Łuczak niespodziewanie zagrał w ostatnim meczu w ataku Górnika. Nominalny pomocnik musiał zastąpić kontuzjowanego Mateusza Zacharę. Łuczak wypadł dość blado, ale – jak się okazuje – na jego postawę mogło mieć wpływ zdarzenie z pierwszych minut spotkania. Łuczak został wtedy kopnięty w nos. Nie tylko zalał się krwią, lecz także doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu!
– Nawet nie pamiętam dokładnie tego kopnięcia w nos, miałem zwyczajnie zaćmę. Nie widziałem też, kto mnie kopnął. Potem dowiedziałem się, że to był Cotra. Ale nie mam do niego pretensji, to się zdarza w piłce. To była pierwsza taka sytuacja, wsadziłem głowę tam, gdzie inni by nogi nie wstawili, i zalałem się krwią… Potem, już po meczu, jak to wszystko do mnie dotarło, to trochę byłem na siebie zły, że nie zszedłem, że nie zastąpił mnie ktoś z kolegów. Ale wcześniej fajnie się czułem, agresywnie wszedłem w mecz i od razu to kopnięcie. Straciłem mnóstwo krwi, nos jest pokiereszowany, ale został odpowiednio zabezpieczony. No i jeszcze miałem lekkie wstrząśnienie mózgu – mówi Łuczak.
Co ciekawe, Łuczak wcale nie zamierza odpuszczać występu w sobotnim meczu z Legią Warszawa. Jego występ będzie możliwy dzięki specjalnej masce. – Taki zimny prysznic, jaki miał miejsce w Lubinie, na pewno nam się przyda. A co do mnie, to ja będę zapieprzał nawet z pokiereszowanym nosem, w tej specjalnej masce. Na pewno chciałbym zagrać i – tak jak w Pucharze Polski – pomóc drużynie w ewentualnym zwycięstwie nad Legią – podkreśla zawodnik.
Źródło: sport.pl
Foto: gornikzabrze.pl