Bardzo udanie rozpoczęła się przygoda z pierwszą drużyną Górnika dla Meika Karwota. W swoim debiucie od razu poczuł smak zwycięstwa.
Meik Karwot został zimą sprowadzony do Górnika. Młody zawodnik ma być alternatywą na lewy bok obrony. Jak sam przyznaje, dobrze się tam czuje. – Mogę grać jako środowy obrońca, jak również na lewej obronie. Tak grałem w juniorach, dobrze się tam czuję, wiem jak należy się ustawiać na tych pozycjach.
Przygoda z Zabrzem zaczęła się dla niego dosyć pechowo. Podczas ostatniego meczu kontrolnego rezerw, doznał kontuzji, która wykluczyła go na kilka tygodni z gry. Powodem urazu, był wtedy fatalny stan boiska na którym rozgrywano sparing. W Bytowie murawa również pozostawiała wiele do życzenia, jednak obrońca Górnika nie zamierzał narzekać: Nie, nie, tam było znacznie gorsze boisko. Tutaj jest dosyć równe ,chociaż pogoda zrobiła z nim swoje. Należało tu zostawić sporo zdrowia i tak zrobiliśmy.
Powrót Meika nastąpił w Wielką Sobotę i to od razu w wyjściowym składzie pierwszej drużyny. Zawodnik „zaliczył” pełne 90 minut: – Miałem czterotygodniową przerwę, trenowałem od kilku dni i dobrze to wyglądało, dalej trzeba iść do przodu. To pierwszy mecz po kontuzji, czuję się dobrze, bo byliśmy dobrze przygotowani – tak podsumowywał debiut w pierwszym zespole Górnika.
Spotkanie z Bytovią było rozgrywane przy padającym deszczu. Do tego należy dodać, że gospodarze, znajdujący się w strefie spadkowej, zagrają z wielką determinacją. Tak też było, sam zawodnik z perspektywy boiska opisywał: – Byliśmy nastawieni na mecz w ciężkich warunkach. Wiedzieliśmy, że od początku trzeba walczyć i nie będzie tu wielkiej piłki. Zagraliśmy solidnie w defensywie, próbując kontrataków i tak to wyglądało. Nasza organizacja gry była na dobrym poziomie.
„Trójkolorowi” w Bytowie zameldowali się dzień wcześniej, spokojnie przygotowując się do meczu, co zresztą chwalił sobie Karwot: – Przyjechaliśmy tutaj w piątek i wszystko było dobrze „dopięte”, nawet jeżeli chodzi o posiłki.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
