Obiecałem sobie, że nigdy nie będę pisał bezpośrednio po meczu, bo emocje nie są dobrym doradcą zwłaszcza po grze, jaką prezentuje Górnik wiosną. Mecz z Ruchem był jednak szczególny, raz to derby, które dla każdego kibica mają wyjątkową rangę i są od zawsze, kiedy pamiętam meczem sezonu, magicznym i wyjątkowym, dwa to końcówka rundy, która może okazać się dla nas mimo wszystko niespodziewanie dramatyczna.
Mecz z Ruchem powiedzmy to otwarcie szczęśliwie zremisowany dał już moim zdaniem odpowiedź, czego możemy się spodziewać w końcówce sezonu. Niestety, refleksje i spostrzeżenia nie napawają optymizmem. Po raz kolejny przypomnę, że drużyna została osłabiona przed sezonem a zimą ubył Zachara, kosmetyczne zmiany kadrowe nie zapełniły luk kadrowych, to wszystko prawda. Tym niemniej jednak to, co dzieje się z drużyną mimo wszystko negatywnie zaskakuje i budzi obawy. Zawodnicy, którzy mają wieloletnie doświadczenie nie tylko w naszej ekstraklasie zachowują się jak juniorzy. Pierwsza bramka dla Ruchu i postawa naszych środkowych obrońców już nawet nie woła o pomstę do nieba to zwyczajnie skandal. Gra w środku pomocy żadna, o ataku nie wspomnę. Drużyna wyszła na mecz przestraszona, co najmniej jak by przeciwnik przyjechał z Madrytu, a przypomnieć należy, że grała przedostatnia drużyna z ekstraklasy z dużymi szansami na spadek. Od paru dobrych gier zespół nie prezentuje niczego, co można by nazwać dawaniem, jakości. Dzisiejsze derby to ciąg większej całości bez pomysłu na grę, przewidywalny chaos i brak agresji w grze.
Czy za wszystko można winić zawodników? Moim zdaniem nie. Drużyna to system naczyń połączonych, w którym ogromną rolę odgrywają trenerzy. Nasi szkoleniowcy wyczerpali już swój czas. Brak pomysłu na ten zespół jest widoczny gołym okiem. Wypowiedzi po meczach i przed meczami wywołują zdziwienie a czasem zażenowanie. To jednak jest mniej istotne, w kontekście tego, co drużyna prezentuje na boisku. Zespół popełnia frajerskie błędy w ustawieniu, nie potrafi narzucić swojego stylu przeciwnikowi, bo po prostu tego stylu nie ma. Dzisiaj raczej nikt już trenerów nie zmieni bez względu na ostateczny wynik zespołu w tym sezonie. Mam jednak nadzieję, że latem zostaną rzetelnie ocenieni za wykonaną pracę i zostaną wyciągnięte zarówno wnioski jak i konsekwencje.
Cztery kolejki do końca i pojawia się strach, bo gramy na ten moment najgorszą piłkę w lidze. Szukam nutki nadziei i optymizmu, jedyne, co mi przychodzi do głowy to, że piłka jest nieprzewidywalna, cuda czasem w piłce się zdarzają nie mylić z praktykami fryzjera, a szczęście w grze nie zawsze sprzyja lepszym. Przykro to pisać, ale innych optymistycznych akcentów nie widzę. Tekst impulsywny, ale takie są moje odczucia po obejrzeniu derbów i nie tylko przez wiernego kibica.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl