Osłabiony przez kontuzje Górnik Zabrze jedzie do Bydgoszczy, aby pokazać, że w tym sezonie jeszcze nie wszystko stracone. Mogłoby się wydawać, że na swoim stadionie piłkarze Zawiszy nie dadzą szans słabym wiosną zabrzanom. Jednak dwie ostatnie kolejki pokazały, że również podopieczni Ryszarda Tarasiewicza są w lekkim kryzysie. Bolesna porażka na własnym boisku z Lechią Gdańsk (0:3 przegrał Zawisza przyp. Red.) daje nadzieję dla ekipy Ryszarda Wieczorka na zdobycie bydgoskiego stadionu, bo twierdzą na pewno nazwać jej nie można.
W Zabrzu trudno doszukać się pozytywnych sygnałów, które świadczyłyby, że poprzednie trzy spotkania były wypadkiem przy pracy. Trener Wieczorek w tydzień nie odmienił „Trójkolorowych” i nie sprawił, że zaczną grać ładną, efektowną piłkę. Na to był czas w przerwie zimowej, a jak zabrzanie przepracowali okres przygotowawczy widać na razie w meczach ligowych. W trzech pierwszych spotkaniach Górnik grał trzy razy w innym ustawieniu w środku pola. Oczywiście kontuzja Mariusza Przybylskiego czy strata Krzysztofa Mączyńskiego, są bolesne, ale w takich sytuacji również trzeba sobie umieć radzić.
W meczu z Koroną Kielce, Górnik wreszcie zagrał na „0” z tyłu. Mimo to formacja obronna nie ustrzegła się błędów, a kapitalnie między słupkami spisał się Grzegorz Kasprzik, który wydaje się być zdecydowanym nr 1 w bramce zabrzan. Czerwona kartka dla Macieja Mańki wymusza, aby na prawej obronie zagrał Rafał Kosznik, dla którego nie jest to nominalna pozycja. Grając przeciwko szybkiemu Luisowi Carlosowi Rafał może mieć sporo pracy. Po pauzie za kartki do składu wraca Prejuce Nakoulma, który wiosną na razie nie zachwyca. Czas, aby pociągnął swoją drużynę do zwycięstwa.
W Bydgoszczy, podobnie jak w Zabrzu, na początku wiosny lekko nie ma. Słabe wyniki oraz napięta sytuacja z kibicami tworzy złą atmosferę wokół drużyny. Zawisza nie będzie mógł w tym meczu liczyć na doping, ponieważ najzagorzalsi kibice w związku ze strajkiem nie przyjdą w piątek na stadion. Jest to istotny czynnik, ponieważ fani z Bydgoszczy potrafią stworzyć znakomitą atmosferę. Warto jednak odnotować, że Zawisza wygrał bez udziału publiczności z Piastem Gliwice aż 6:0. My jednak wolelibyśmy wynik bliższy tego z Lechią. Remis nie byłby zły, ale „Trójkolorowi” wygrywając daliby sygnał, że zmierzamy w dobrym kierunku. Z meczu na mecz było lepiej, więc również w piątek liczymy na poprawę.
Obrona rywali nie jest monolitem. W meczach z Lechią i Zagłębiem Lubin, bydgoski Zawisza stracił aż 6. bramek. Jednym z głównych powodów takiej „dziurawej” defensywy jest brak Andrea Michaela, który był podporą linii obrony. Portugalski defensor zmaga się z kontuzją mięśnia i wszystko wskazuje na to, że w meczu z Górnikiem również nie zagra. Kolejnym ważnym zawodnikiem, który może nie wystąpić przeciwko Górnikowi jest Herold Goulon. Defensywny pomocnik był wyróżniającym się graczem Zawiszy jesienią, doskonale kierującym grą w środku pola. Najważniejsze będzie jednak to, jak zagra Górnik. Wygrana jest niezwykle ważna, choć za kadencji Wieczorka na wyjazdach idzie nam jak po grudzie. Będzie przełamanie? Jesienią Górnik po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonał Zawiszę 3:2.
Zawisza Bydgoszcz – Górnik Zabrze, piątek 7 marca, godz. 20:30, sędziuje Tomasz Musiał (Kraków)
Górnik: Kasprzik – Kosznik, Łukasiewicz, Szeweluchin, Małkowski – Nakoulma, Sobolewski, Iwan, Madej – Jeż – Majtan.
Zawisza: Kaczmarek – Lewczuk, Nawotczyński, Skrzyński, Ziajka – Carlos, Drygas, Dudek, Masłowski, Wójcicki – Vasconcelos
Źródło: Roosvelta81.pl
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl