Łotysz cały czas musi grać w specjalnej ochronnej masce. Być może jeszcze w tym roku Šteinbors przejdzie kolejną operację – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”.
– Po zakończeniu rundy z klubowym lekarzem podejmiemy decyzję, czy śruby zostaną usunięte. Jeśli zaistnieje taka potrzeba to operacja zostanie przeprowadzona w Sosnowcu, albo w Katowicach, a wtedy nie pojadę z rodziną na święta do domu na Łotwę – tłumaczy 29-letni bramkarz. Jeśli wszystko pójdzie po myśli zawodnika, to być może w rundzie wiosennej na boisko będzie już mógł wybiec bez charakterystycznej maski.
Teraz na razie nie myśli o zabiegu, bo Górnika czeka ważny mecz z Pogonią. W Zabrzu liczą na przełamanie złej passy po dwóch porażkach w lidze i z Podbeskidziem w Pucharze Polski. W tym ostatnim spotkaniu Šteinbors siedział na ławce rezerwowych. – Jak wyglądała nasza gra? Była taka mgła, że trudno było dopatrzeć się czegoś dobrego. Trudno mi wytłumaczyć dlaczego tracimy tak wiele bramek. Może brakuje trochę koncentracji – zastanawia się łotewski golkiper, który zdaje sobie sprawę, że z Portowcami łatwo nie będzie. – Piłkarze Pogoni potrafią dobrze operować piłką. Grałem z nim raz czy dwa i zawsze mecz kończył się dla nas dobrze. Mam nadzieję, że tak będzie i teraz – dodaje Łotysz.
Źródło: Przegląd Sportowy
Foto: Roosevelta81.pl
