Prezes Górnika: Nie rozważam odejścia

Milo  -  24 września 2016 11:30
0
1314

Sarnowski_konferencja_1617

Na pewno na żółtą kartkę nie zasłużyła pani prezydent Małgorzata Mańka-Szulik– mówi „Dziennikowi Zachodniemu” Bartosz Sarnowski, prezes Górnika.

Jak pan odebrał sytuację, jaka miała miejsce przed tygodniem, gdy kibice pokazali zarządowi klubu i prezydent miasta żółte kartki?

Bartosz Sarnowski (prezes Górnika): – Szanuję zdanie kibiców i na pewno biorę pod rozwagę przyczyny takiej reakcji. Istotne jest to, czy większy wpływ na jej pokazanie miały wydarzenia sprzed, czy po relegacji do 1. ligi. Górnik zanotował spadek do niższej klasy rozgrywkowej i to wszyscy w Zabrzu bardzo odczuli. Na pewno na żółtą kartkę nie zasłużyła pani prezydent Małgorzata Mańka-Szulik. Jako osoba reprezentująca miasto wkłada bardzo dużo energii i pracy w pomoc Górnikowi, który zmuszony jest do funkcjonowania w zmienionych warunkach finansowych. O tym najlepiej wie zarząd klubu, bo razem dążymy do poprawy sytuacji i szukamy najlepszych rozwiązań. Od lat to właśnie miasto Zabrze jest gwarantem istnienia klubu i o tym nikt nie powinien zapominać. Wielkim wysiłkiem został wybudowany nowoczesny stadion, klub zaś nie musi się obawiać o to, że spotka go los klubów porzuconych przez właścicieli i zmuszonych do wieloletniej batalii o powrót na szczebel centralny rozgrywek. Kartka dla zarządu jest z kolei przedwczesna, bo trzeba poczekać na efekty zainicjowanych w klubie procesów. Zdążyliśmy opracować i wcielić w życie kilka rozwiązań obniżających koszty funkcjonowania klubu. Zajęliśmy się także stroną przychodową poprzez start programu lojalnościowego trójkolorowi.pl, pozyskiwanie sponsorów i partnerów biznesowych, rozszerzenie oferty marketingowej na stadion poza dniem meczowym, budowę siatki sprzedawców. Z drugiej strony, żółta kartka pokazuje, że dużo do zrobienia.

Jakie jest pana zdaniem główne podłoże tego konfliktu?

– Ze strony klubu na pewno nie ma mowy o konflikcie, a i po stronie kibiców nazwałbym to może raczej zniecierpliwieniem. Tu właśnie szukałbym podłoża „żółtej kartki”. Wiem, że to może niepopularne, ale każde działanie naprawcze wymaga czasu. Górnik źle wszedł w ligę, ale pozostaje w grze. Zarząd w nowym składzie działa niecałe cztery miesiące, podczas których zatrudniliśmy nowego – dobrego trenera, obniżyliśmy znacząco koszty funkcjonowania klubu, rozpoczęliśmy przebudowę modelu szkolenia młodzieży.

Czy istnieje pana zdaniem szansa na rozwiązanie konfliktu w sposób nie będący kapitulacją klubu?

– I znów mamy mówić o konflikcie… Uważam, że rozmową i wyjaśnianiem polityki klubu uzyskamy efekt wzajemnego zrozumienia. Nie jest to żadna kapitulacja, tylko rzeczowe i partnerskie podejście do emocji, które narosły po spadku do 1. ligi i odżyły po słabym starcie Górnika w tych rozgrywkach.

Czy jeśli to się nie uda rozważa pan odejście z Zabrza?

– Nie rozważam odejścia z Górnika, bo jeszcze dużo pracy zostało do wykonania. Klub potrzebuje stabilizacji i warunków do pozytywistycznej pracy. Ze strony władz miasta takie warunki są tworzone, potrzeba więc jeszcze cierpliwości i życzliwości kibiców oraz konsekwencji w realizacji celów przez zarząd.

Cały wywiad do przeczytania w „Dzienniku Zachodnim” oraz na www.dziennikzachodni.pl

Źródło: Dziennik Zachodni
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments