Zeszły sezon pokazał, że Górnik pasuje do elity, jak Maciej Korzym do reprezentacji Polski. Teraz się okazuje, że nawet I liga to dla niego za duży rozmiar kapelusza. Zabrzanie na zapleczu Ekstraklasy przedstawiają się jako najgorsza drużyna na wyjazdach i niestety, wszystko wskazuje na to, że w sobotę umocnią swoją pozycję.
W zeszłą środę Górnik w kompromitującym stylu przegrał z Sandecją 0:2. Jeśli Marcin Brosz nie ma w zanadrzu czegoś w rodzaju magicznego eliksiru galów, podobny los czeka jest zespół w Sosnowcu. Trudno bowiem nam uwierzyć, żeby zabrzanie przeszli teraz nagłą metamorfozę. Skoro nie udaje się tego zrobić już od początku sezonu, ma się udać w ciągu trzech dni? Górnik męczył bułę wcześniej i będzie ją męczyć w sobotę. Blok obronny nie stanie się monolitem, a w ofensywie nie będzie pomysłu na zdobywanie bramek. Smutna rzeczywistość, ale remis bralibyśmy w ciemno.
Inna sprawa, że Zagłębie to po prostu bardzo mocna drużyna. W poprzednim sezonie pokazali się w I lidze jako solidny beniaminek i teraz kontynuują swoją pracę. Nie jest to może kandydat do awansu, ale mogą poważnie namieszać na górze tabeli. Jacek Magiera szybko odnalazł się w nowych warunkach i jego zespół zalicza udany start rozgrywek. Zagłębie nie przegrało jeszcze w lidze, a w czterech ostatnich meczach nie straciło choćby jednego gola. Póki co sosnowiczanie odnieśli w tym sezonie dwa zwycięstwa i na nieszczęście Górnika, dwa w roli gospodarza.
Jeśli Górnik gdzieś ma szukać swojej szansy, to w indywidualnościach. Jako drużyna „Trójkolorowi” wyglądają dramatycznie, ale wciąż w Zabrzu są zawodnicy, którzy potrafią zrobić różnicę. Nikt nie może zakwestionować, że Plizga czy Gergel nie są wstanie w pojedynkę przesądzić o losach spotkania. A może w końcu pokaże nam się Igor Angulo, który coraz bardziej przypomina nam Jose Kante, co wcale nie jest komplementem. Kolejny niepodważalny argument przemawiającym za Górnikiem to stałe fragmenty gry. Akurat w tym elemencie jest on niesłychanie groźny. Po pierwsze, bo ma świetnych egzekutorów rożnych i wolnych, po drugie, bo w polu karnym na dobre dośrodkowania czeka Bartosz Kopacz. On w tym sezonie zapewnił już remis ze Stalą Mielec i wyeliminował z Pucharu Polski Legię Warszawa. A skoro skarcił jednych „Goroli”, w czym przeszkoda, by zrobił to samo z następnymi?
Według zakładów bukmacherskich STS, to Zagłębie jest faworytem tego spotkania. Analitycy uważają, że remis lub zwycięstwo Górnika będzie niespodzianką.
Zagłębie Sosnowiec – Górnik Zabrze, sobota 27 sierpnia, godz. 17.30, sędziuje Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl