Górnik Zabrze – Korona Kielce 3:1. Trzecia wygrana z rzędu. Jadymy durś!

Kaszpir  -  19 lutego 2024 21:09
7
1362

W spotkaniu 21. kolejki PKO Ekstraklasy Górnik Zabrze pokonał Koronę Kielce 3:1. Gole dla Górnika padły po trafieniach Sebastiana Musiolika, Adriana Kapralika a także samobójczym Zatora. Honorowa bramka dla gości była autorstwa Shikavki.

„Zwycięskiego składu się nie zmienia” – z tej piłkarskiej maksymy skorzystał Jan Urban zestawiając wyjściową jedenastkę Górnika na mecz z Koroną. Do kadry meczowej wrócili wykartkowani wcześniej, Erik Janża i Kryspin Szcześniak. Na ławce próżno tym razem szukać Pawła Olkowskiego oraz Filipe Nascimento.

Górnik pod okiem Jana Urban zazwyczaj stara się grać ofensywnie. Kamil Kuzera również zapowiadał, że możemy się spodziewać otwartego meczu. I taki też obraz poniedziałkowych zawodów mieliśmy w pierwszej połowie. Już w 6 min. Lukas Podolski spróbował strzału zza szesnastki, jednak piłka w dość dużej odległości przeszła od bramki. 60 sekund później Dalmau odpowiedział uderzeniem głową, ale uczynił to słabo i Daniel Bielica nie miał problemów z interwencją. W 10 min Lawrence Ennali będąc w polu karnym rywali wypracował sobie pozycję do strzału, piłka trafiła jednak w głowę Trojaka. Kilka chwil później „Lolo” o mało nie wyłuskał piłki Forencowi. Za moment po dośrodkowaniu Michala Siplaka futbolówka otarła się o rękę jednego z obrońców Korony, ale sędziowie nie uznali tego za nieczyste zagranie. Po upływie kwadransa piłka po strzale Adriana Kapralika znalazła się w siatce, ale Słowak był na ofsajdzie. Z upływem czasu tempo meczu spadło, oglądaliśmy coraz mniej płynnych akcji, a im bliżej szesnastki, tym bardziej obu drużynom brakowało pomysłu na rozwiązanie sytuacji. Było też kilka prób z dystansu, ale nie stanowiły one specjalnego zagrożenia. W 35 min. wreszcie Górnik przeprowadził skuteczny atak. Wszystko rozpoczął Podolski, który sprytnym zagraniem zgubił czujność defensywy rywali, jednocześnie otwierając przestrzeń z prawej strony Sekulićowi. Boris odegrał jeszcze do Kapralika, a uderzenie Słowaka przeciął … Zator, pakując piłkę do własnej bramki. Po minucie zabrzanie o mało nie stracili prowadzenia. Po akcji przyjezdnych niefortunną interwencję zanotował Rafał Janicki, który pokonał Bielicę. Na szczęście dla zabrskiego defensora i całego zespołu goście „spalili” sytuację. W 39 min. gospodarze stanęli przed kolejną szansą, gdy wykonywali rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Do piłki podszedł Poldi i uderzył tak, że zmusił Forenca do błędu. Do odbitej piłki najszybciej dopadł Sebastian Musiolik i podwyższył rezultat. Korona dostała ciosy, aczkolwiek potrafiła postraszyć gospodarzy. Dwukrotnie defensorzy zabrzan – Janicki i Szala – blokowali uderzenia rywali, wyręczając Bielicę. Górnicy nie pozwolili już na więcej przeciwnikowi i do szatni schodzili z dwubramowym prowadzeniem.

Druga odsłona, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się próby Podolskiego z dystansu. Jak się okazało, była to jedyna godna odnotowania sytuacja i nie chodzi o to, że Górnik grał źle. Zabrzanie postanowili cofnąć się niżej i spróbować zaskoczyć kielczan jakimś szybkim kontratakiem. O ile z zadań defensywnych gospodarze wywiązywali się bardzo dobrze, o tyle w ofensywie działo się niewiele. Wydawało się jednak, że taki obraz meczu będziemy już oglądać do końca. Niestety, przyjezdni znaleźli sposób na zaskoczenie obrony Górnika. W 69 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najwyżej do piłki wyskoczył Shikavka i piłka wylądowała w bramce gospodarzy. Zaczęło się robić nerwowo, tym bardziej, że kilkadziesiąt sekund później groźny kontratak wyprowadziła Korona. Na szczęście w porę wrócił Siplak i skasował tę akcję. Na kwadrans przed końcem, serca kibiców Górnika znów zabiły mocniej, ponieważ goście wykonywali stały fragment gry niemal z tego samego miejsc skąd poszła centra przy pierwszym golu. I ponownie zrobiło się niebezpiecznie, ale tym piłka po strzale Shikavki przeszła obok słupka. Górnicy w odpowiednim momencie otrząsnęli się i wyprowadzili trzeci cios. Przytomnym zagraniem popisał się Szymon Czyż, dzięki czemu Podolski uciekł obrońcom. Lukas pokazał, że ma jeszcze pokłady szybkości i mógł sam kończyć akcję, ale zdecydował się jeszcze wystawić futbolówkę Kapralikowi. Słowak nie miał problemu z pokonaniem Forenca i zabrzanie znów wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Po tym trafieniu z piłkarzy Kamila Kuzery uszło powietrze, a gospodarze próbowali jeszcze strzałów z dystansu. Z uderzeniami Ennaliego i debiutującego przed zabrzańską publicznością Soichiro Kozukiego poradził sobie golkiper Korony. 

„Trójkolorowi” odnieśli drugie wiosną, a trzecie z rzędu zwycięstwo w lidze. Dzięki temu powiększyli dorobek punktowy do 32. punktów i umocnili się na siódmej pozycji w tabeli. W następnej kolejce zabrzanie zagrają w meczu wyjazdowym z  łódzkim Widzewem.

Górnik Zabrze – Korona Kielce 3:1 (2:0)

1:0 – Zator, 35′ (s)
2:0 – Musiolik, 39′
2:1 – Shikavka, 69′
3:1 – Kapralik, 76′

Górnik Zabrze: Bielica – Szala, Janicki, Siplak, Sekulić (79′ Barczak), Rasak, Pacheco (66′ Czyż), Kapralik, Ennali (88′ Lukoszek), Podolski [c] (88′ Krawczyk), Musiolik (66′ Kozuki)
Rezerwowi:
 Szromnik – Triantafyllopoulos, Szcześniak, Lukoszek, Barczak, Krawczyk, Janża, Kozuki, Czyż
Trener: Jan Urban

Korona Kielce: Forenc – Zator, Malarczyk, Briceag, Takać (83′ Bak), Nono, Błanik (74′ Konstantyn), Dalmau (55′ Shikavka), Trejo (55′ Fornalczyk), Trojak [c], Remacle
Rezerwowi: 
Mamla – Podgórski, Shikavka, Strzegoński, Konstantyn, Pięczek, Bąk, Fornalczyk, Czyżycki
Trener: Kamil Kuzera

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Sekulić, Kapralik
Widzów: 11506

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Gratulacje!ALE! Trenerze , czemu wrócił stały nawyk osłabiania drużyny w 70min zmianami..Czy Musiolik i Pacheko słaniali się ze zmęczenia? To się znowu kiedyś dla nas frajersko skończy! Robić zmiany od 80 , baa 85min jeśli wszystko gra! A tak sami prosimy się o kłopoty!

A kiedy mają się inni ogrywać ? Kiedy choćby Japończyk ma się zgrać z resztą. Widać było że nie ma jeszcze chemii. Młodzież też musi łapać minuty. Choć Piotrunio – super snajper nie ma co się ogrywać…

Ciekawe czy tak wesoło pisałbyś o ogrywaniu gdybyśmy dostali na dwa a potem na 3…To albo gramy o coś albo się ogrywamy. Kontra uratowała nam ten mecz bo korona siedziała na nas niemiłosiernie po zmianach!

Bardziej nasz klub kiepsko wszedł w 2gą połowę. Pierwsze 20 min to był chaos więc zmiany nie miały tu jeszcze znaczenia. Ja jestem za tym, żeby mimo wszystko ławka też miała miała swoje szanse a nie w 85min meczu.

Zgadzam się z Tobą. Zmiany Pana Urbana- zawsze osłabiają zespół. I jest to niebezpieczne, bo może się skończyć katastrofą, nawet, kiedy zespół prowadzi różnicą 2 bramek…
Kompletnie nie rozumiem wprowadzenia Krawczyka, ni to młodzieżowiec, ani żadne wzmocnienie- raczej osłabienie. Wiele osób zauważa ten błąd trenera Urbana- z tego nic dobrego nie wynika- bo osłabiające zmiany przemieniają się w obronę Częstochowy i drżenie o wynik.

Zwróć uwagę na jedną rzecz schodzi Pacheko wchodzi Czyż daje asystę drugiego stopnia i mamy 3:1 mecz pod kontrolą więc jakie kłopoty masz na myśli. Trener widział że w dr połowie gramy lipę i zareagował po profesorsku.

Gratuluja drużynie trenerowi i tym 11 tysiącom. Warszafka się staro jak może tymi terminami nom obrzydzić ale jak widać nie wychodzi. Chwilo trwaj 🍻