– W grupie mistrzowskiej wygraliśmy już trzy mecze, ulegając tylko mistrzowi i wicemistrzowi, a byli tacy, którzy twierdzili, że będziemy „chłopcami do bicia” – mówi w rozmowie ze „Sportem” Zbigniew Waśkiewicz, prezes Górnika Zabrze.
Pan patrzy w górę czy w dół?
Zbigniew Waśkiewicz (prezes Górnika): – Miesiąc temu było zagrożenie, że nie zagramy w mistrzowskiej ósemce. Ba przewidywano, że jeżeli z niej wypadniemy, to może spadniemy. Dziś punkt dzieli nas od czwartego miejsca, a przy dobrym układzie może być trzecie. W grupie mistrzowskiej wygraliśmy już trzy mecze, ulegając tylko mistrzowi i wicemistrzowi, a byli tacy, którzy twierdzili, że będziemy „chłopcami do bicia”… Patrzę w dół, bo miejsce czwarte zależy tylko od nas. I zerkam w górę. Może być różnie.
Ruchowi wystarczy do szczęścia remis. Trudno wierzyć, że może przegrać z Pogonią.
– Trudno było też wierzyć, że wygra w Warszawie. Ruch gra praktycznie jednym składem, a w ciągu kilku dni miał dwa bardzo ciężkie mecze. Ważne jak do tego meczu podejdzie Pogoń. Czy zagra optymalnym składem, czy może wystawi młodzież? Tego nie wiemy i na to nie mamy wpływu, więc patrzymy tylko na siebie.
Tym bardziej, że macie rywala lepszego od Pogoni…
– To prawda. Lechia gra dobrą piłkę i wygrywając może nas minąć. Ten sezon jest udany i nie zmieni tego wynik niedzielnego meczu, ale oczywiście, że chcemy mieć co najmniej czwarte miejsce. Zespół na nie zasłużył. Sytuacja finansowa jest trudna, prześladowały nas kontuzje, było kilka zmian trenerów… Różne były też oceny, kiedy zatrudniliśmy Roberta Warzychę. Dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, że to była dobra decyzja.
Gra o podium to także gra o kasę.
– Za samo trzecie miejsce klub dostanie 900 tysięcy, a są jeszcze umowy ze sponsorami, które przewidują premie. To byłoby w naszej sytuacji bardzo wskazane, ale najpierw wygrajmy mecz.
Rozmowy o przyszłości pewnie już się toczą?
– Oczywiście. Zostaną z nami Radosław Sobolewski, Seweryn Gancarczyk i Mariusz Magiera, który wraca do zdrowia. Zdecydowana większość graczy, którym kończą się umowy odejdzie. Przy jednym nazwisku jest znak zapytania. Dziś będą jeszcze trwały rozmowy, tak by w dniu meczu sytuacja była klarowna.
Źródło: Sport
Foto: Roosevelta81.pl