– Plan na trzy najbliższe mecze? Dziewięć punktów. Nie gramy z Realem, tylko Bełchatowem, Pogonią i Zawiszą – mówi w wywiadzie dla „Sportu” Pavels Steinbors, bramkarz Górnika.
Rachunek sumienia po niedzieli pan zrobił?
Pavels Steinbors (bramkarz Górnika): – Oczywiście. Jak zespół traci pięć goli, to bramkarz praktycznie nie może być bez winy. Przy drugiej i czwartej bramce mogłem zachować się lepiej. To są w dużej części „moje” gole. Czwarty wiele już nie zmieniał, ale drugi miał wpływ na końcowy wynik. Padł zaraz po przerwie i kompletnie podciął nam skrzydła. Po takim meczu jednak wszyscy piłkarze muszą czuć się źle, skoro wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy… Przecież pięć goli straciliśmy po strzałach z 6-7 metrów.
Pojawiły się dwie teorie – Górnik przegrywa po zgrupowaniu kadry i… otrzymaniu na konto wypłaty.
– Tę drugą traktuję jako żart. Dostaliśmy w tym roku trzy pensje, a jest październik. I zapewniam, że po wypłacie nie przewraca nam się w głowach. Teorie można wymyślać różne, ale pierwsza połowa naprawdę była do przyjęcia. Pierwszą „setkę” miał przecież „Szewa”. Gra zaczęła się psuć po stracie pierwszego gola, a po drugim… Nie było jej wcale. Na pewno nie z powodu przerwy na reprezentację i wypłaty na koncie.
Do półmetka rundy zasadniczej zostały trzy mecze. Plan minimum?
– Jak powiem, że sześć punktów, to ktoś słusznie mi wytknie, że zakładam przegraną. Dlatego powiem, że… dziewięć. Nie gramy Realem i Bayernem, tylko Bełchatowem, Pogonią i Zawiszą. Każda z tych drużyn jest w tabeli za Górnikiem, a my na wyjazdach naprawdę jesteśmy mocni. Poza tym coś się należy naszym kibicom. Nie zdarza się często, by po 0:5 zareagowali tak, jak oni w niedzielę. Może „pomogła” nam w tym wygrana w Chorzowie, ale jestem pełen szacunku. Myśmy normy nie wykonali, on – w 120 procentach.
Źródło: Sport
Fot.: Roosevelta81.pl