Niewiele brakowało, a Boris Pandża (28 l.) w ogóle nie grałby w naszej ekstraklasie i w Górniku. Dlaczego? Reprezentant Bośni i Hercegowiny był bowiem bliski podpisania kontraktu z 54-krotnym mistrzem Szkocji słynnym Glasgow Rangers – informuje „Fakt„.
Do Zabrza Boris trafił we wrześniu zeszłego roku. Jego historia mogła się jednak potoczyć zupełnie inaczej. Po trzech latach gry w belgijskim KV Mechelen reprezentant Bośni i Hercegowiny miał bowiem propozycję występów ze słynnego szkockiego klubu.
– Mimo, że teraz ten klub gra w trzeciej lidze, to zdecydowany byłem tam przejść. To przecież zespół z ogromnymi tradycjami, gdzie na mecze przychodzi po kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Dzwonił do mnie i przekonywał do występów w Glasgow Rangers menedżer tego klubu Ally McCoist. Sprawa jednak zaczęła się przeciągać. Z jednej strony Ally McCoist publicznie mówił, że chcą mnie tam, a z drugiej lato się kończyło, a dalej nie było konkretu. Potem miałem już tego dosyć. Kiedy zadzwonił Górnik Zabrze, a ja sprawdziłem jak jest ich sytuacja w tabeli i dowiedziałem się więcej od Semira Stilicia na temat tego klubu, to zdecydowałem się przyjechać do Polski – tłumaczy Pandża
W jednym z wywiadów dla szkockich mediów w STV Sport obrońca z Bośni i Hercegowiny zarzucił nawet władzom Glasgow Rangers brak profesjonalizmu.
– Zamiast mnie miał tam trafić z Hearts litewski obrońca Zaliukas, ale też nie dogadał się z działaczami. Ja miałem jeszcze kilka innych ofert. Między innymi z zespołów z niższych ligi w Anglii, ale zdecydowałem się na Górnika i nie żałuję – podkreśla reprezentant Bośni i Hercegowiny, który w czerwcu ma szansę wystąpić na mundialu w Brazylii.
Źródło: Fakt
Foto: gornikzabrze.pl