– Pamięć kibica jest krótka, takie jest życie i nie należy robić z tego tragedii, że kibice gwiżdżą, ale ja nie mam z tym problemu, po prostu trzeba z tym żyć – powiedział Łukasz Madej, który w Zabrzu spędził kilka ciekawych lat.
Roosevelta81: Jak podobał Ci się powrót do Zabrza?
Łukasz Madej (pomocnik Śląska): – Fajne przeżycie, na boisku o pewnych rzeczach się już zapomina i tak też było. Chce się wygrać dla swojej drużyny i szkoda, że się nie udało.
Kilka razy wspominałeś, że w Zabrzu chcesz skończyć piłkarską karierę, nie udała się ta sztuka, ale sentyment pozostaje?
– Tak, spędziłem tutaj fajne trzy lata, nigdzie tak dobrze się nie czułem jak tutaj. Poczułem jak to jest być częścią tego klubu, w którym grało wielu świetnych piłkarzy, legendarnych w Polsce. Cały czas duch tych wielkich sukcesów i wielkiej piłki jest obecny. Oczywiście wymagania były też spore, ale cieszyłem się, że mogę tutaj grać.
Nie zagrałeś pełnych 90 minut spotkania, zostałeś zmieniony. Wynikało to z taktyki czy już brakowało sił?
– Mamy zawodników, którzy potrafią udźwignąć ciężar gry, trener ma czym rotować. Podczas spotkania podjął taką decyzje, także to nic wielkiego
Obie drużyny zagrały w tym meczu bardzo agresywnie obyło się bez urazów?
– W naszej drużynie nie ma żadnego urazu, faktycznie obie drużyny grały ostro, ale wiedziały o co grały. Myślę jednak, że wszystko było fair i tak jak należy.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl