Przedstawiciele zarządu Górnika Zabrze Bartłomiej Gabryś i Michał Siara w rozmowie z serwisem Roosevelta81.pl podzielili się wieloma ciekawymi informacjami z życia 14-krotnego mistrza Polski.
W drugiej części cyklu „Rozmowy z żeloskiem i pyrlikiem” opowiadają m.in. o uzyskanej licencji na grę w PKO BP Ekstraklasie i europejskich pucharach, rekordowej redukcji zadłużenia, wygranej sprawie w sądzie przeciwko poprzednikom, trupach w szafie oraz… 90-letnim rewidencie klubu z Roosevelta.
LICENCJA NA GRĘ W PKO BP EKSTRAKLASIE
– Otrzymaliśmy licencję na grę w PKO BP Ekstraklasie bez nadzoru finansowego i to jest pierwsza taka sytuacja w Górniku od pięciu lat. Dodatkowo, w tym roku zmiany miały miejsce w procesie ubiegania się o licencję na grę w europejskich pucharach. Ta część także była sprawdzana przez biegłego rewidenta i trzeba było spełnić określone kryteria. My te kryteria wypełniliśmy i otrzymaliśmy pozytywną opinię. Nasza wizja funkcjonowania Górnika Zabrze opiera się na optymalizacji wydatków i kładzeniu dużego nacisku na przychody. Strategia ta przynosi efekty, ale też jest przejrzysta i to zostało pozytywnie odebrane przez Komisję Licencyjną – mówi Bartłomiej Gabryś, członek zarządu Górnika Zabrze.
– Pierwszy raz od pięciu lat Górnik Zabrze nie ma nad sobą nadzoru finansowego. Oczywiście, to nie oznacza, że nagle rozwiązane zostały wszystkie problemy, że zniknęło zadłużenie klubu i jesteśmy już finansową potęgą. Jest to forma potwierdzenia, że planowanie rozwoju i działalności klubu oparte jest na realnych podstawach. Zewnętrzny podmiot jakim jest Komisja Licencyjna swoją decyzją wskazuje, że poczyniliśmy krok do przodu – dodaje członek zarządu śląskiego klubu.
GIGANTYCZNY SKOK PRZYCHODÓW KLUBU
– W porównaniu lat 2023 i 2024 udało nam się podwyższyć przychody rok do roku klubu o ponad 20 procent. Mówimy tutaj oczywiście o całym roku. My jesteśmy w klubie od maja, więc zestawiliśmy jeszcze drugie połowy roku, a dokładniej lipiec-grudzień 2023 i lipiec-grudzień 2024 i tutaj mamy wyniki znacząco przewyższające rzeczone 20 procent – przekonuje Bartłomiej Gabryś.
– Koszty działalności klubu utrzymaliśmy praktycznie na niezmienionym poziomie, a niektóre z nich są nawet niższe, i to mimo, że cały czas rosną koszty korzystania z mediów. Rok 2023 był zamknięty na poziomie 47,147 mln, rok 2024 z kolei na poziomie 47,151 mln złotych. Udało nam się trzymać wydatki w ryzach – dodaje przedstawiciel zarządu Górnika.
– Zmniejszyliśmy wydatki w grupie wynagrodzeń. Praktycznie na tym samym poziomie utrzymaliśmy ”usługi obce”. Obejmują one umowy z zewnętrznymi usługodawcami czy też kontrakty większości zawodników. Tutaj mimo zwiększenia liczebności kadry, udało nam się utrzymać podobny poziom – zapewnia członek zarządu zabrzańskiego klubu trzymający pieczę nad finansami.
SPRAWOZDANIE FINANSOWE I… TRUPY W SZAFIE
– Zgodnie z wymogami w końcówce marca opublikowaliśmy sprawozdanie finansowe. Wcześniej informowałem, że może być dodatni wynik finansowy, ale nie chciałem nic mówić głośno przed badaniem biegłego rewidenta, bo miałem uzasadnione przeczucie, że gdzieś może być jeszcze jakiś trup w szafie. Taki też się znalazł – przyznaje Bartłomiej Gabryś.
– Musieliśmy dokonać weryfikacji nie tylko roku 2024, lecz także na nowo roku 2023. To miało ogromne znaczenie, bo wynik roku 2023 stanowi bilans otwarcia roku 2024 – to taki punkt startowy, by rok 2024 był prawidłowo rozliczony. Rok temu klub spóźnił się dwa tygodnie z publikacją sprawozdania. Ostatecznie zostało ono opublikowane ze stratą rzędu 7,5 mln złotych. Dziś – po powtórnej weryfikacji przez biegłego rewidenta – ta strata za rok 2023 wynosi już nie 7,5 mln, a 8,2 mln złotych. Różnica wynikała między innymi z faktu, że księgowanie dotyczące na przykład kart zawodniczych, było księgowane w sposób nieprawidłowy. To rzeczywista rozbieżność, na którą wskazał biegły rewident – wskazuje Doktor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
FINANSE GÓRNIKA KONTROLOWAŁ… 90-LETNI REWIDENT
– Próbowaliśmy dotrzeć do poprzedniego rewidenta i zapytać go, w jaki sposób zweryfikował dane, że takie rzeczy dzisiaj wychodzą. To przecież nie jest pięć złotych. Okazało się, że ten Pan niestety zmarł w grudniu 2024 roku, w wieku 90 lub 91 lat – kręci głową z niedowierzaniem Bartłomiej Gabryś.
– Poprzedni zarząd, w oparciu o zebrane dane księgowe, przekazał je do biegłego rewidenta w formie sprawozdania. Rewident wskazał pojedyncze zagrożenia, takie jak ujemne kapitały własne czy ogólny wynik finansowy, ale przyjął, że wszystko było zrobione prawidłowo zgodnie z zasadami rachunkowości, co budzi dziś wątpliwości.. Następnie zarząd, mając pozytywną opinią biegłego rewidenta, otrzymał absolutorium ze strony walnego zgromadzenia akcjonariuszy, a to znacząco zawęża potencjalne stawianie pytań w temacie sprawozdania finansowego – przyznaje członek zarządu Górnika Zabrze.
WYGRANY PROCES I ZABLOKOWANE ODPRAWY TOMASZA MASONIA I MAŁGORZATY GOGOLIŃSKIEJ-MILLER
– Złożyliśmy pozew, przeciwko pewnemu rozwiązaniu, jakie było wdrożone w klubie krótko przed zmianą zarządu. Mamy dziś prawomocny wyrok sądu w Gliwicach, w sprawie błędów w powoływaniu członków rady nadzorczej, którzy reprezentują radę nadzorczą w kontaktach z zarządem klubu – wyjaśnia Bartłomiej Gabryś.
– Dlaczego to tak istotne? Bo te wskazane wyżej osoby, podpisują umowy z zarządem. Zgodnie z prawomocnym orzeczeniem sądu, umowy podpisane przez te osoby z poprzednim zarządem były nieważne. Mówimy o okresie zbiegającym się ze zmianą władzy w mieście, kiedy stosowano rozwiązania dotyczące członków zarządu klubu, które wcześniej nie miały miejsca. Orzeczenie sądu oznacza dla nas możliwość wstrzymania wypłaty środków poprzedniemu zarządowi, wynikających właśnie z tych zmian. I tak też zrobiliśmy – przyznaje 48-latek.
REKORDOWY ZYSK GÓRNIKA ZABRZE W ROKU 2024
– Zamknięcie roku 2024 prognozowaliśmy z kwotą rzędu ok. 3 mln złotych. Ostatecznie – po badaniu rewidenta – wiemy, że miniony rok zamknęliśmy zyskiem rzędu 4,2 mln złotych – uśmiecha się Bartłomiej Gabryś.
– Patrząc na to, co jest w dokumentach tworzyłem pewną rezerwę, bo z wstępnej analizy wnioskowałem, co się może wydarzyć. Niemniej głębokość korekt, do jakiej musieliśmy sięgnąć i że to będzie aż do roku 2023 nawet mnie zaskoczyła. Nie chcieliśmy jednak w przedstawionym sprawozdaniu bazować na domniemaniach, a na rzeczywistych kwotach, stąd kluczowa była efektywna współpraca z biegłym rewidentem – wskazuje członek zarządu klubu z Roosevelta.
SKŁADOWE BUDŻETU GÓRNIKA ZABRZE
– Zawsze do spraw planowania finansowego podchodzę z dużą ostrożnością. Kluczowym jest aktualność danych, realność założeń i myślenie scenariuszowe. Dzięki takiemu podejściu nasz plan na sezon 2025/26 został oceniony pozytywnie i praktycznie bez konieczności aktualizacji przeszedł proces licencyjny. Plan finansowy oparty jest na realiach. Bierzemy pod uwagę rzeczywiste obroty w sklepie kibica, dynamikę dystrybucji karnetów, sprzedaży biletów czy prawdopodobne otwarcie czwartej trybuny – wylicza Bartłomiej Gabryś.
– Biorąc pod uwagę drugą połowę roku, czyli czas od którego jesteśmy w zarządzie Górnika, zwiększenie przychodów obejmuje przede wszystkim ruch w sklepie kibica, frekwencję na meczach czy liczbę sprzedanych karnetów. Ważnym aspektem było też trzymanie w ryzach kosztów i ograniczenie tego, co z klubu wypływało w postaci korzyści dla osób, czy podmiotów trzecich – znacząco zmieniliśmy zasady dostępności dla Klubu Biznesu, korzystania z miejsc na trybunach czy w lożach – to przełożyło się na efekt finansowy – podkreśla przedstawiciel zarządu Górnika.
CIĘCIE KOSZTÓW ZARZĄD… ROZPOCZĄŁ OD SIEBIE
– Porównując wydatki na wynagrodzenie zarządu, warto wskazać, iż suma wynagrodzeń wypłaconych zarządowi w roku 2023 wynosiła 770 tysięcy złotych. W roku obrotowym 2024 była to kwota rzędu 332 tysięcy złotych, czyli o ponad 50 proc. niższa – przyznaje Bartłomiej Gabryś.
– Są trzy podstawowe kryteria finansowe w procesie licencyjnym, które musimy spełnić. Pierwszym z nich jest relacja między przychodami klubu a wynagrodzeniem zawodników. Górnik Zabrze ma ten stosunek jeden z najlepszych w PKO BP Ekstraklasie. Zdrowa relacja to przedział rzędu 50-60 proc. przychodów i my to spełniamy. Zgodnie z nowym, bardzo twardym wymogiem licencyjnym, ta relacja nie może przekraczać 70 proc. Jeżeli któryś z Klubów ten pułap przekracza, musi się liczyć z konsekwencjami, jak chociażby nadzór finansowy – wyjaśnia członek zarządu Górnika.
GÓRNIKOWI UPADEK NIE GROZI
– Nie wiem, czy można już powiedzieć, że nasza sytuacja finansowa jest ”zdrowa”, ale na dziś zeszliśmy ze stanu gorączkowego, z jakim mieliśmy do czynienia rok temu – podkreśla Bartłomiej Gabryś.
– Na początku mojej pracy w Górniku mówiłem, że największym zagrożeniem są zobowiązania krótkoterminowe i utrzymanie płynności. Te pierwsze to coś, co musimy stosunkowo szybko spłacać. Porównując rok 2024 do 2023 – zeszliśmy z tymi zobowiązaniami z poziomu 36,161 mln do poziomu 27,446 mln złotych. To redukcja o niemal 9 mln złotych. Na spłatę między innymi tych zobowiązań poszedł zysk wypracowany przez klub. Udało nam się zmniejszyć także zadłużenie długoterminowe, poprzez spłatę kolejnej raty obligacji. Tutaj kwota zmniejszyła się o 3 mln złotych i z 11 mln zeszliśmy do 8 mln, stało się to dzięki wsparciu miasta Zabrze. Tych zobowiązań, które wiszą na klubie jest coraz mniej. To nie jest tak, że już jest cudownie i mamy w klubie eldorado. Nie, ale dzięki systematycznej, rzetelnej pracy jesteśmy w stanie to zadłużenie spłacać – dowodzi członek zarządu Trójkolorowych.
LICENCJA NA GRĘ W EUROPIE A REDUKCJA ZOBOWIĄZAŃ
– Jest jeszcze jeden bardzo istotny element, na który zwracaliśmy szczególną uwagę, a jego spełnienie było kluczowe dla uzyskania licencji na grę w europejskich pucharach. Od nadchodzącego sezonu wymogiem było, by w sytuacji, gdy klub posiada ujemne kapitały własne, a Górnik takie posiada, na poziomie -35,886 mln złotych, to bez poprawy tego o minimum 10 proc, nie moglibyśmy grać w europejskich pucharach. Nam udało się ten kapitał poprawić z wyżej wymienionego poziomu, na -27,120 mln złotych. Zatem mówimy o redukcji na poziomie ponad 8 mln złotych. Według mojej wiedzy, poprawy na takim poziomie w historii tej spółki jeszcze nie było – przekonuje Bartłomiej Gabryś.
– UEFA co do tego zapisu jest bezwzględna i nie byłoby zmiłuj. Nawet zajmując w przyszłym sezonie w tabeli miejsce premiowane awansem do pucharów, nie bylibyśmy bez spełnienia tego kryterium do nich dopuszczeni – zaznacza przedstawiciel zarządu Górnika.
– Ten minus, który wyżej widać jest konsekwencją strat, jakie klub generował w poprzednich latach. W normalnych, biznesowych warunkach akcjonariusz musiałby to czym prędzej wyrównać. W naszym wypadku musieliśmy wystąpić do walnego zgromadzenia akcjonariuszy, by gremium to podjęło uchwałę o chęci dalszego trwania podmiotu, i taka uchwała została podjęta, zresztą podobnie jak w latach poprzednich – uspokaja rozmówca serwisu Roosevelta81.pl.
– To o czym wspominał Bartek, to znane wszystkim finansowe fair play. Kluby grające w Lidze Mistrzów cały czas sprzedają bilety, karnety, gadżety. Generują jakiś zysk. Niemniej budżety, którymi operują często są znacznie większe niż przychody. W takiej sytuacji właściciel chcąc utrzymać klub na takim poziomie, musi wyciągać te środki z własnej kieszeni. Żeby nie było tutaj oszukiwania i nadużyć, względem innych klubów, które też w pucharach rywalizują, nie można tych środków dosypywać w nieskończoność – dodaje Michał Siara, członek zarządu Górnika.
– Oczywiście, że te wytyczne uderzą najbardziej w mniejsze kluby. Man City czy PSG nawet gdy zostaną ukarane karą finansową, jakoś to przeboleją. Dlatego właśnie zgodnie z tymi nowymi wytycznymi UEFA kluby powinny spłacać to, co kiedyś było im przez właściciela dosypane. I ma być to kwota rzędu 10 proc. w skali roku. W Polsce nie wszystkie kluby spełniają te kryteria, niektóre z nich tej licencji nie otrzymały. A wiem, że także w niższych ligach były kluby, również te ze Śląska, które oszukiwały pod tym względem na potęgę – dodaje Michał Siara.
WALKA O AWANS DO EUROPEJSKICH PUCHARÓW
– Dlaczego dziś z tym budżetem mielibyśmy nie walczyć o europejskie puchary? Budżet nie jest żadnym argumentem. Piast zdobywał mistrzostwo Polski z mniejszym od nas budżetem. Podobnie Raków, kiedy zdobywał mistrzostwo nie miał nawet najwyższego budżetu płacowego w PKO BP Ekstraklasie. Oczywiście, że im więcej płaci się piłkarzom, tym większej jakości można od nich wymagać. Nie zawsze jednak najwyższa pensja idzie z tym w parze. Nie stać nas jeszcze na to, żeby płacić piłkarzom tyle co czołowe kluby tej ligi, ale to nie znaczy, że mamy zawodników bez jakości – przekonuje Michał Siara.
– W naszej sytuacji musimy być sprytniejsi, szybsi, jeszcze ciężej pracować. Dzięki temu udawało się sprowadzać do Zabrza zawodników zjawiskowych na skalę ligi, którzy potem za dobre pieniądze odchodzili za granicę. Oczywiście, jest większe prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu przy wyższym budżecie, ale nie jest to środek, który daje taką pewność – puentuje działacz 14-krotnego mistrza Polski.
W trzeciej części cyklu „Rozmów z żeloskiem i pyrlikiem” przedstawiciele zarządu klubu z Roosevelta opowiedzą m.in. o planach rozwoju klubu, największych trudnościach, ruchach transferowych i… kluczowej roli kibiców Trójkolorowych.
Zapraszamy do lektury ostatniej części naszego cyklu już w niedzielne południe!
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Górnik Zabrze
Obawiam się, że za chwilę klasa robotnicza gromko tu zakrzyknie: „nie z nami te numery! My tu już dobrze wiemy. że ta cała rachunkowość i finanse to zwykłe zawracanie głowy. A zarząd to złodzieje. No i pijacy. W końcu każdy złodziej to pijak. I odwrotnie”.
No.
Brawo zarząd, profesjonaliści. Idziemy w dobrym kierunku
Serio tu ktoś jeszcze śmie narzekać? Wreszcie ludzie co się znają na ekonomii i prowadzeniu klubu piłkarskiego z prawdziwego zdarzenia, a nie Janusze biznesu chcący zagarnąć najwięcej dla siebie. Narzekacze proszę bardzo, ale liczby nie kłamią. Wychodzimy z gówna finansowego i to w perspektywie czasu jest obecnie najważniejsze.
Cóż z tego, ze klub wychodzi z g…a finansowego, jak w przyszłym sezonie opuści szeregi tej ligi, a ewentualny powrót może się szybko nie przytrafić. Przy takiej polityce kadrowej jest to bardzo prawdopodobne. Ci panowie może znają się na biznesie, ale nie mają pojęcia co do zarządzania klubem sportowym. Oni nie zdają sobie sprawy, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Jeśli dziś Górnik ma kibiców na stadionie, to jutro przy braku wyników może ich nie mieć.
Jest! Prawdziwek.
Nie mają pojęcia o zarządzaniu klubem sportowym? Fascynujące. Aż dziw, że nasz wszechwiedzący specjalista nie krzyczy na całe gardło, żeby z procesu prywatyzacyjnego wyrzucić Zarys. Przecież oni „może znają się na biznesie, ale nie mają pojęcia co do zarządzania klubem sportowym”.
A Andrzejek ogarnia to jak nikt inny.
No. I jeszcze ta kasa na stadion śląski to już wogóle sztos.
same sukcesy.
Enali zostawił spuscizne kasy na poł sezonu,jak na następny sezon nie spuście nas do I ligi i dokączycie trybunę to będą was chwalić kibice.Oby to się nie dokonało i sprywatyzowało