Jak wytrawny himalaista, Zarząd Górnika Zabrze, zdobywa kolejne szczyty. W grudniu, gdy gruchnęła wieść o zajęciu przez komornika trofeów, atak na szczyt śmieszności przeprowadziło dwóch niezawodnych wspinaczy – Krzysztof Maj i Krzysztof Grabowski. Cała Polska śmiała się kibicom Górnika w twarz, a komornik szykował się do zagarnięcia tego, co w klubie obecnie jest najcenniejsze. Kibice chcieli zapaść się pod ziemię, a Zarząd spokojnie tłumaczył, że puchary Górnika tak naprawdę do Górnika nie należą, więc wszystko jest porządku. Szczerze? Nie wiadomo co gorsze.
Potem nasi „wspinacze”, przy wsparciu byłego prezesa Młynarczyka, postanowili ruszyć na szczyt cynizmu. Pokonując tę drogę, w znoju i w pocie, tłumaczyli otwarcie, że zobowiązanie wobec Rozwoju Katowice było nieważne, gdyż podpisujący je prezes Waśkiewicz, prezesem faktycznie nie był. Media już nie współczuły, jak przy sytuacji z pucharami, lecz rozjechały Górnika Zabrze jak walec. Pozostawiły po „Trójkolorowej” legendzie mokrą plamę i zostawiły we wstydzie jedynych, których ten stan rzeczy mocno dotknął – czyli kibiców.
Teraz Zarząd Górnika Zabrze, uzbrojony w oręż obligacji, szykuje kolejną wyprawę – na szczyt hipokryzji. Swoje plany ujawnił w niedawnym, propagandowym wywiadzie. Najwyraźniej kierownikiem nowej wyprawy jest – niezawodny i doświadczony w zdobywaniu rozmaitych szczytów – Krzysztof Maj.
Tytuł tekstu – jak na szczyt hipokryzji przystało – jest mocny: „Najważniejsi dla Górnika są kibice”. Po jego przeczytaniu, wprawne oko czytelnika, zestawiając go z nazwiskiem prezesa Maja, mogło przymknąć się z delikatnym ironicznym uśmiechem. Dalej jest tylko „lepiej”. Pomijając mgliste tłumaczenia odnośnie odwołania podpisania umowy z Socios, kierownik wyprawy opowiada, jak świetnie układa się współpraca z kibicami – i to bez dzielenia na lepszych i gorszych. Niestety zapomina, że obecnie kibice Górnika utożsamiani są głównie z dwoma ruchami – Torcidą i Socios. O ile współpraca z Torcidą układa się raz lepiej, raz gorzej, o tyle mimo kilku miesięcy działalności Socios, współpraca z tym stowarzyszeniem nie układa się wcale.
Przypominam tezę – „Najważniejsi dla Górnika są kibice” – a jak wygląda traktowanie tych „najważniejszych” z Socios? Od kilku miesięcy Zarząd jak tylko może wzbrania się przed podpisaniem umowy. Wymyśla nawet tak absurdalne argumenty jak domniemany konflikt interesów pomiędzy partnerami Socios i Górnika, na co obydwie firmy mówią wprost: „żadnego konfliktu nie ma – podpisujcie umowę!”. Tylko Zarząd Górnika widzi problem i od tygodni analizuje umowy. Jakie? Tego nie wie nikt – pewnie nawet sam Zarząd. Wytrawni alpiniści bełkoczą tylko coś o unikaniu możliwych kar umownych, jakby zapomnieli, że z ich niedbalstwa mają do zapłacenia ćwierć miliona złotych za złamanie nakazów licencyjnych.
Cofnijmy się nieco w czasie. Na początku grudnia Socios organizuje prezentację dla kibiców. Z racji tego, że „kibice są dla Górnika najważniejsi”, na prezentacji oczywiście nikt z Zarządu klubu się nie pojawił. Ciekawa była też konferencja, na której Zarząd już był obecny. Odbyła się ponad miesiąc temu i podczas niej pada z ust jakiegoś dziennikarza pytanie dotyczące umowy z Socios. Na to Pan Pawłowski – debiutant w zdobywaniu szczytów stwierdził: „Umowa z Socios nie jest najpilniejsza”. I tym sposobem wesoła gromada w składzie Pawłowski, Maj i Grabowski, pod flagą „Kibice są najważniejsi” jest na drodze do kolejnego szczytu, skąd najwyraźniej planuje opluć tych, którzy z klubem są na dobre i na złe.
Nasi himalaiści mają duże doświadczenie, ale muszą pamiętać, że w górach najważniejszy jest szacunek. Na razie im go brakuje, a to już jest brawura.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: gazetaprawna.pl