Ireneusz Jeleń wrócił do formy fizycznej, ale ma kłopot z realizacją schematów taktycznych Górnika. Właśnie dlatego gorzej zagrał ze Śląskiem Wrocław.
Zabrzanie mają swoje schematy, a trener Adam Nawałka od każdego z zawodników wymaga pełnego zaangażowania w grę ofensywną i defensywną. Występujący na szpicy Jeleń musi wykonywać te same zadania, które jesienią należały do Arkadiusza Milika. Dla byłego reprezentanta Polski jest to problem, bo zostały mu nawyki z Auxerre. O ile więc dochodzenie do bramkowych okazji nie sprawia mu problemu, o tyle nie zawsze ustawia się tam, gdzie powinien, i często zapomina o tym, że kiedy rywal atakuje, to powinien się cofnąć i wspomóc kolegów w obronie. – Ale wierzymy w Irka – przekonują nas w Zabrzu. – To, że analizuje swoją grę, pokazuje, jak bardzo mu zależy. Rzeczywiście może mieć kłopot z dostosowaniem się do naszych schematów, zwłaszcza że wcześniej był wolnym elektronem, a w Górniku liczy się drużyna. Prędzej czy później załapie jednak wszystkie niuanse – twierdzą trenerzy zabrzan.
– Mówi się, że dobry piłkarz powinien radzić sobie na każdej pozycji – analizuje Stanisław Oślizło, legenda Górnika. – Jednak w praktyce jest tak, że gdy kogoś przestawi się z jednej strony boiska na drugą, albo da mu zadania taktyczne, których wcześniej nie realizował, potrzebuje czasu, żeby to załapać. I tak będzie z Jeleniem, choć moim zdaniem, wszystkie jego kłopoty biorą się stąd, że nie przepracował kilku okresów przygotowawczych. W ostatnim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław trener zdjął go po godzinie, żeby go nie zarżnąć fizycznie – dodaje Oślizło.
źródło: Przegląd Sportowy
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl