Jak na razie Górnik jest bezlitosny w meczach przy Roosevelta. Zabrzanie na własnym stadionie odprawiali już z kwitkiem Legię Warszawa oraz mocną w tym sezonie Wisłę Kraków. Niewiele brakowało, by równie dobrze było poza Zabrzem. W Białymstoku podopieczni Marcina Brosza w pechowych okolicznościach przegrali jednak z Jagiellonią. W Gdańsku czas więc sięgnąć po pierwsze punkty w delegacji.
Górnik w tym sezonie jest nadspodziewany dobry. Nikt nie przypuszczał, że odmłodzony beniaminek z taką łatwością odnajdzie się w realiach Ekstraklasy. Po świetnych meczach z Legią i Jagiellonią, zabrzanie potwierdzili swoją dobrą formę w meczu z Wisłą Kraków. Zwycięstwo nad Białą Gwiazdą nie pozostawiło wątpliwości, że Górnik w tym sezonie powalczy o wile więcej, niż o spokojnie utrzymanie. Z terminarzem, który miał więc sprowadzić na ziemię po awansie, Górnik poradził sobie lepiej, niż ktokolwiek mógł zakładać.
Górnik jest mocny i do Gdańska ma prawo jechać, jak po swoje. Marcin Brosz przez rok pracy w Górniku stworzył świetnie poukładany zespół, który na tle rywali imponuje organizacją i kulturą gry. No i przede wszystkim zabrzanie mają w swoich szeregach Igora Angulo, obecnie najlepszego piłkarza naszej Ekstraklasy. Hiszpan jest w niesamowitej formie i w trzech pierwszych meczach zdobył aż sześć goli. Jego bramek Górnik potrzebuje, by odnieść sukces na północy Polski.
Teraz Górnik zmierzy się z kolejnym potentatem, czyli Lechią. Choć teraz się wydaje, że ten tytuł przysługuje gdańszczanom na wyrost. Zespół Piotra Nowaka w trzech spotkaniach zdobył zaledwie trzy punkty. Po niezłej inauguracji w Płocku Lechia nie poradziła już tak sobie dobrze w kolejnych meczach. Najpierw przyszła porażka u siebie z Cracovią, a później przegrane spotkanie w Wrocławiu. Choć na Dolnym Śląsku momentami Lechia wyglądała obiecująco. Patrząc jednak całościowo, gdańszczanie nie imponują formą na początku sezonu i jeśli można sprawić niespodziankę na ich stadionie i zgarnąć tam trzy punkty, to właśnie teraz.
W Górnik na początku sezonu wykreowała się żelazna jedenastka. W trzech pierwszych meczach Marcin Brosz desygnował do gry ten sam skład i przed meczem z Lechią wydaje się, że jak na razie nie ma sensu poprawiać coś, co tak dobrze funkcjonuje. Jedyną poważną kandydaturę zgłasza Szymon Matuszek, absolutnie kluczowy piłkarz Górnika w zeszłym sezonie i z resztą etatowy kapitan drużyny. Na jego powrót Marcin Brosz szczególnie liczy i wydaje się, że jest już gotowy do gry. Choć teraz można się zastanawiać, czy warto rozbijać duet Żurkowski-Ambrosiewicz, który jest tak chwalony na początku sezonu? Pozytywny ból głowy czeka trenera, o ile już nie podjął decyzji.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl