Bez znieczulenia

Sobol  -  24 stycznia 2014 19:31
0
1119

bez_znieczulenia

Czekałem, czekałem i doczekałem się, jest nareszcie wywiad z Prezesem Zarządu co należy uznać za wydarzenie w kontaktach z mediami w ostatnim okresie a i temat intrygujący, który od kilkunastu dni bulwersuje opinię publiczną w trójkolorowych barwach. Szybko pogrążyłem się w lekturze, by uspokoić swoje skołatane ostatnio kibicowskie serce. Niestety, nic takiego nie nastąpiło a wręcz przeciwnie lektura wywiadu nasuwa szereg kolejnych pytań i wątpliwości, na które nie uzyskałem w wywiadzie odpowiedzi.

Pierwsza istotna sprawa to ów magiczny rok 2007, era Allianz i „Białego Czarodzieja” w klubie. W sposób jasny i czytelny można bez cienia wątpliwości stwierdzić, iż w owym roku pojawił się tylko i wyłącznie pożyczkodawca, który z prawdziwym inwestowaniem nie miał nic wspólnego. Kredyt, którego udzielił na wsparcie klubu został sowicie opłacony a regulowanie jego potrwa jeszcze długo. Niby nic odkrywczego, ale w sposób jednoznaczny określa rolę firmy Allianz w Górniku i ludzi, którzy ją do Zabrza sprowadzili, tym bardziej to bolesne, gdy przypomnimy sobie, jak w świetle trzaskających fleszy pojawiał się niemiecki ubezpieczyciel w roli dobroczyńcy targanego, wtedy jeszcze nie tak dużymi, problemami finansowymi klubu. Temat jest już jednak zamknięty garb pozostał, z którym teraz przychodzi się zmagać. Niestety, to są ostatnie kwestie poruszone w wywiadzie, z którymi wypada i należy się zgodzić. Cała reszta budzi poważne wątpliwości.

Zarząd jak wynika z wywiadu przez okres kadencji wygenerował dług na poziomie 20% , nie wprowadził do tej pory planu naprawczego pomimo zaleceń Komisji Licencyjnej z ubiegłego roku, a co gorsza nie ma pomysłu na wyjście z tej patowej sytuacji. Nowo budowany stadion jawi się zdaniem Zarządu jako lek na całe zło, a wpływy z dnia meczowego powinny w znacznym stopniu załatać dziurę finansową. Czy aby na pewno? Już ostatnie mecze pokazały, iż mogą wystąpić problemy z zapełnieniem ograniczonej do trzech tysięcy krzesełek widowni, a gdzie tu wspominać o 15 tysiącach. Odnoszę wrażenie, że zdaniem aktualnie kierujących klubem magia nazwy Górnik przyciągnie na stadion tysiące. Jest to możliwe jedynie przy pełnym zaangażowaniu wszystkich klubowych służb marketingowych, jak również stworzeniu odpowiedniej otoczki medialnej wokół klubu. Dzisiaj wszyscy doskonale wiemy jak marketing działa i nie ma sensu w tym momencie tego tematu rozwijać, a atmosfera medialna? Wystarczy przejrzeć prasę lub poczytać w necie a wnioski nasuwają się same. Przykłady innych miast i stadionów w tym Gdańska i Wrocławia nie są budujące, nawet stadion Legii nie wywołuje u nowego właściciela uśmiechu na twarzy, który dostrzegł już z nim związany problem finansowy.

Kolejna wypowiedź, która zaskakuje to informacja iż teraz dopiero przygotowany został plan naprawczy, który czeka na zatwierdzenie po upływie prawie roku od daty obowiązku jego opracowania i to w sytuacji, gdy klub jest objęty nadzorem finansowym a licencja została przyznana warunkowo. Obecna decyzja Komisji Licencyjnej i postawienie niejako pod ścianą, wymusiła szybsze działania i podejmowanie kroków zmierzających przynajmniej w teorii do zahamowania zapaści. Plan podobno powstał już dawno, ale gdzieś się przeleżał ktoś o nim zapomniał, nikt nie stworzył nowego. Przez ubiegły rok trwała radosna działalność na zasadzie „jakoś to będzie”, wynik tego okresu podsumowała niedawno Komisja Licencyjna. Teraz wierząc zapewnieniom Prezesa plan merytoryczny nie został stworzony na kolanie i czeka na zatwierdzenie. Czeka, ale kiedy to nastąpi tego już pan Prezes nie powiedział. Dla mnie szczególnie wyraziste, by nie powiedzieć szokujące jest stwierdzenie, iż z jednym z celów stworzonego planu naprawczego jest poinformowanie właściciela jaką kwotą należy dokapitalizować klub by przeżył, czyli wychodząc takiemu tokowi myślenia naprzeciw. Miasto do tej pory nie wiedziało w jakiej zapaści finansowej znajduje się Górnik, żyło w błogiej nieświadomości i dopiero teraz się dowie z planu naprawczego jak duży jest deficyt. Nie ogarniam tego i nie potrafię zrozumieć jak to możliwe. Nie trafia też do mojej wyobraźni jedna z rozważanych koncepcji świadomego „spuszczenia” drużyny do niższej klasy rozgrywkowej.. bo czy, inaczej należy odczytywać słowa, iż koszt ponownego awansu do ekstraklasy wyniósłby 15 milionów złotych i nie byłby opłacalny z punktu widzenia klubu.

Słowa pana Jankowskiego potwierdzają, iż taka koncepcja była rozważana. Prezes wyjaśnia nam również w udzielonym wywiadzie, iż wynik sportowy generuje koszty, tylko trzeba pamiętać, że wynik sportowy przynosi wymierne korzyści materialne, transfery, transze za miejsce i transmisje w Canal Plus. Czy ktoś pokusił się o podsumowanie jak wychodzi bilans zysków i strat w tej materii, przedstawił rzetelne dane, oczywiście nie. Łatwo używać chwytliwych słów bez potwierdzenia.

Czytając wywiad nie trudno odnieść wrażenie, że w mentalności działaczy nic się nie zmieniło, strach przed zagrożeniem utraty pozycji jest tak duży, że szansa na dopuszczenie kogokolwiek z zewnątrz do klubu nie istnieje. Plan naprawczy ma się opierać na trzech segmentach, wpływy z transferów, dotacja z Magistratu, pieniądze z Canal Plus i w przyszłości coraz bardziej odległej środki płynące z szeroko rozumianego „nowego stadionu” i to wszystko, nic więcej. Najbardziej boli, że nikt z włodarzy klubu nie chce dopuścić pomysłu na inne jutro. Nadzieja umiera ostatnia, ale mam wrażenie, że każdy kibic Górnika ma świadomość, że tak finansowo zarządzany klub w oparciu o wyżej wymienione źródła dopływu środków w perspektywie czasu jest skazany na balansowanie pomiędzy bylejakością a zagładą.

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM KIBICA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: strefatajemnic.onet.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments