Robert Warzycha, czyli projekt amerykańsko-angielskiego Górnika Zabrze. Czy się uda?

Spark  -  14 marca 2014 22:08
0
1065

waskiewicz_konferencja_1314
Przed nami pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera. Zainteresowanie spotkaniem Górnik – Pogoń będzie znacznie większe ze względu na naszego nowego szkoleniowca. Wszyscy zastanawiają się, czy Robert Warzycha da sobie radę? Nie brakuje głosów, że jego zatrudnienie jest bardzo ryzykowne. Są jednak też tacy, którzy twierdzą, że ten pomysł może „wypalić”!

Kiedy dowiedziałem się, że Robert Warzycha zostanie nowym trenerem Górnika, nie byłem może zaskoczony, ale zacząłem zastanawiać się, czy jest to dobry ruch ze strony prezesa Zbigniewa Waśkiewicza? W mediach podawano znane osoby kreowane na następcę Ryszarda Wieczorka, ze znacznie większym doświadczeniem w prowadzeniu drużyny w naszej lidze. Cały czas jednak na „karuzeli” przewijały się te same osoby, ale z tego wszystkiego wyłamał się Ruch Chorzów i całkiem nieźle na tym wychodzi. Absolutnie nie zakładam, że z nami będzie podobnie, choć bardzo cieszy mnie fakt pracy długofalowej. Od razu po rozstaniu z Wieczorkiem, w rozmowie z przyjacielem podkreśliłem, że bez względu na to, kto zostanie nowym szkoleniowcem Górnika, to chcę, aby popracował w klubie przynajmniej kilka lat. Dlatego tak bardzo ucieszyła mnie wypowiedź prezesa Waśkiewicza o tym, że kontrakt z Warzychą zostanie podpisany na trzy lata i że głównym celem jest praca długofalowa. To może zaprocentować! Jeden z moich znajomych (który za Górnikiem nie przepada), sympatyk innego śląskiego klubu, obiektywnie stwierdził: „Warzycha to zdecydowanie lepsza opcja niż Urban, którego wady i zalety wszyscy znają”.

Przeciwnicy zatrudnienia Warzychy mogą przytoczyć tutaj Ryszarda Komornickiego, który głównie pracował poza Polską, a w Górniku wiodło mu się średnio. Trzeba jednak podkreślić, że to były inne czasy, inne realia, Komornicki to nie Warzycha, a Szwajcaria to nie USA. Świeże spojrzenie nowego szkoleniowca może być bardzo owocne, zwłaszcza jeśli patrzymy nie na to, co nas spotka za miesiąc, czy dwa, ale za dwa-trzy lata. Na pewno Warzycha przy współpracy z prezesem Waśkiewiczem, jeśli ten drugi będzie działał cały będzie podejmował decyzje bez nacisku ze strony właściciela, mogą zdziałać naprawdę dużo. Obaj preferują amerykańskie podejście do profesjonalnego sportu, co przyznaję, bardzo mocno mi odpowiada.

Zacznę jednak od tamtejszej ligi soccera (tak jest nazywana piłka nożna za Oceanem, gdyż futbol odnosi się tylko do tego amerykańskiego, bardziej przypominającego rugby. Prowadzenie zespołu w MLS jest dość specyficzne, jak każdego innego w lidze hokeja (NHL), futbolu amerykańskiego (NFL), koszykówki (NBA), czy baseballa (MLB). Tam nikt nie spada, nikt nie awansuje, przepraszam awansuje, ale do fazy play-off. Są to jednak ligi w pełni zawodowe, w większości przypadków drużyny w sezonie zasadniczym rozgrywają po 82 mecze i nikogo nie trzeba mobilizować, aby dawał z siebie wszystko, co najlepsze. Zresztą miałem kiedyś okazję porozmawiać z amerykańskim koszykarzem, który bardzo się dziwił, że w Polsce często są wypowiedzi zawodników oraz trenerów w stylu: „Musimy zagrać na 100 procent”. Nie ma mowy o takim czymś w USA, bo jest to „oczywista oczywistość”. Amerykanie to urodzeni zwycięzcy, a zawodnicy, drużyny, czy też reprezentacje, zajmujące na różnego rodzaju imprezach drugie lub trzecie miejsce są uznawani za przegranych. Tam liczą się tylko zwycięzcy. Trzeba mieć nadzieję, że taką mentalność będzie w stanie wpoić piłkarzom Górnika trener Warzycha. W MLS szkoleniowiec miał styczność z futbolem (piszę o soccerze) na naprawdę wysokim poziomie. Wystarczy wymienić w tym miejscu występujących tam takich graczy jak: Thierry Henry i Tim Cahill (obaj New York Red Bulls), Federico Higuain (Columbus Crew), Jermain Defoe, Michael Bradley i  Júlio César (wszyscy Toronto FC),  Landon Donovan i Robbie Keane (obaj LA Galaxy). Obafemi Martins i Clint Dempsey (obaj Seattle Sounders) oraz wielu innych.

Jak przy nich wypadają Marco Paixao, Prejuce Nakoulma czy Miroslav Radović? Odpowiedzcie sobie sami. Amerykanie od Mistrzostw Świata w 1994 roku na własnej ziemi zrobili ogromne postępy. Bardzo chciałbym, aby nasza kadra grała na poziomie tej z USA. W Stanach, gdzie ponad 20 lat temu piłka nożna niemal nie istniała, postawiono na szkolenie młodzieży i teraz zbierane są tego efekty, a liga z roku na rok jest coraz silniejsza.

Warzycha widział naprawdę wiele, doświadczenie ma spore i choć trzeba będzie to dostosować do naszych realiów, co nie będzie łatwe, to wierzę, że może się udać. Drużyna oparta na zdolnej młodzieży, uzupełniona solidnymi i doświadczonymi graczami – takie podejście zapowiadane przez prezesa i trenera bardzo mi odpowiada. Już nie mówię o amerykańskim podejściu organizacyjnym, marketingowym i biznesowym, choć to już powinna być także „działka” innych osób w klubie.

Cztery lata występów Warzychy w lidze angielskiej również powinny procentować. Miejmy nadzieję, że będzie czerpał z Premier League całymi garściami i wprowadzał to w szatni i na boisku. „Minuta, w której zawodnik Manchesteru United myślał, że jest ważniejszy od menedżera, była momentem, że musi odejść” – tak napisał Alex Ferguson w swojej książce zatytułowanej „Moja Autobiografia”, odnosząc się do Davida Beckhama. Po odejściu Adama Nawałki i przyjściu Ryszarda Wieczorka relacje na linii trener-zawodnicy nie wyglądały chyba najlepiej i teraz powinno się to zmienić. Kto się do tego nie potrafi podporządkować wymaganiom trenera, ten powinien się pożegnać z Górnikiem. „Moment, w którym menedżer traci swój autorytet, nie panuje nad klubem. Zawodnicy będą to wykorzystywać, a ty będziesz miał kłopoty” – ponownie słowa z książki byłego menedżera „Czerwonych Diabłów”.

Trzeba więc w Zabrzu odpowiednio dobierać piłkarzy. I tutaj znów wracamy do USA. Skauci z wymienionych wcześniej przeze mnie lig, którzy jeżdżą i szukają zawodników po całym świecie, baczną uwagę zwracają na charakter gracza. Ba! Ważniejszy dla nich jest on od umiejętności i talentu. Lepiej, aby zawodnik miał odpowiednie cechy charakteru niż był „utalentowanym leniem”. Niewielu jest takich, którzy mają ogromny talent i mogą sobie pozwolić na „luz” w treningach i meczach, a mimo to nadal prezentują się bardzo dobrze. W Polsce takich piłkarzy na pewno nie ma. Najlepszy obecnie polski piłkarz, czyli Robert Lewandowski, oprócz talentu, wszystko zawdzięcza tytanicznej pracy.

Odpowiednia selekcja jest kluczem do budowy silnego Górnika. Patrząc na ogromne problemy z kontuzjami i co chwilę zmieniającą się linię obrony, trudno o dobre rezultaty. „Patrząc na drużynę Manchesteru United z całej ery mojej pracy, należy stwierdzić, że środkowi obrońcy zawsze byli podstawą zespołu – to znów Sir Alex, który podkreślił, że najważniejsze było to, aby defensorzy gwarantowali „solidność, konsekwencję i ciągłość”. Graczy z takimi cechami chciałbym oglądać w Górniku. Nie wiem, czy Robert Warzycha nie skończy jak Ryszard Komornicki, bo tego nie można wykluczyć, ale bardzo liczę, że będzie zupełnie inaczej. Ogromny wpływ na to będzie miało jednak wiele różnych czynników, o których może napiszę innym razem.

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM KIBICA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments