Sobotni pojedynek Śląska z Górnikiem do historii z pewnością nie przejdzie. Przez większą cześć mecz nie stał na wysokim poziomie, również sytuacji było jak na lekarstwo. Marcin Brosz na pomeczowej konferencji podkreślał, ze w obecnej sytuacji musieli na boisku kalkulować. I rzeczywiście zabrzanie zagrali bardzo ostrożnie w tyłach, od czasu do czasu szukając swojej szansy. Niech zatem kibiców nie dziwi fakt, że noty są nieco niższe niż np. za przegrany mecz z Legią, ponieważ we Wrocławiu styl pozostawiał wiele do życzenia, ale najważniejsza jest jakże cenna zdobycz punktowa.
- Martin Chudy – 6 – Pracy za wiele nie miał, ale oprócz małej wpadki na początku, kiedy zaplątał się z piłką, spisywał się bardzo pewnie.
- Boris Sekulić – 5 – Mniej widoczny z przodu niż w poprzednich spotkaniach, w destrukcji poprawny.
- Dani Suarez– 6 – Dobrze radził sobie w powietrzu, także współpraca z Wiśnią wyglądała co najmniej dobrze.
- Przemysław Wiśniewski – 6 – Zaczynamy się przyzwyczajać, że Przemek poniżej pewnego, więcej niż solidnego, poziomu nie schodzi. Nie inaczej było w sobotę we Wrocławiu.
- Paweł Bochniewicz – 6 – Desygnowany na lewą stronę defensywy wywiązał się ze swojej roli. Bochen nie ograniczał się tylko do destrukcji, kilka razy zapuścił się w okolice pola karnego gości. W pierwszej połowie oddał bardzo dobre, acz minimalnie niecelne, uderzenie z 18 metrów. Zapachniało bramką, lecz obyło się na smaku.
- Jesus Jimenez – 6 – Formą Jesus ostatnio nas nie rozpieszcza. Przeciwko Śląskowi też szło mu jak po grudzie. Jednak i on znalazł swój moment w tym pojedynku. Kiedy zdecydował się na indywidualną akcję, zakończoną precyzyjnym uderzeniem. Bramka jakże cenna, dlatego do ogólnej oceny dodajemy punkcik, a nawet dwa.
- Mateusz Matras – 6 – Przez całe spotkanie swoją pracę wykonywał bez zarzutu. Zabezpieczał przedpole, gdzie piłkarze gospodarzy mieli spore problemy z przedostaniem się pod nasze pole karne.
- Valeriane Gvilia – 6 – Może jakiegoś błysku nie było, ale przyjemnie się patrzy na boiskowy spokój Vako. Czasami po prostu nie bardzo miał komu zagrać.
- Łukasz Wolsztyński – 5 – Potrafi się znaleźć w sytuacjach, kiedy na boisku jest spore zagęszczenie piłkarzy, co pokazała sytuacja przy nieuznanym golu Angulo. Wolsztyn wówczas ładnie znalazł w szesnastce Jimeneza. W całym spotkaniu nie był jakoś specjalnie widoczny, pewnie po części z racji taktyki nakreślonej na mecz ze Śląskiem.
- Szymon Żurkowski – 5 – Trochę szarpał, zaliczył też straty, nie było jednak z jego strony wielu szarż na bramkę rywali. W drugiej części oddał bardzo ładne uderzenie, po którym Słowik miał problemy. Występ w normie.
- Igor Angulo – 5 – Igor na początku zdobył bramkę, ale był w tej sytuacji na spalonym. Cały zespół nie był nastawiony tego dnia na grę „na tak”, więc i Angulo nie miał za wiele okazji by się wykazać.
Zmiennicy:
- Adam Orn Arnarson (w 56′ za Łukasza Wolsztyńskiego ) – 5 – Wszedł na boisko z zadaniami defensywnymi, zmieniając Wolsztyna. Trudno zapamiętać Arnarsona z jakiejś akcji, ale też nie było z jego strony błędów.
- Szymon Matuszek (w 86′ za Valeriane Gvilię) – N/S
- Kamil Zapolnik (w 90′ za Igora Angulo) – N/S
Kogut meczu: BRAK
Skala not:
1 – kompromitująco
2 – fatalnie
3 – bardzo słabo
4 – słabo
5 – przeciętnie
6 – dobrze
7 – bardzo dobrze
8 – świetnie
9 – rewelacyjnie
10 – fenomenalnie (klasa światowa)
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl