Górnik Zabrze potrzebował dogrywki, aby pokonać II-ligowca z Katowic i zameldować się w ćwierćfinale Pucharu Polski. Na grę z pewnością wpływ miała zmrożona murawa, która utrudniała poczynania obu zespołów. Może coś o tym powiedzieć Szymon Żurkowski, który rozegrał dziewięćdziesiąt minut w meczu z Rozwojem.
– Boisko było jednakowe dla obu drużyn, ale nie ma co ukrywać, że warunki były trudne. Twarda murawa utrudniała stabilizację. Drużyna zagrała dobrze wygraliśmy i przechodzimy dalej, a zwycięstwa zawsze dodają pewności siebie, tym bardziej, że po raz kolejny strzelamy cztery bramki.
W ostatnim ligowym meczu przeciwko Wiśle Płock Szymon całe zawody spędził na ławce. Trener Górnika Marcin Brosz mówił o niedyspozycji zawodnika. Wygląda na to, że wszystko jest już w porządku, co zresztą potwierdza „Zupa”. – Dziękuję Bartkowi (Spałkowi; przyp. red.). Nie pierwszy raz w tak krótkim czasie doprowadził mnie do pełni sił, chwała mu za to. Wszytko jest jak w najlepszym porządku, fizycznie czuję się dobrze, podobnie jak cały zespół. – dzielił się optymistycznymi wiadomościami pomocnik zabrzan, nie zapominając o podziękowaniach fizjoterapeucie Górnika.
W pojedynku z Rozwojem, Żurkowski grał oczywiście w linii pomocy, z tym, że w różnych fragmentach meczu miał zadania stricte defensywne, jak i robotę do wykonania w ofensywie. – Gram na pozycji jaką wskaże mi trener i staram się najlepiej realizować założenia taktyczne.
W Katowicach „Trójkolorowi” pokonali kolejny szczebel na swojej pucharowej drodze. W niedzielę czeka zabrzan niezwykle ważny mecz z sąsiadującą w tabeli Miedzią. – Będzie to typowy mecz o sześć punktów. Wiemy, że rywale będą dobrze przygotowani na to spotkanie, ale my z pewnością też. Mam nadzieję, iż padnie sporo goli, oczywiście tylko dla Górnika.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl