Jacek Wiśniewski mówi w wywiadzie dla Roosevelta81.pl, żeby dać szansę trenerowi Broszowi i lepiej ograć się młodym składem w I lidze jeszcze rok, niż zrobić awans i zaraz spaść. „Wiśnia” odniósł się także do wyobrażeń kibiców na temat jego osoby w szatni Górnika.
Roosevelta81.pl: Z poziomu boiska, jak za dawnych lat tylko trochę inny stadion.
Jacek Wiśniewski (były zawodnik Górnika): – Bez różnicy. Zawsze byłem uczony czy to mecz pokazowy, czy nie – gra się dla Górnika. Tak jak powiedział Bolek Niesyto, to jest świątynia. Uważam, że piłkarze mogli przećwiczyć warianty, w piątek czeka ich mecz ligowy z Chojniczanką. Widać było, że jest to granie na ścianie, wchodzili po dwóch trzech zawodników z drugiej linii i te piłki były prostopadłe. Wiadomo, że robili to z nami „starszymi” i im to wychodziło oby wyszło też z Chojniczanką. Wydaje mi się, że to były jakieś schematy trenowane przez trenera Brosza. Mieli fajny sparing i w tym zabawę, też musieli pobiegać, pograć i pomyśleć. Młodzi są wybiegani, byliśmy zawsze o ten jeden dwa metry za późno, ale pokazaliśmy się z dobrej strony, kilka dobrych zagrań niektórych zawodników. Kto kiedyś grał w piłkę nie zapomina jak to się robi.
Na boisku najgłośniej było słychać Jacka Wiśniewskiego. Stwierdzamy, że taki stoper przydałby się Górnikowi.
– To znaczy nie wiem czy przydałby się Górnikowi. Powtarzam, tak byłem uczony od małego i taki jestem. Nie ważne, że był to mecz charytatywny, oczywiście trzeba uważać żeby nie zrobić kontuzji. Nie ma skracania pola gry, wyjścia z linii obrony, ustawienia, krzyczenie – na boisku to się zawsze odzwierciedlało tym, że ktoś podsłuchał, ktoś był bliżej i pokrył, ktoś wybił piłkę, ktoś zagrał i to jest dobre, ale jeśli na boisku są „niemowy” to są straty, dlatego trzeba mądrze podpowiadać.
Czyta Pan czasami komentarze w internecie?
– Nie, a co piszą?
Jacek Wiśniewski przydałby się w szatni, żeby skutecznie pobudzić piłkarzy.
– Powiem tak, bo wszyscy robią ze mnie nie wiadomo kogo, że w szatni wziąłbym gwóźdź i ich wszystkich powbijał… nie, to są młodzi chłopcy, którzy będą zapierdzielać za Górnika, tylko trzeba dać im szansę, trzeba dać szansę trenerowi Broszowi. Starsi zawodnicy odeszli, taka decyzja i takie jest życie. To normalne w klubie piłkarskim, jedni odchodzą, a drudzy przychodzą i ci, co zostali muszą zapierdzielać za Górnika. O awans będzie ciężko, ale niech się ogrywają. Jeżeli z bezpośrednimi rywalami wygramy to uważam, że jest matematyczna szansa, chłopaki muszą wyjść z charakterem, zapierdzielać i nie odstawiać nogi… wtedy będzie dobrze.
Wyniki nie są najlepsze, niektórzy kibice domagają się zwolnienia trenera.
– Ludzie kochani, kibic chce zawsze wygrywać. Całe życie szanowałem kibiców, obojętnie w jakim klubie grałem zawsze szanowałem, a kochałem tylko jednych – w moim klubie Górniku Zabrze. Zmiana trenera? Co to da? Trener Brosz już coś skomponował, próbuje coś robić i dajmy mu szansę. Nie będzie awansu? Dajmy mu rok… Co zmieni nowy trener? Przyjdzie w lecie i będzie znowu wszystko od nowa układał? Ściągnie 4, 5 zawodników i znowu będą musieli się ogrywać z całą drużyną? Obecnie brakuje tylko dwóch zawodników ogranych i będzie dobrze. Ale to dopiero w lecie, a teraz niech dograją chłopaki sezon, niech zrobią wszystko, co się da. Zmiana trenera byłaby największą głupotą, dla mnie bez sensu – nic to nie da.
Oglądał Pan ostatnie mecze? Coraz więcej młodych zawodników w kadrze.
– I bardzo dobrze, że postawił trener na młodych. Danch to wspaniały człowiek, mój serdeczny przyjaciel, mam z nim bardzo dobry kontakt. Rozmawiałem z Adamem, no tak to jest, jeśli coś się kończy. Jest jeszcze młody niech zmieni otoczenie, niech zapierdziela i będzie OK, inni to samo, jeżeli decyzja trenera była taka, a nie inna – życie. Ludzie kochani, miałem jeszcze 1,5 roku w Cracovii kontrakt, zgłosiła się Wisła Płock i nawet się nie zastanawiałem. Jeżeli ktoś mnie nie chce, to na siłę tam nie zostaję.
Nikt się nie spodziewał, że I liga w teorii tak łatwa, w praktyce okazuje się bardzo ciężka.
– Powiem tak, lepiej ograć się tym młodym składem w I lidze jeszcze rok i zrobić awans niż wejść od razu i zaraz spaść. W ekstraklasie jest inna gra, nie ma takiej walki jak w I lidze. W najwyższej klasie rozgrywkowej więcej gra się schematami, tu natomiast jest „bij, a leć”, tak niektórzy z nami zdobywali bramki i wygrywali.
Widzi Pan jakiegoś młodego zawodnika, który jest gotowy wziąć ciężar gry na swoje plecy?
– Marcin Brosz powiedział w ostatnim wywiadzie: „zawodnik jest dobry, jak jego ostatni mecz”. Oni muszą wiedzieć czy zagrali dobrze, oni muszą rano wstać z kimś porozmawiać, zawsze rozmawiałem z żoną, mówiłem o swoich błędach, zawsze zaczynałem od błędów nigdy się nie chwaliłem. Co z tego, że zrobiłem piękny wślizg i wygrałem 20 główek, a przegrałem 2:0. Najpierw trzeba poprawić błędy, później krok po kroku robić dobrą grę. Uważam, że Marcin ściągnie jeszcze jednego kreatywnego zawodnika, bo taki jest potrzebny i będzie dobrze.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl