychodząc do Zabrza z Wisły był starszy od większości obecnych „weteranów” Górnika. Jednak na Śląsku przeżywał swoją „trzecią” młodość, stał się filarem a nawet sercem drużyny. Jeszcze jesienią nie wyobrażano sobie bez niego składu. A teraz? Nagle okazuje się, że nie daje rady, wypadł ze składu, mówi się o konflikcie z (byłym już) trenerem.
Spójrzmy, zatem na analogiczną sytuację – daleko nie szukając – w Chorzowie. Surma, Zieńczuk czy Grodzicki to „stara gwardia” Ruchu. Wszyscy widzieliśmy jak zaprezentowali się w/w „emeryci” na tle Górnika w WDŚ. Zastanawia mnie, w jakiej dyspozycji byliby ci trzej zawodnicy teraz, gdyby zimą sprowadzono ich do Zabrza?
Kolejna rzecz to koncepcja, czy jak kto woli pomysł na grę. Tutaj chciałbym za przykład podać Szeweluchina. Obecnie jego gra polega na wybijaniu gdziekolwiek piłki, we własnym polu karnym jest strasznie zagubiony i nie widać w jego grze żadnej pewności. Kiedy Ukrainiec przychodził kilka lat temu do Zabrza, po pierwszych występach wielu obserwatorów raczej sceptycznie wypowiadało się o jego umiejętnościach. Mało zwrotny, słaby technicznie, dlatego nie wróżono mu większej przyszłości. Jednak pod okiem Adama Nawałki zawodnik robił systematyczne postępy, na boisku coraz lepiej wiedział jak się zachować i ustawić. Osiągnął bardzo solidny a zarazem stabilny poziom. Porównując dzisiejszego „Szewe” i tego sprzed całkiem niedawna to jakby zawodnicy z zupełnie innych lig. I tu znów można przywołać słowa o wyciąganiu z zawodników tego, co najlepsze i albo się to potrafi albo nie.
Na dzisiaj sytuacja wygląda tak, że wszyscy zawodnicy są bez formy. Coś więcej pokazują tylko Madej czy Gergel. Nawet wyróżniający się w pierwszym meczu Steblecki niewiele wnosi do gry. Nieźle prezentujący się technicznie Kante, z meczu na mecz jest coraz bardziej odcinany od piłek. Trudno zweryfikować ile jest naprawdę wart skoro praktycznie pozostaje poza grą. Spora grupa kibiców uważa, że także Magiera jest już „skończony”. Słychać głosy, że Danch nie potrafi już grać w piłkę. Co więcej widać jak na dłoni, że drużyna „leży” psychicznie. Pozostaje postawić pytania: Czy ta ekipa jest tak słaba, stara i wypalona psychicznie? Czy już nic nie da się z nią ugrać? Kto jak nie trener powinien to wszystko udźwignąć?
Dlatego potrzebny jest ktoś, kto potrafi „rozpalić ogień pod tyłkami zawodników” i uporządkować ten b… el (na boisku). Nowy szkoleniowiec nie będzie pracować też z „garbem” odpowiedzialności za najgorszy scenariusz – spadek. Na pewno dostanie kredyt zaufania od kibiców a ich wsparcie jest bardzo potrzebne. Czy jest możliwe uratowanie Górnika? Nie wiem, ale wiem na pewno, że gorzej niż z Lechem grać(?) się po prostu nie da.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa/Roosevelta81.pl