Na początku tygodnia reprezentant Bośni i Hercegowiny niespodziewanie, za porozumieniem stron, rozwiązał swój kontrakt z Górnikiem. Co się stało? – Przed meczem z Lechem rozmawiałem z dyrektorem klubu i trenerem. Powiedziałem im, że nie jestem szczęśliwy w Górniku. Ostatnio nie było przecież dla mnie miejsca nawet na ławce rezerwowych. Rozmawialiśmy na temat mojej przyszłości i doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli umowa zostanie rozwiązana. Tak też się stało – tłumaczy w rozmowie z Faktem.
Pandża nie żałuje jednak gry w Górniku. – Klubowi życzę jak najlepiej. Kiedy w końcu powstanie stadion, to być może trudną sytuację finansową poprawią wpływy z biletów. Górnik to klub z wielką tradycją i z wieloma fanami- podkreśla.
Doświadczony gracz przestrzega jednak, że tak – jak funkcjonuje Górnik teraz – to na dłuższą metę się da. – Zaległości płacowe wobec zawodników sięgają kilku miesięcy. To oczywiste, że ma to wpływ na postawę drużyny. Powiedzmy sobie szczerze, pieniądze są motorem napędzający całą sportową machinę. Przecież piłkarze też mają swoje rodziny, dzieci i wydatki – mówi Boris Pandża.
Źródło: Fakt
Foto: Roosevelta81.pl
