Czy rezygnacja Górnika z walki o licencję na występy w europejskich pucharach była słuszna?

Spark  -  29 maja 2014 20:37
0
1246

druzyna_wisla_gornik_1314a
Nawet gdyby drużynie prowadzonej przez Roberta Warzychę udało się na finiszu ligi wyprzedzić Ruch Chorzów i zająć miejsce na podium, to Górnik i tak nie zagra w europejskich pucharach. Nasz klub nie otrzymał na występy w rozgrywkach UEFA licencji, a od decyzji postanowił się nie odwoływać. Czy słusznie?

Każdy będzie miał na to swoje zdanie i swoje wnioski. Osobiście uważam, że dla dobra naszego klubu, mając na uwadze sytuację, w jakiej się obecnie znajduje, nie powinniśmy wyrywać się z motyką na księżyc. Nie można przystępować do rywalizacji w Europie na wariata. To tak, jakbyśmy chcieli wystartować Maluchem w rajdzie WRC. Mogłoby się to skończyć tragicznie, a dodatkowo później nie mielibyśmy auta do dyspozycji powszedniego dnia. Wiadomo, że nie mając solidnych podstaw organizacyjnych można się naprawdę pogubić, a połączenie gry w lidze z przygotowaniami do pucharów może się skończyć naprawdę źle. Warto tutaj podać przykład Ruchu Chorzów, który dwa lata temu zebrał „cięgi”, najadł się wstydu, a dodatkowo spadł z ligi, ale „uratował” go brak licencji dla Polonii Warszawa. Natomiast w kończących się rozgrywkach ogromne kłopoty miał Piast Gliwice. Europy tak naprawdę nie powąchał, a w lidze miał ogromne problemy, aby utrzymać się na powierzchni. Dlatego pytam: z czym do Europy? Aby narobić sobie kłopotów? Bez stadionu, bez szerokiej i silnej kadry, bez pieniędzy i z długami, bez sensu… tak oceniam fakt, gdybyśmy mieli latem przystąpić do dwumeczu z jakimś rywalem ze wschodu.

Rzeczywistość jest brutalna. Gdyby jednak był choć cień szansy, aby nie popsuć sobie zębów na występie w europejskich pucharach, to klub z pewnością zrobiłby wszystko w celu uzyskania licencji. Obecnie jest jednak tyle spraw do wyprostowania, tyle rzeczy do zrobienia, że trzeba się skoncentrować na wyprowadzeniu klubu na prostą. Gra w pucharach to naprawdę duże koszty, jak choćby wynajęcie lotu czarterowego by dotrzeć daleko na wschód. Branie pożyczki by polecieć na mecz w obecnej sytuacji klubu byłoby strzałem w stopę. I nie ma co mówić, że na pucharach można zarobić, znaleźć sponsorów, bowiem bez stadionu byłoby to niemal niemożliwe, tym bardziej, że szanse na grę w kolejnych rundach byłyby nikłe.

Niektórzy piłkarze z pewnością chcieliby, aby było inaczej, bowiem to być może była ich jedyna szansa w karierze na występy w pucharach. Lepiej jednak, aby dostali zaległe pieniądze, a bieżące wypłaty otrzymywali na czas. Trzeba mieć na uwadze, że trzon zespołu zostanie utrzymany i jeśli Robert Warzycha, najpewniej z nowym sztabem szkoleniowym, wykona dobrą robotę, to kto wie, czy w przyszłym sezonie Górnik znów nie będzie „czarnym koniem” rozgrywek? Tego wykluczyć przecież nie można!

Wiele osób nie potrafi zrozumieć tego, że Górnik nie odwołał się w sprawie licencji. Oni nie zdają sobie jednak sprawy, że trzeba było w pewnym momencie postawić w klubie grubą kreskę, bowiem Górnik staczał się po równi pochyłej i kto wie, gdyby nie ostatnie działania, co byłoby z nami po tym sezonie? Sytuacja jest bardzo trudna i trzeba ostrej walki, aby ją wyprostować, ale jest też światełko w tunelu i to niemałe. Tkwiliśmy już po uszy w bagnie, ale na szczęście ktoś podał nam kij, który złapaliśmy. Teraz nie możemy go wypuszczać, a gra w pucharach mogłaby nas od tego rozproszyć.

Początek zmian w klubie rozpoczął się wraz z przyjściem prezesa Zbigniewa Waśkiewicza. Wykonano pierwsze, niezwykle istotne, kroki, a teraz są w planach kolejne i trzeba je konsekwentnie realizować. Tylko dzięki żmudnej i siermiężnej pracy, która dała nam już licencję na grę w ekstraklasie, może już na początku przyszłego roku złapiemy głęboki oddech? Pomóc powinien też nowy stadion, ale on jest wielką niewiadomą. Jeśli w czerwcu nie ruszą roboty pełną parą, to w tym roku można zapomnieć o ukończeniu I etapu modernizacji obiektu przy Roosevelta. Wiadomo, że obiekt będzie należał do miasta, ale jego głównym beneficjentem powinien być Górnik, bowiem to właśnie drużyna piłkarska będzie przyciągała najwięcej ludzi na arenę. To pociągnie za sobą cały marketing, który przechodzi gruntowne zmiany, ale na zmiany są też potrzebne pieniądze, bowiem koło się zamyka.

Podsumowując: za rok o tej porze możemy być w zupełnie innej sytuacji. Zdecydowanie bardziej wolę zobaczyć Górnika na 8. miejscu w tabeli, ale z solidnymi podstawami organizacyjnymi, pozwalającymi na rozwój i wykonywanie kolejnych kroków naprzód. Wynik nie mogą wyprzedzać sytuacji organizacyjno-finansowej klubu, bo takie coś na dłuższą metę nie ma prawa bytu. Fajnie, że nie musimy w ostatniej kolejce „uważać, aby czasem nie sięgnąć po trzy punkty. Mamy jasno powiedziane, że na puchary nas po prostu nie stać. Walczymy na całego o jak najwyższe miejsce w tabeli, które pomoże wzbogacić klubową kasę, co odrobinę przyspieszy powrót Górnika do wielkości. Wierzę, że obraliśmy właściwy kierunek i za kilka lat wszyscy będziemy mogli wspólnie świętować.

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments