Dobra atmosfera w szatni pomaga zespołowi walczyć o najwyższe cele. Korona Kielce za czasów trenera Ojrzyńskiego miała „Bandę Świrów”, w Zabrzu też nie mamy na co narzekać. Głośna muzyka, chóralne śpiewy i okrzyki, to właśnie „Trójkolorowi” po zwycięstwie w Bielsku Białej 3:0. Kto w naszej szatni dobiera muzykę?
Maciej Korzym, były piłkarz kieleckiej Korony, w sobotę wyszedł na boisko przeciwko Górnikowi Zabrze. Charyzmatyczny zawodnik był w szatni „Złocisto-Krwistych” liderem, a zespół tworzył jedną wielką rodzinę. To trener Leszek Ojrzyński dał początek popularnej „Bandzie Świrów”. Obecny trener Podbeskidzia dyrygował swoją drużyną z ławki rezerwowych, a na boisku rządził Korzym. Wraz z odejściem obu Panów, skończyła się pewna epoka w Kielcach i nastąpił koniec niesamowitej atmosfery w szatni Korony.
Po spotkaniu Podbeskidzia z Górnikiem, mieliśmy okazję zamienić parę słów z Maciejem Korzymem. Byliśmy ciekawi, czy w Bielsku-Białej udało się stworzyć atmosferę na wzór tej z Kielc: – Nie rządzę w szatni, cały zespół jest odpowiedzialny za atmosferę, nie mamy jednego lidera. Określenie „Banda Świrów”, które wywodziło się z Korony odeszło w zapomnienie i jest to definitywny koniec – powiedział Roosevelta81.pl popularny „Korzeń”.
Całkowicie inne nastroje panowały tego dnia w zabrzańskiej ekipie. Jak podkreślają zawodnicy: – Atmosfera w szatni jest bardzo dobra, po dwóch porażkach należało wygrać ten mecz, super sprawa – ocenił strzelec dwóch bramek Mateusz Zachara. Po skończonym meczu i wejściu do szatni nasi zawodnicy odśpiewali głośne:
i zaczęła się impreza… – W szatni wszyscy po trochu dobierają muzykę, co kto lubi – zdradził pomocnik Łukasz Madej. – U nas muzyka jest zapisana na pendrive. Mamy w repertuarze mocniejsze kawałki, żeby się pobudzić – zdradza kapitan zespołu Adam Danch. Z głośników tego dnia płynęła głównie muzyka elektroniczna. Dało się usłyszeć takie hity jak: One Day (Vandaag), Ping Pong od Armina van Buurena, czy też Ode To Oi producenta TJR. Wszyscy byli w szampańskich nastrojach, lecz nie ma się czemu dziwić. Po dwóch porażkach w końcu udało się wygrać i to w stosunku 3:0. Wracający po kontuzji Mariusz Magiera nie do końca wiedział kto jest DJ’em w zabrzańskiej szatni:
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl