Szymon Matuszek wyprowadził Górnika do meczu z Wisłą jako kapitan. I jak na kapitana przystało poprowadził Górnika do zwycięstwa w tym szalenie ważnym spotkaniu. Oczywiście nie zrobił tego sam, ale jego bramka dająca prowadzenie ustawiła „Trójkolorowych” w dobrym położeniu. Wynik udało się jeszcze poprawić, dzięki czemu zabrzanie po 24 latach zagrają w europejskich pucharach. – Nastawiliśmy się, że drużyna z Krakowa będzie grała krótkimi podaniami, kombinacyjnie. To są ich walory, przygotowywaliśmy się w tygodniu pod tym kątem na Wisłę. Dużo biegania i ciężkie granie bez piłki, z tego próby wyjść kontratakami. Stałe fragmenty gry, również miały być drogą do sukcesu i tak też było przy naszej pierwszej bramce. Drugi gol natomiast, był efektem odbioru w środku pola, dwa podania wystarczyły do sfinalizowania akcji.
Czternastokrotni mistrzowie Polski, przystępowali do tego sezonu jako beniaminek i dla większości fachowców, raczej byli skazywani na walkę o utrzymanie. Sukces, jaki niewątpliwie osiągnął Górnik, może być zaskoczeniem dla wielu obserwatorów naszej „kopanej”. Sami zawodnicy przyznają jednak, że zakładali sobie wyższe cele niż tylko walkę o utrzymanie ekstraklasy dla Zabrza. – Puchary, czy zaskoczeniem? Dla ludzi, nazwijmy to z zewnątrz, na pewno tak ,dla nas już nie. Założyliśmy sobie po cichu, iż nie będziemy minimalistami i nie będziemy myśleli tylko, aby się w lidze utrzymać. Zagraliśmy o coś więcej i to się udało.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl