Galaktyczne science-fiction

Kibic  -  6 lutego 2020 18:25
0
5897

Do meczu z Koroną pozostało jeszcze kilkadziesiąt godzin. Kibice, nie tylko Górnika, z niecierpliwością czekają na inaugurację ligi. W klubach ekstraklasy okres zimowy upłynął pod znakiem przygotowań, by forma sportowa była optymalna. W gabinetach działaczy natomiast, najczęściej ważyły się tematy przetasowań kadrowych.

W Zabrzu najgłośniejsze ruchy to sprowadzenie dwóch Słowaków, Erika Jiriki oraz Romana Prochazki, a także wypożyczenie Tomasza Loski do Niecieczy. Oczywiście na giełdzie nazwisk transferowej karuzeli, pojawiały się te o zdecydowanie większym kalibrze. Wracający temat związany z Łukaszem Podolskim, czy wypożyczenie (nie) grającego we Francji Rafała Kurzawy. Przebrzmiewały też nieśmiało informacje nt. Szymona (10 min w Serie A) Żurkowskiego, a nawet przez „sekundę” pojawił się gdzieś w mediach Łukasz Piszczek. Jak na nasze – nie tylko zabrzańskie – warunki, zestaw galaktyczny. Rozbudzający wyobraźnię kibiców i ziszczenie marzeń o Górniku „z tamtych lat”. Tak naprawdę jednak to w zasadzie tylko Rafał Kurzawa był blisko gry w Zabrzu i to raczej nie w tym okienku transferowym.

W przypadku dwóch ostatnich piłkarzy, ich ewentualne przyjście do Górnika, można rozpatrywać w kategorii pobożnych życzeń. Żurkowski w Zabrzu występował na zasadzie wypożyczenia już przed rokiem i kolejny powrót na polskie boiska był bardzo mało prawdopodobny. Włoscy dziennikarze najbliższą przyszłość Szymona widzieli raczej w Serie B i taki scenariusz rzeczywiście się ziścił. „Zupa” ostatecznie trafił do Empoli, czyli miejsca, gdzie Polacy potrafią się odbudować.

Z kolei Łukasz Piszczek mógł być brany (przez moment) pod uwagę w kontekście osoby Artura Płatka, skądinąd skauta Borussi Dortmund. W tym przypadku szybko wszystkie spekulacje uciął, niedawno wybrany, prezes Górnika Dariusz Czernik: – Nie ma tematu Piszczka, nikt z Górnika z nim nie rozmawiał. Niemiecki klub co prawda nie przedłużył umowy z 66- krotnym reprezentantem Polski, ale Piszczek będzie występował w Borussi do końca trwającego sezonu.

W podobnym tonie wypowiadali się obaj panowie (AP i DC), jeżeli chodzi o Łukasza Podolskiego. Już podczas pierwszej tegorocznej konferencji, przedstawili sytuację z ewentualną próbą ściągnięcia „Poldiego”. Ze słów, które padły, łatwo było wywnioskować, że to jeszcze nie to „okienko”, kiedy Łukasz założy koszulkę 14-krotnych Mistrzów Polski. – Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, co znaczy jego nazwisko w piłce, jeżeli zawodnik będzie kiedyś chciał grać w Górniku, to będzie taka możliwość. Wiemy, że jego gra w Zabrzu jest marzeniem wielu kibiców i oby się ono kiedyś spełniło. – to Artur Płatek.
Dariusz Czernik z kolei mówił tak: – Dodam od siebie, że w przypadku Łukasza nie możemy powiedzieć, że Górnik negocjuje z piłkarzem. Negocjować z nim mogą kluby, choćby takie jak Flamengo. Jeżeli kiedyś zdecyduje się przyjść do nas, będzie wówczas decydował sentyment, rodzina. Z pewnością ustosunkujemy się do tego pozytywnie, będziemy wówczas bardzo szczęśliwi, ponieważ taki piłkarz, to jest zawsze wartość dodana.

Na dziś wiemy, że Podolski wybrał kierunek Turecki, a na występy byłego reprezentanta Niemiec w Zabrzu przyjdzie nam jeszcze poczekać. Pytanie, w jakiej wówczas będzie formie, ale to już historia na inne opowiadanie.

Ostatnim z „wielkiej czwórki” jest oczywiście Rafał Kurzawa, który był zdecydowanie najbliżej powrotu na Roosevelta… tyle że latem. W tamtym czasie, aby transfer został sfinalizowany, zabrakło „tylko” potwierdzenia ze strony Francuzów. Zarówno Górnik, jak i sam zawodnik byli zdeterminowani, aby wszystko skończyło się grą Rafała w barwach Górnika. Tak się nie stało, a temat miał wrócić zimą. Podobnie jak w przypadku Podolskiego, wypowiedzi osób odpowiedzialnych za ruchy kadrowe w Górniku, nie napawały wielką nadzieją. Na wspomnianej wcześniej styczniowej konferencji, Dariusz Czernik przedstawił sytuację dosyć jasno: – Jesteśmy trzecią stroną, możemy podjęć temat tylko w wypadku, gdy Rafał ustali sobie warunki ze stroną francuską, jeżeli dostaniemy taki sygnał, to oczywiście skontaktujemy się z piłkarzem. Póki ta sytuacja nie jest wyjaśniona, a z naszych informacji wynika, że nie jest, to żadne nasze ruchy nie mają sensu. Od tego momentu nie było żadnych znaczących sygnałów, że następuje jakiś przełom. Miesiąc później okazało się, że Rafał obrał ponownie kurs na Danię, tym razem do zespołu Esbjerg fB.

A tak mogłaby teoretycznie wyglądać „galaktyczna” jedenastka Górnika:

Chudy- Janża, Bochniewicz, Wiśniewski, Piszczek, Prochazka, Kurzawa, Żurkowski, Jirka, Podolski, Angulo

Zejdźmy już z powrotem na ziemię i popatrzmy na sytuację realnie, a zabrzańskie „Los Galacticos” niech pozostanie w sferze science-fiction. Przede wszystkim stara piłkarska zasada mówi, że nazwiska nie grają. Do Zabrza w przerwie zimowej trafili zawodnicy co najmniej solidni (oczywiście liga zweryfikuje wszystko). Prochazka i Jirka mogą odgrywać wiosną znaczną rolę w drużynie. Został w Górniku, jego najlepszy snajper – Igor Angulo. Wierzymy, że po różnych perypetiach (m.in. zdrowotnych) pozostali zawodnicy z szerokiej kadry więcej wniosą do gry zespołu i dadzą alternatywy w doborze optymalnych zestawień Marcinowi Broszowi.

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl/tt.esbjergbF; tt.bvb; tt.antalyaspor; tt.empolicalcio

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments