Górnik był jednym z tych klubów w Ekstraklasie, który na przerwę reprezentacyjną czekał najbardziej. Dzisiaj w Sosnowcu dowiemy się, jak bardzo pomogła ona zespołowi Marcina Brosza.
Po zwycięstwie nad Miedzią i remisie w Gdyni wydawało się, że Górnik zaczyna wracać na właściwą ścieżkę. Potem przyszły jednak dwa spotkania z mocniejszymi rywalami, które całkowicie obnażyły nasz zespół i jego słabości, czyli starcia z Lechią i Wisłą Kraków, no i w końcu ponury mecz ze słabą Pogonią, po którym byliśmy jeszcze bardziej wyczerpani, niż piłkarze. Taki paździerz nam zaserwowano. Przerwa reprezentacyjna była potrzebna Górnikowi jak tlen i mecz w Sosnowcu da nam bardzo ważną odpowiedź, czy właśnie czas okaże się lekarstwem dla drużyny Marcina Brosza. Jeśli nie, to jesienią będzie naprawdę ciężko.
Na tym etapie sezonu nawet nie ma większego sensu patrzeć w tabelę i liczyć punkty. Górnik potrzebuje zwycięstwa przede wszystkim po to, aby poprawić wokół klubu atmosferę, bo ta w ostatnim czasie jest naprawdę kiepska. Im gorzej wyglądaliśmy na boisku, tym coraz bardziej kwestionowano pewne ruchy w Górniku. Od bardzo odważnego stawiania na młodzież, po działania na rynku transferowym. A najlepszym odzwierciedleniem jest w takich wypadkach zazwyczaj frekwencja. Ponad 10 tysięcy na meczu z Pogonią to wynik naprawdę niezły w kontekście całej ligi, ale przy regularnym komplecie kibiców przy Roosevelta na spotkaniach w tamtym sezonie, to już marny wynik.
Chciałoby się napisać, że jeśli nie z Zagłębiem, to z kim? Drużyna z Sosnowca to typ beniaminka, któremu znacznie bliżej do Sandecji z tamtego sezonu, niż Górnika. Czyli zespół, który za wiele nie wniesie do Ekstraklasy i sukcesem będzie utrzymanie. Beniaminkowi zdarzały się niezłe mecze, ale chyba nie skłamiemy, jeśli napiszemy, że kadrowo jest to najgorszy zespół w lidze. Wszystko więc w rękach Górnika.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
