Dziennikarz to zawód oparty na etyce, jest (był?) pełen prestiżu i publicznego zaufania. Odbiorcy informacji wierzą w obiektywizm tego środowiska i pragnienie pokazywania prawdy. Dziennikarze jednak także hejtują, prowokują, eskalują napięcia czy wręcz uczą nienawiści.
Jak bardzo zaskoczył mnie ostatni tekst Link do artykułu „Czy Górnik zaprzeczy logice finiszu?” w środowym „Sporcie” w rubryce „Z drugiej strony”. Autor tekstu napisał tam: „… w Zabrzu żyją tasiemcowymi negocjacjami i niepodpisanymi umowami ze stowarzyszeniem niejakich Socios” – Warto przypomnieć, że Ci niejacy „Socios” to już grupa ponad 1100 osób, dla których Górnik to coś więcej niż klub i zawsze będzie im zależało na tym, aby klub radził sobie jak najlepiej, bo od lat jest beznadziejnie.
Następnie niejaki „dziennikarz” napisał: „Dokładnie nie wiadomo, czego ci ostatni chcą – wiadomo natomiast, że nie wystarcza im bilet, krzesełko na trybunie, klubowe gadżety na szyi i zdrowe gardło, by dopingować swój zespół. Marudzącym zabrzańskim socios proponuję – wzorem podobnych sobie w Manchesterze – założenie własnego klubu. Może nawet w Hiszpanii – kto bogatemu zabroni?”.
Można, więc tutaj podsumować, że niejaki „dziennikarz” nie wiadomo, czego chce po takim komentarzu. Wygląda na to, że nie ma bladego pojęcia jak działają Socios na zachodzie. Nie ma też bladego pojęcia, jak wygląda sytuacja w Górniku, bo nikt z członków Socios nie zamierza wpłacać pieniędzy, które później „pójdą w błoto”. Najłatwiej „mieli się” kasę miejską, bo nie swoją, co jest robione wszędzie i to nie tylko w Górniku, ale w innych klubach i dziedzinach życia.
Następna sprawa. Kibic to nie widz w kinie. My najwierniejsi fani będzieMY trwać przy Górniku cały czas, a nie jak działacze, prezesi, czy też dziennikarze oraz politycy, którzy często są jak chorągiewki. Z czego kibice Górnika mają być zadowoleni? Że stadion budowany jest tylko krócej od Śląskiego? Że działacze zdawali sobie sprawę z łamania przepisów komisji licencyjnej i spodziewali się kary, czyli działania na szkodę klubu? Że do klubu nie przychodzi żaden sponsor? Że spłacono (nie) wszystkie długi wobec wierzycieli tylko dzięki obligacjom, a klub nadal przynosi straty? Że kibiców z Socios ciągle robi się w konia?
Co ciekawe niejaki „dziennikarz” nie zdaje sobie sprawy, że ci sami wymagający kibice, przed laty walczyli, aby dziennik, dla którego „stara się” teraz pisać, przetrwał na rynku. To ci sami kibice założyli stronę internetową, chcąc uratować „Sport”, który mógł się nie ukazać. Ci sami kibice biegli do kiosku, aby kupić czarno-białe wydanie „Sportu”, bo ten mógł zupełnie zniknąć i w ten sposób pokazali wsparcie. Niejakiego „dziennikarza” na pewno nie było wtedy w redakcji albo próbował pisać dla jakiegoś Pudelka.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: damian-jaroszewski.pl