Od dobrego negocjatora do rynkowego błazna? Jak Górnik (nie) zarabiał na piłkarzach

Torcidos  -  5 września 2014 09:59
0
869

Zachara_1415
Górnik jest jak Szczur z bajki Ignacego Krasickiego „Szczur i kot”. Gryzoń się przechwalał, że na mszy pod ołtarzem go kadzą. No i się raz biedny szczurek zakrztusił i porwał go kot. Co do tego ma Górnik? A no bardzo wiele. W Zabrzu bardzo głośno się chwalono, że każdego dnia przychodzą oferty za Mateusza Zacharę. Ba! Nawet sprawiano wrażenie, jakby opuścił już Górnika. Okienko transferowe zamknęło się w poniedziałek, a napastnik wciąż jest na Górnym Śląsku i o przenosinach na zachód jak na razie może zapomnieć. Nie wiemy, czy Górnik jest tak nieudolnym negocjatorem, czy też może żyje w swoim urojonym świecie, gdzie jego piłkarze są warci więcej, niż w rzeczywistości. Kilka milionów złotych przeszło koło nosa Górnika po odejściu Prejuce’a Nakoulmy i Pawła Olkowskiego, a teraz przepadła szansa na zarobieniu kilku groszy na Zacharze. I taka jest różnica między takim Lechem a Górnikiem. „Kolejorz” dobija kolejnych targów, a w Zabrzu ciągłe bredzenie o ofertach.

Jednak w ostatnich latach było też kilka niezłych „deal’ów” ze strony Górnika. Po dobrym sezonie w roli beniaminka, zabrzanie zarobili około miliona złotych na transferach Roberta Jeża i Daniela Sikorskiego do Polonii Warszawa. Słowaka w składzie chciałby mieć wtedy każdy klub w Ekstraklasie, natomiast Sikorski zagrał tak naprawdę jedną dobrą rundę, więc Górnik może mówić o sporym sukcesie. Kampania 2011/12 zaprezentowała światu Arka Milika. Przez pierwszy sezon regularnie dostawał szansę od Adama Nawałki, lecz brakowało u niego skuteczności. 17-letni napastnik przełamał się dopiero w 24 kolejce, zdobywając dwa gole przeciwko Koronie Kielce. Częste występy w ekstraklasie przyniosły profit w następnym sezonie. Arek od początku ładował gole, a jego cena na rynku wciąż wzrastała. Po rundzie jesiennej miał na swoim koncie siedem trafień i było kwestią czasu kiedy odejdzie z Zabrza. Najkonkretniejszy był Bayer Leverkusen, który wyłożył za 18-latka 2,3 mln euro i biedny Górnik nie miał prawa odrzucić takiej oferty. Co ciekawe mocnym przeciwnikiem transferu był Adam Nawałka, mówiąc, że za rok Milik będzie wart dwa razy więcej.

W sezonie 2012/13 nie tylko Milik był nieoszlifowanym diamentem w składzie Górnika. W bramce pewne miejsce miał Łukasz Skorupski, gdzie spisywał się co najmniej dobrze. Solidna forma nie umknęła klubom z zachodu. Przed startem rozgrywek 2013/14 AS Roma zaproponowała Górnikowi milion euro za Skorupa. Już wtedy ściągnięto do Zabrza Pavelsa Steinborsa, więc szybko oba kluby doszły do porozumienia i tak sympatyczny golkiper trafił do Rzymu. No i „wisienka na torcie”. Transfer Krzysztofa Mączyńskiego do Chińskiego Guizhou Renhe to sukces dekady. Runda jesienna poprzedniego sezonu była w jego wykonaniu świetna, lecz nie ma co się oszukiwać, Krzysiek miał 26 lat i dwie bramki zdobyte na poziomie Ekstraklasy. Jak na środkowego pomocnika trochę jednak mało. Górnik zarobił na tym transferze 2 mln złotych, a sam Mączyński w ciągu trzech lat ma zarobić aż 6 „baniek”. Ani Górnik, ani sam Mączyński nie mieli więc powodów, aby wybrzydzać.

Podsumowując. Po kilku bardzo udanych okienkach transferowych ostatnio mamy same sprzedażowe „niewypały”, a wręcz totalne klęski, bo można byłoby się w jakikolwiek sposób dogadać z „Prezesem”, czy też Olkowski, aby klub choć drobne pieniądze na nich zarobił.

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments