Na boisko pewnie nie wyjdzie, ale w osiemnastce meczowej będzie. Mateusz Zachara, jedno z objawień ligi w rundzie jesiennej, być może zagra w niedzielę drugi raz w tym roku.
– Bardzo chciałem pomóc drużynie w meczu z Legią. Wyszedłem jednak o tydzień za wcześnie, dlatego teraz nie chciałem ryzykować, choć był pomysł, bym zagrał kilkanaście minut z Zawiszą – powiedział „Sportowi” Mateusz Zachara, który nie kryje, że pali się do gry… – Człowieka aż „skręca”, kiedy traci się tyle tygodni. Na „maksa” trenuję od poniedziałku, więc nie mam za sobą nawet kilkunastu minut gry, choćby w rezerwach. Ale jestem gotowy…
Zachara na boisko pewnie wejdzie tylko w chwili wyższej konieczności, czyli przy wyniku niekorzystnym dla zabrzan. – Oby nie… Najważniejsze, że wszystko zależy od nas, bo gramy z „Jagą” i Cracovią. Nie chcę nawet o tym myśleć, ale jak coś nie wyjdzie, to możemy mieć pretensje tylko do siebie – mówi Zachara. Faktycznie, remisując i wygrywając zabrzanie praktycznie nie mają szans wypaść poza górną ósemkę. Jagiellonia raczej ich nie minie. Jeżeli przegrają? Ta pierwsza zmniejszy dystans do jednego punktu, a Cracovia wygrywając – czego wykluczyć nie można- z Widzewem i… Górnikiem minęłaby zabrzan.
W piątek indywidualnie trenowali Radosław Sobolewski, Prejuce Nakoulma i Łukasz Madej, ale nie ma ryzyka, by w niedzielę mogli dołączyć do listy kontuzjowanych.
Źródło: Sport
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl